Do kadry GKS Bogdanka dołączy w najbliższym czasie dwóch kolejnych wychowanków klubu z Łęcznej
– Już jakiś czas temu proponowałem trenerowi pierwszego zespołu, aby wziął do siebie na zajęcia Patryka Stopę i Huberta Kotowicza. Obaj na to zasługują, zrobili duże postępy – mówi szkoleniowiec juniorów starszych Sławomir Pogonowski i jednocześnie koordynator grup młodzieżowych w klubie.
W Łęcznej od lat prowadzi się szerokie szkolenie, są ku temu odpowiednie warunki, jednak rzadko wychowankom udawało się znaleźć miejsce w składzie. Z powodzeniem dokonali tego m.in. Mirosław Budka, bracia Bronowiccy czy Mariusz Pawelec.
temu wypromowali się i odeszli do innych, wyżej notowanych klubów. Bo wychowanek nie może raczej liczyć na takie zarobki, jak piłkarz sprowadzony z zewnątrz. A w "erze dobrobytu” bardzo chętnie sięgano do kasy i ściągano ludzi z Polski lub z zagranicy, choć wcale nie musieli być lepsi. Pieniądze często nawet wydawane były w sposób nieprzemyślany.
Ale ostatnio trochę to się zmieniło. Bogdanka nie ma już "nieograniczonego” budżetu i wyłożenie każdej złotówki musi dokładniej przemyśleć. To również z tego powodu coraz częściej sięgano po młodych, swoich graczy. W tym sezonie ważną rolę pełnił Michał Zuber i kilka lat starszy od niego Kamil Oziemczuk.
Szansę przebicia się do składu mieli Mateusz Żukowski i Piotr Hermann, ale im szyki pokrzyżowały kontuzje. Często na boisku pojawiał się także Tomasz Tymosiak, a Paweł Socha był solidnym zmiennikiem Sergiusza Prusaka. W końcówce rundy mocne wejście wykonał Michał Paluch, jakiś czas temu sprowadzony z Lublina.
– Kilku młodych zawodników miało być nową siłą mojej drużyny, ale niektórym przeszkodziły kłopoty zdrowotne – przypomina Piotr Rzepka. – Jednak ostatnie występy Michała Palucha pokazały, że można niespodziewanie wejść do dorosłej piłki i pokazać się z dobrej strony. Teraz też mamy trochę problemów z kontuzjami i nie wiem, na kogo będziemy mogli liczyć. Na pewno już od samego początku będzie trenowało z nami dwóch nowych juniorów starszych, rekomendowanych przez Sławomira Pogonowskiego.
Zobaczymy jak przejdą badania i jaka będzie dla nich różnica między poziomem seniorskim i juniorskim. Przekonamy się też jak będą znosili obciążenia. Jeśli wszystko będzie wyglądało ok., to mogą pozostać w kadrze, a może także pojawić się na boiskach I ligi.
– Kiedyś różnie bywało z przekonywaniem trenerów pierwszej drużyny, ale teraz nie mogę narzekać – podkreśla Sławomir Pogonowski.
– Po to właśnie prowadzimy szkolenie w klubie, obserwujemy region i wyszukujemy najzdolniejszych. Chcemy, żeby młodzi piłkarze mogli zaistnieć i dostawali swoją szansę. A czy uda im się przebić do pierwszego składu, to już jest zupełnie inną sprawą. Na pewno jednak nie zejdziemy z tej drogi, bo to jest przyszłość klubu – dodaje.