W sobotę o 15.30 Górnik Łęczna zmierzy się z Wisłą Kraków. Transmisja na żywo w Canal+ Sport HD

– Ze statystyk jesteśmy skazani na porażkę i może to dobrze, bo te mecze, kiedy byliśmy postrzegani jako faworyt, gdzieś tam nie do końca nam wychodziły. Do Krakowa jechaliśmy na mecz z Cracovią, zagraliśmy niezłe spotkanie, ale nie wygraliśmy. Z tymi teoretycznie mocniejszymi zespołami gra nam się lepiej, bo możemy grać wtedy kontratakiem, a to nam zawsze dobrze wychodzi – mówi Tomasz Nowak, pomocnik Górnika.

W trakcie dwutygodniowej przerwy na mecze reprezentacji łęcznianie rozegrali sparing z Wisłą Puławy i trenowali na własnych obiektach.

Biorąc pod uwagę ustawienie, jakie podczas gierek wewnętrznych stosował Jurij Szatałow, można spodziewać się, że w meczu z Wisłą w miejsce zawieszonego za kartki Patrika Mraza na lewej stronie defensywy zagra Lukas Bielak. Pewny miejsca w środku pola może być raczej również Veljko Nikitović.

Nie wiadomo natomiast, czy rosyjski szkoleniowiec zdecyduje się wystawić w podstawowej jedenastce Fedora Cernycha, który z reprezentacją Litwy rozegrał ostatnio mecze ze Szwajcarią oraz Ukrainą, a jeszcze przed wyjazdem na kadrę sprawiał wrażenie nieco zmęczonego.

– Fedor strzelił jedną, drugą bramkę i szczególnie wy, dziennikarze, macie wobec niego olbrzymie oczekiwania. Ja bym apelował, żebyście dali mu trochę czasu, nie wywierali presji. To młody chłopak, który znalazł się w nowym kraju, w nowym otoczeniu, sam. Potrzebuje trochę spokoju i jestem pewien, że będzie nam jeszcze mecze wygrywał – twierdzi Nowak.

Wisła, na półmetku rozgrywek zajmująca piąte miejsce w ligowej tabeli, ma w swoim składzie kilka gwiazd. Do największych zaliczają się Paweł Brożek i Semir Stilić.

– Bośniak to jedna z najlepszych "dziesiątek” w lidze, jednym niekonwencjonalnym podaniem potrafi odwrócić losy spotkania. Natomiast Brożek to taki typ napastnika, który może cały mecz stać, a w końcu i tak tego swojego gola strzeli. Ale my staramy się jak najmniej patrzeć na Wisłę, na jej lepsze i gorsze strony. Chcemy skupić się przede wszystkim na sobie, na wykorzystywaniu sytuacji i jeśli będziemy choć troszkę skuteczniejsi niż w ostatnich meczach, to przywieziemy przynajmniej punkt. Jedziemy jednak po zwycięstwo, bo patrząc po tabeli, punkt nic nam nie daje – kończy Nowak.