Sukces ekologów. Radni gminy Hańsk usunęli ze studium zagospodarowania przestrzennego zapis, który zezwalał na budowę kopalni węgla kamiennego. – Wygraliśmy bitwę, ale wojna o Poleski Park Narodowy wciąż trwa – komentuje prof. Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Po raz pierwszy mieszkańcy gmin Hańsk, Cyców, Stary Brus, Sawin, Wierzbica i Urszulin usłyszeli o kopalni „Karolina” pod koniec 2014 r. Ówczesny główny geolog kraju wydał wówczas koncesję poszukiwawczą firmie Global Mineral Prospects z grupy kapitałowej Balamara z Australii.
Natychmiast zareagowali ekolodzy.
Będzie kopalnia, nie będzie wody
– Tereny zagrożone przez plany wydobywcze to jeden z najcenniejszych przyrodniczo fragmentów Europy – powtarza Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka w Lublinie. – Budowa i eksploatacja kopalni to drastyczna ingerencja w zasoby wodne. Tymczasem występowanie setek rzadkich i zagrożonych gatunków roślin i zwierząt oraz podmokłych środowisk związane jest z delikatnymi stosunkami wodnymi.
W marcu do Rady Gminy Hańska wpłynęła petycja podpisana przez 5,5 tys. osób. W międzyczasie we wsiach trwały spotkania z mieszkańcami.
– Jeśli za 10-20 lat będzie tu kopalnia, to miejcie tą świadomość, że będziecie musieli się stąd wynosić, bo tu się wszystko zapadnie – ostrzegał ludzi na spotkaniu w Kulczynie prof. Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Wójt: Codziennie patrzę na puste domy
Rada Gminy Hańsk uznała petycję za bezzasadną. Ale zapowiedziała, że nowy projekt studium „nie będzie dopuszczał wydobycia węgla kamiennego”. Tak też się stało.
– W sumie przygotowaliśmy 49 zmian w studium – mówi Marek Kopieniak, wójt gminy Hańsk. – Po dyskusji zdjęliśmy punkt dotyczący dopuszczenia budowy kopalni. Zrobiliśmy to z dwóch przyczyn. Po pierwsze budowa „Karoliny” budzi wiele kontrowersji i spodziewając się reakcji ekologów nie chciałem dopuścić do zablokowania głosowania. Zależało mi na zatrzwierdzeniu 48 zmian, na które czekają mieszkańcy Hańska.
Sam wójt budowę kopalni popiera.
– Chcę, żeby powstał w mojej gminie nowoczesny zakład – przyznaje. – Co z tego, że protest podpisało 5-6 tysięcy osób, kiedy w większości nie byli to mieszkańcy gminy? Ja codziennie obserwuję jak gmina się wyludnia, patrzę na puste domy. Co z tego, że mam w księgach meldunkowych setki mieszkańców, gdy za śmieci płaci o jedną trzecią mniej? Ludzie rozjeżdżają się za pracą i lepszym życiem. Kopalnia zmieniłaby wszystko.
Zdecyduje „góra”
– Górnictwo to biznes na krótką metę, które nieodwracalnie zmienia stosunki wodne. A nie ma ważniejszego i bardziej strategicznego surowca niż woda – komentuje Krzysztof Gorczyca. – Wraz z tysiącami sygnatariuszy petycji apelujemy także do władz pozostałych gmin, aby nie ulegały węglowym mirażom.
– Dlaczego wszyscy uparli się na zniszczenie Poleskiego Parku Narodowego, skoro kilka kilometrów dalej są idealne warunki do inwestowania? – zastanawia się z kolei prof. Grzywaczewski. – Mamy przecież tereny gdzie środowisko już jest zdegradowane i nie ma obszarów cennych przyrodniczo. Tak jest w okolicy Rejowca. Tam jest pełna infrastruktura, nawet są wyrobiska po cementowni na odpady kopalniane.
– My tu na dole możemy się spierać, ale ostateczna decyzja i tak zależy od władz państwa. Jeżeli na „górze” tak zdecydują, to w Hańsku będzie kopalnia – nie ma wątpliwości wójt Kopieniak.