Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

5 czerwca 2020 r.
15:51

Zbigniew Jakuszko po 29 latach przestanie kierować V LO w Lublinie

260 2 A A
Mam mnóstwo książek odkładanych do przeczytania później. Będę jeździł z wnukiem na ryby
Mam mnóstwo książek odkładanych do przeczytania później. Będę jeździł z wnukiem na ryby (fot. Maciej Kaczanowski)

Rozmowa ze Zbigniewem Jakuszko, dyrektorem V Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie, który w sierpniu żegna się ze szkołą. Kierował nią 29 lat.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• W oświacie spędził pan 41 lat.

– Zaczynałem w IX LO. Uczyłem historii i wos-u oraz przysposobienia obronnego. W 1984 r. wyrzucono mnie z tej szkoły i przeniesiono do Szkoły Podstawowej nr 15 przy ul. Elektrycznej. Zrobiono to w ramach uprzyjemnienia mi życia i z nadzieją, że sam odejdę z zawodu. Mieszkałem wtedy na Czechowie i dojazdy na drugą stronę miasta były bardzo uciążliwe. Miałem trzy przesiadki.

• Rozumiem, że jeśli mówimy o roku 1984, to powód przeniesienia był polityczny. Powiedział pan coś nieprawomyślnego na historii?

– Aż tak bym tego nie określał. Nas wtedy było 10 milionów myślących inaczej. Takich pionków, trybików takich jak ja było mnóstwo. Miałem swoje przekonania i przez nie się komuś naraziłem, a o to nie było trudno, bo od spraw wychowawczych w kuratorium był wtedy pułkownik. Ale człowiek był wtedy młody i podchodził do wszystkiego na luzie.

• Nie dał się pan zwolnić.

– Powiedziałem, że sam nie odejdę, a oni nie zdecydowali się mnie zwolnić. Nie chciałem pozwolić, żeby „moje” dzieci zaczął uczyć zafałszowanej historii jakiś cymbał. Rodzice uczniów „15” rekomendowali mnie potem do 1 Społecznego LO im. Jana III Sobieskiego w Lublinie. Przeżyłem tam szok, bo za 6 godzin historii zarobiłem tyle, co na pełnym etacie w szkole publicznej. Mimo to złożyłem wniosek o powrót do IX LO i został on zaakceptowany. Nie nabyłem się długo, bo lubelski kurator oświaty zaproponował mi dyrektorstwo w V LO.

• Dlaczego właśnie panu?

– Bo uczyłem w liceum i szkole podstawowej i znałem specyfikę ich obu. Tymczasem kurator chciał połączyć mieszczące się w V LO i szkołę podstawową nr 8 w zespół szkół ogólnokształcących.

• Zgodził się pan na to dyrektorowanie od razu?

– Po miesiącu zadzwonili do mnie z propozycją zajęcia stanowiska wicedyrektora w Sobieskim. Widocznie coś w sobie miałem, że wyczuwali, że się do tego nadaje.

• Z perspektywy czasu nie żałuje pan wyboru? W prywatnej szkole pieniądze byłyby większe.

– To była dobra decyzja. Wiele rzeczy udało mi się zrobić. Udało mi się stworzyć zespół szkół, co nie było łatwe, bo każda placówka broniła swojej niepodległości. Ponieważ wtedy coraz więcej rodzin wyprowadzało się ze śródmieścia Lublina, oczywiste było, że podstawówka będzie miała coraz mniej uczniów. Moim zadaniem było jej stopniowe wygaszanie i stawianie na rozwój liceum, które miało przyjmować coraz więcej uczniów. To był trudny okres. W 1991 r. wprowadzono nową ustawę o systemie oświaty, gdzie dyrektorzy dostali bardzo dużą samodzielność. Dla mnie to było dobre, bo uczyłem się razem z nowymi przepisami. Nie miałem starych nawyków.

• Od razu się panu spodobało dyrektorowanie?

– Od razu spodobała mi się ta szkoła. Proponowano mi także zostanie dyrektorem II LO, ale uznałem, że tam nie mam nic do roboty. Martwiłbym się, że mi zdawalność o 1 proc. spadnie i będzie sensacja. Tu zaczynałem od podstaw i miałem okazję zrobić coś swojego. Mogłem wdrażać pewne pomysły, które przyszły mi do głowy jako nauczycielowi, a potem rozwijać szkołę jako dyrektor. Nie bałem się i robiłem to.

• Widać to po wynikach egzaminacyjnych. Pod pana rządami „Piątka” ze średniego poziomu dostała się do ścisłej czołówki. Dziś ma opinię szkoły renomowanej.

– To sukces. Ja miałem pomysł, ale bez dobrania sobie ludzi, którzy to rozumieją, nic bym nie zrobił.

• Wysokie oceny to sukces nauczycieli, czy jednak tego, że do szkoły przychodzą najlepsi uczniowie, którym uczyć się zwyczajnie chce?

– Uczniowie to sprawa wtórna. Na początku przychodzili przeciętni uczniowie. Oświata jest druga po Kościele jeśli chodzi o tempo zmian. Nie mogłem wprowadzać ich szybko. Postawiłem nauczycielom ultimatum: albo prowadzić będą szkołę przyjazną uczniowi, albo co roku w kwietniu będą się martwić, czy będą mieć etat, bo nie wiadomo, czy będą chętni w rekrutacji. Zaczęliśmy szukać niszy, w której moglibyśmy się sprawdzić. Nie mogliśmy konkurować z I, II i III LO, bo oni mieli znacznie wyższe wyniki i dłuższą tradycję. To były czasy, kiedy zaczynała się narkomania. Wszystkie szkoły starały się pozbywać uczniów, które miały z tym problem. My takich też mieliśmy. Zamiast wyrzucić uczniów, zaprosiłem trójkę rodziców i spytałem, jak mogę im pomóc. Płakali, bo pierwszy raz trafili na osobę, która chce pomóc. To był dobry krok. Nie mogliśmy się poddawać. Musieliśmy walczyć, żeby wydobyć to, co w uczniach najlepsze. Po to mamy przygotowanie pedagogiczne.

• Ale uczniowie „z problemami” to niskie oceny.

– Stopniowo zaczęliśmy opracowywać taką strategię szkoły. Nie bałem się, że zostaniemy uznani z tego powodu za szkołę dla problematycznych uczniów. Zostaliśmy nazwani wtedy „szkołą opiekuńczą” i cieszyliśmy się z tej pozytywnej łatki. Za nią przyszło więcej dzieci, bo zaczęły do nas kierować przychodnie pedagogiczno-psychologiczne. Byliśmy szkołą przyjazną uczniom i to najważniejsze, że poziomu nie można robić na siłę. Trzeba rozpoznać predyspozycje i możliwości ucznia i odpowiednio przekazywać wiedzę. Był potrzebny czas. Robiliśmy pewne rzeczy punkt po punkcie przez 20 lat i doszliśmy w ten sposób tu, gdzie jesteśmy. Teraz od uczniów dowiaduje się, że nauczyciel źle uczy. Oni chcą, żeby dużo od nich wymagać. Moi uczniowie to „kategoria 4+, 5”. Oni chcą z nauczyciela wycisnąć jak najwięcej, a cieszyć się, że wymaga zbyt mało. Udało się zrobić fajną budę.

• To sukcesy. A jakie przez te 29 lat były sytuacje trudne?

– Chyba strajk nauczycieli w 1993 roku. To był strajk okupacyjny w pierwszym dniu matur. Przyszliśmy z wizytatorem z kuratorium z arkuszami egzaminacyjnymi i jego nauczyciele nie wpuścili do szkoły. Nie wpuścili uczniów. Ja wszedłem. Połowa nauczycieli okupowała szkołę. Połowa nauczycielek mdlała z rozpaczy, że nie mogą zrobić egzaminu dla swoich uczniów. Efekt był taki sam, jak przy ostatnim strajku. Wszystko trwało około tygodnia. Nic nie osiągnęliśmy. Matury odbyły się później. To było dla mnie straszne przeżycie. Dużo było zakrętów, ale ja je wypieram (śmiech). Ja nie jestem człowiekiem pamiętliwym. Wypieram takie rzeczy z głowy. Mam koncepcje i trzeba ruszyć dalej, szukając sojuszników, a nie skupiając się na niszczeniu wrogów.

• Taką złą sytuacją dla pana była na pewno też kontrola, która wykazała nieprawidłowości.

– To był mój pierwszy kryzys, z którego się nie podniosłem. Zatrudniłem księgową, która była protegowana przez wiele osób. Miałem do niej pełne zaufanie. Do czasu, gdy okazało się, że okradła szkołę na przeszło 200 tys. zł. Miałem do siebie żal, że nie dopilnowałem. Przez 5 godzin byłem w tej sprawie przesłuchiwany w prokuraturze. Nie postawiono mi zarzutów, wyszło na to, że jestem zbyt naiwny, ale to był mocny cios. Po tym już nie miałem tego entuzjazmu. Nie chciało mi się specjalnie. Straciłem do siebie szacunek, że byłem ślepy i nic nie podejrzewałem.

• Potem przyszła druga kontrola.

– Przyszła druga księgowa, która, jak się później okazało, robiła wszystko niezgodnie ze sztuką księgową. Jej też nie podejrzewałem. Chodziło o to, że ja podpisywałem umowy i zaciągałem pewne zobowiązania. Księgowa parafowała dokumenty, ale zamiast zapłacić za fakturę, załatwiała tymi pieniędzmi inne sprawy. Potem na opłacenie faktur brała inne pieniądze. Dla mnie była sprawa jasna, nie było karnych odsetek, faktury były płacone na czas. Myślałem, że wszystko jest w porządku.

• Mógł pan do tego nie dopuścić.

– Mógł. Powinienem z nią siedzieć w komputerze.

• Zrozumiałby pan, jako historyk, coś z tych cyferek?

– Przynajmniej bym ją przestraszył (śmiech). To błąd, że dyrektor szkoły jest szefem zakładu pracy i odpowiada za wszystko. Uważam, że wzorem innych firm powinien być też dyrektor do spraw ekonomicznych. A tak przychodzi nauczyciel i zostaje dyrektorem, to na czym on się zna? Na nauczaniu. I za to powinien być odpowiedzialny. A tak przychodzi i odpowiada za wszystko. Jeśli ma podejrzenie, że jakiś nauczyciel źle uczy, może poprosić o rozstrzygnięcie tej kwestii doradcę metodycznego. On mu pomoże. Jeśli chodzi o finanse – takiej pomocy nie ma. Paradoks prawny polega na tym, że nawet gdyby coś podejrzewał, to musi donieść na siebie, bo audyt kontroluje dyrektora, a nie księgową. Błędy księgowej idą na konto dyrektora.

• Powiedział pan, że te nieprawidłowości podcięły panu skrzydła. Przechodzi pan na emeryturę z tego powodu?

– Mam świadomość, że sukcesy jednak przeważają. Kiedy to wszystko się wydarzyło, w 2011 r., już chciałem przejść na emeryturę. Wcześniej byłem rozpędzony, pełen entuzjazmu, potem się to załamało. Czułem się jak przestępstwa. Niby nie usłyszałem zarzutów, nikogo nie ukradłem nikogo nie pobiłem, ale autorytet był nadszarpnięty. Przekonano mnie wtedy jednak, żebym został, żeby przejść na emeryturę nie z taką zadrą, nie w złej sławie, ale z dorobkiem. Robię to teraz. Zostawiam szkołę w bardzo dobrej sytuacji.

• A co pan będzie robić na emeryturze?

– Nic (śmiech). Jestem człowiekiem spełnionym. Będę się budził i nie myślał, co muszę zrobić. Nauczyłem się dobrze odczytywać, wiem że już nic nie osiągnę, bo to już zrobiłem, a jestem w tak dobrej formie, że wiele przede mną. Chcę odejść w pełni sił. Mam mnóstwo książek odkładanych do przeczytania później. Będę jeździł z wnukiem na ryby. Będę dalej działał w Związku Piłsudczyków RP. I będę się cieszył, że nic już nie muszę, ale wszystko mogę. Żona zawsze mówi mi, że w niedzielę po południu jestem już nieprzytomny. Jestem, bo wcześniej muszę ustalić plan działania na cały przyszły tydzień. Muszę uprasować 10 koszul na cały tydzień, ileś tam spodni i marynarek. Teraz w garderobie będę miał zawsze jedną wyprasowaną koszulę w szafie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Lubelski Regionalny Fundusz Rozwoju z pomocą de minimis. 300 tys. euro wsparcia dla przedsiębiorcy

Lubelski Regionalny Fundusz Rozwoju z pomocą de minimis. 300 tys. euro wsparcia dla przedsiębiorcy

Po bardzo dużym zainteresowaniu wśród lubelskich przedsiębiorców niskooprocentowaną pożyczką w ramach pomocy de minimis Lubelski Regionalny Fundusz Rozwoju wprowadził ją do swojej oferty na stałe. Pożyczki będą oprocentowane bardzo preferencyjnie, od 1,07% w skali roku. Podwyższeniu ulega maksymalna kwota pomocy, ale także pojawią się nowe możliwości dla przedsiębiorców z sektora transportu drogowego. Fundusz już czeka na wnioski.

Punkt wymiany poezji
MAGAZYN

Punkt wymiany poezji

Są grupą miłośników poezji, a ich znakiem rozpoznawczym są rameczki z wierszami wiszące w zaskakujących miejscach w całej Polsce. W tej chwili jest ich 25. Jedna z nich wisi również w Lublinie przy ulicy Ku Farze. Promują młodych poetów, wieszając ich wiersze na rameczkach, publikując w internecie oraz dając im przestrzeń podczas internetowych wieczorków poetyckich. O tym rozmawiamy z Kubą Kozłowskim.

Pobiegli na 400 metrów. Za nami Dziecięca Liga
Foto
galeria

Pobiegli na 400 metrów. Za nami Dziecięca Liga

Mali Mistrzowie wzięli udział w zawodach biegowych. W niedzielę stadion lekkoatletyczny w Lublinie wypełnił się małymi zawodnikami.

Stal Kraśnik lepsza od Lewartu, Janowianka ma tylko punkt straty do lidera

Stal Kraśnik lepsza od Lewartu, Janowianka ma tylko punkt straty do lidera

Szykuje nam się emocjonujący finisz sezonu 23/24. Lewart niespodziewanie przegrał w niedzielę wieczorem ze Stalą Kraśnik 0:2. A to oznacza, że nad drugą w tabeli Janowianką ma już tylko punkt przewagi.

Chełmianka wygrała derby z Avią. "Zawiedliśmy kibiców"

Chełmianka wygrała derby z Avią. "Zawiedliśmy kibiców"

Derby dla Chełmianki. Drużyna Grzegorza Bonina w niedzielny wieczór wygrała w Świdniku z Avią 2:0. A duża w tym zasługa Bartłomieja Korbeckiego

Budowlani Lublin kończą obecny sezon bez medalu

Budowlani Lublin kończą obecny sezon bez medalu

W ostatnim meczu sezonu Edach Budowlani Lublin pokonali Juvenię Kraków 20:14. Mimo to nie zagrają o medal. Stało się tak za sprawą wygranej Awenta Pogoni Siedlce w Sopocie z Ogniwem 22:16

Padwa Zamość wygrała ostatni mecz fazy zasadniczej i zagra w barażach o Orlen Superligę

Padwa Zamość wygrała ostatni mecz fazy zasadniczej i zagra w barażach o Orlen Superligę

W ostatniej kolejce I Ligi Centralnej KPR Padwa Zamość pokonała Budimex Stal Gorzów Wielkopolski 27:26, a AZS AWF Biała Podlaska przegrał z SMS ZPRP I Kielce 31:33

Polesie Kock wygrało w Stróży z tamtejszym LKS. Komplet wyników lubelskiej klasy okręgowej

Polesie Kock wygrało w Stróży z tamtejszym LKS. Komplet wyników lubelskiej klasy okręgowej

Konia z rzędem temu, kto obstawiał po pierwszych 5 kolejkach tego sezonu, że Polesie Kock w samej końcówce rozgrywek będzie wciąż w grze o miejsce w barażach o IV ligę

Tarasola Cisy Nałęczów nie rezygnuje z walki o baraże do Hummel IV Ligi

Tarasola Cisy Nałęczów nie rezygnuje z walki o baraże do Hummel IV Ligi

Tarasola Cisy Nałęczów bez najmniejszych problemów rozbiła Trawenę Trawniki i wciąż liczy się w walce o miejsce premiowane grą w barażach o IV ligę

GKS Katowice wygrał na Arenie Lublin Puchar Polski Piłkarek Nożnych

GKS Katowice wygrał na Arenie Lublin Puchar Polski Piłkarek Nożnych

GKS Katowice wywalczył trofeum oraz 400 tys. złotych. Finał na Arenie Lublin był popisem zachowawczego futbolu

Poznaj Lublin z Przewodnikiem – wraca cykl spacerów

Poznaj Lublin z Przewodnikiem – wraca cykl spacerów

1 czerwca powróci program „Poznaj Lublin z Przewodnikiem”, cykl spacerów z przewodnikami miejskimi, a 6 lipca na lubelskie ulice powróci linia „Poznaj Lublin”, w ramach której chętne osoby będą mogły wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem zabytkowym autobusem lub trolejbusem.

Modlitwa posłanki Wcisło zgorszyła proboszcza

Modlitwa posłanki Wcisło zgorszyła proboszcza

– Podczas niedzielnej mszy w miejscowości Potok Wielki ksiądz proboszcz wygłosił polityczne przemówienie, które miało na celu mnie zdyskredytować i wyśmiać mój udział w mszy św. – mówi Marta Wcisło, posłanka Koalicji Obywatelskiej i nie ukrywa oburzenia słowami, które 12 maja padły z ust ks. Artura Dyjaka, proboszcza parafii pw. św. Mikołaja Biskupa.

Wielkie ściganie za nami. Rajdówki przyciągnęły kibiców
galeria
film

Wielkie ściganie za nami. Rajdówki przyciągnęły kibiców

Ryk silników, diabelnie szybcy kierowcy i emocje do samego końca - za nami tegoroczna edycja Rajdu Nadwiślańskiego. Miłośnicy motoryzacji mieli co oglądać. Na starcie w Puławach pojawiło się blisko 50 załóg. Najszybsi okazali się Grzegorz Grzyb i Adam Binięda.

Tak się bawi Lublin w Trzydziestce
foto
galeria

Tak się bawi Lublin w Trzydziestce

Mamy dla Was dużo zdjęć z imprezy w Klubie 30. Tak się bawi Lublin. Zapraszamy do obejrzenia innych naszych fotogalerii.

Wojewódzki Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych
Foto
galeria

Wojewódzki Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych

W niedzielę odbył się Wojewódzki Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych. W Centrum Spotkania Kultur w Lublinie zespoły śpiewacze, soliści, kapele ludowe prezentowali kulturę ze swoich regionów.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium