Trzy mecze i komplet dziewięciu punktów. Nikt nie spodziewał się chyba, że na początku sezonu tak dobrze będzie się spisywała Chełmianka. Drużyna Artura Bożyka w niedzielę ograła na wyjeździe Stal Kraśnik 2:0
Goście od pierwszego gwizdka prezentowali się lepiej. Mimo bardzo trudnego meczu z Motorem w środku tygodnia "biało-zieloni” przeważali i w całym spotkaniu stworzyli sobie znacznie więcej podbramkowych sytuacji.
Do 38 minuty utrzymywał się jednak bezbramkowy remis. Wówczas dośrodkowanie Łukasza Młynarskiego celnym strzałem sfinalizował Paweł Fornal, który trafił do siatki także w środowym spotkaniu.
Do przerwy było 0:1, a tuż po zmianie stron świetną okazję miał Mateusz Kłyk. Obrońca Stali główkował nad poprzeczką. W 65 minucie Grzegorz Leziak próbował szczęścia z około 25 metrów, ale i jemu zabrakło odrobiny precyzji.
Piłkarze trenera Bożyka też nie spoczęli na laurach, bo Mateusz Olszak przymierzył w słupek, a dobre okazje mieli jeszcze: Damian Rusiecki i ponownie Fornal.
Popularny "Rusiek” podczas wizyty na boisku swojego byłego klubu także wpisał się na listę strzelców. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem uderzył do siatki z rzutu karnego, po tym, jak Olszaka faulował Damian Pietroń. W końcówce przynajmniej na jedną jedenastkę liczyli gospodarze, ale sędzia więcej nie wskazał już na "wapno”. W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał jeszcze Tomasz Borys, który "wyciął” wychodzącego na dobrą pozycję Mateusza Kuzio.
– Zagraliśmy drugi z rzędu, słaby mecz. Chełmianka była lepsza, wyglądała też na świeższą. My cały czas byliśmy odrobinę spóźnieni. Karny owszem był, jednak uważamy, że wcześniej sędzia mógł przerwać grę po tym, jak faulowany był Adrian Chamera. Ogólnie trzeba jednak przyznać, że rywal zasłużył na trzy punkty – wyjaśnia Jacek Nowoświatłowski ze Stali.
Łukasz Gładysiewicz
Komentarze