Osłabiona Lublinianka nie była w stanie sprawić niespodzianki w pojedynku z Chełmianką. Drużyna Artura Bożyka wygrała na stadionie przy ul. Leszczyńskiego 1:0
Przyjezdni szybko mogli objąć prowadzenie, gdyby lepiej w polu karnym Marcina Zapała zachował się Mateusz Olszak. Kilka chwil później Chełmianka dopięła już swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michał Kobiałka okazał się najsprytniejszy i z bliska dał swojej drużynie prowadzenie.
Kolejne fragmenty zawodów, to niby przewaga Lublinianki, ale niewiele z niej wynikało. Osłabieni gospodarze musieli sobie radzić bez kilku ważnych graczy. Rękę złamał Erwin Sobiech, urazy wyeliminowały również Huberta Kotowicza i Filipa Ozimka.
W brodę może pluć sobie zwłaszcza Przemysław Gąsior, bo miał jedną z nielicznych szans na doprowadzenie do remisu. Fatalnie jednak przestrzelił. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy sędzia Piotr Burak podjął kontrowersyjną decyzję i po tym, jak w polu karnym gości padł Dawid Skoczylas postanowił zamiast podyktować karnego, pokazać zawodnikowi Lublinianki żółtą kartkę za "symulkę”.
Z taką decyzją nie mógł się pogodzić trener Boguszewski, który po kłótni z arbitrem został odesłany na trybuny, skąd w drugiej połowie dokonywał zmian przez... telefon. Po przerwie gospodarze długo bili głową w mur. Rzadko zagrażali bramce Łukasza Kijańczuka, ale przy odrobinie szczęścia mogli wyrównać. Dwa razy bliski szczęścia był zwłaszcza Przemysław Kanarek.
Podopieczni trenera Bożyka wyprowadzili z kolei kilka groźnych kontr, ale szwankowało u nich ostatnie podanie. Ostatecznie Damian Rusiecki i spółka dowieźli jednak korzystny rezultat do końcowego gwizdka i przy jednoczesnej porażce Motoru w Radzyniu Podlaskim awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
Łukasz Gładysiewicz
Komentarze