Mecz na szczycie z Karpatami Krosno nie potoczył się po myśli piłkarzy i kibiców Chełmianki. Podopieczni Artura Bożyka popełniali proste błędy i przegrali aż 1:3
(lukisz)
12.10.2014 19:00
W pięciu poprzednich spotkaniach u siebie Chełmianka straciła ledwie jednego gola. W niedzielę Karpaty pokonały Łukasza Kijańczuka trzy razy. Była to też pierwsza porażka „biało-zielonych” na własnym stadionie w tym sezonie.
Goście pierwszy cios zadali w szóstej minucie. Złe zachowanie przy stałym fragmencie gry i Bartłomiej Buczek z bliska otworzył wynik spotkania. Kolejne fragmenty to kilka okazji ze strony gospodarzy, ale nie udało się doprowadzić do wyrównania. Tuż przed przerwą z powodu problemów z kolanem boisko musiał opuścić najlepszy snajper miejscowych Mateusz Olszak.
W drugiej części zawodów szybko świetną okazję miał Michał Walaszek, niestety przymierzył tylko w boczną siatkę. Niewykorzystana sytuacja zemściła się 10 minut później. Znowu stały fragment i znowu Buczek. Tym razem napastnik Karpat wpakował piłkę do siatki po uderzeniu głową. To jednak wcale nie koniec emocji.
W 68 minucie strata w środku pola zakończyła się trzecim golem Buczka. Piłkarze trenera Bożyka wcale jednak nie zrezygnowali z walki o choćby jeden punkt. Tym bardziej, że 120 sekund później Damian Rusiecki przelobował Piotra Hajduka i było już tylko 1:3. „Rusio” niedługo później przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali, a dobrą szansę na gola zaprzepaścił również Łukasz Młynarski.
– Nie zasłużyliśmy na taką porażkę. Na pewno popełniliśmy za dużo błędów, ale końcowy rezultat wcale nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Rozegraliśmy całkiem niezłe zawody. Głupie wpadki oraz nieskuteczność pod bramką przeciwników spowodowały, że ponieśliśmy porażkę. Rozdaliśmy w tym meczu za dużo prezentów – ocenia szkoleniowiec Chełmianki.
Komentarze