Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przemysław Żmuda: Byłem dumny z kibiców

ROZMOWA Z Przemysławem Żmudą, piłkarzem Motoru Lublin
Piłkarze Motoru Lublin, mimo że nie dostają premii meczowych, wiosną spisują się znacznie lepiej niż jesienią. W sobotę pozytywnie zaskoczyli także fani "żółto-biało-niebieskich”, którzy w kulturalny sposób dopingowali drużynę przez pełne dziewięćdziesiąt minut. • Przemysław Mierzwa powiedział ostatnio, że nie dostajecie premii meczowych. Tymczasem, kiedy przed rozpoczęciem sezonu podpisywaliście umowy jeszcze z prezes Agnieszką Smreczyńską-Gąbką, to właśnie premie miały być główną częścią waszego wynagrodzenia. – Dostaliśmy niskie kontrakty, bo większe pieniądze miały być do podniesienia z boiska. Niestety, jedno nam obiecywano, a co innego dostajemy. Pieniądze nie są niby najważniejsze, ale bez nich ciężko utrzymać rodzinę. • To chyba kiepska motywacja do walki o punkty. – Musimy mobilizować się sami. Robimy to, bo chcemy, żeby Motor utrzymał się w II lidze. • W meczu z Jeziorakiem straciliście zwycięstwo w ostatnich minutach. Może się okazać, że tych dwóch punktów zabraknie w ostatecznym rozrachunku. – Straciliśmy dwa ważne "oczka” i już ich nie odzyskamy. Wierzę jednak, że nie pociągnie to za sobą bolesnych konsekwencji. Do końca sezonu zostało jeszcze osiem spotkań. Możemy zdobyć wiele cennych punktów. Jestem optymistą i wierzę, że się utrzymamy. • W sobotę głupią czerwoną kartkę dostał Rafał Kycko. Mieliście o to do niego pretensje? – To młody zawodnik. Zagotował się i wyleciał za głupotę. Jestem przekonany, że wyciągnie odpowiednie wnioski i w przyszłości nie popełni już podobnych błędów. Ja osobiście nie mam do niego żalu. • Pozytywnie zaskoczyli za to kibice. Po raz pierwszy od dawna z ich ust nie było słychać przekleństw, tylko żartobliwe sformułowania, jak: "Zawsze i wszędzie policja niedobra będzie”, "Sędzia kalosz” czy "Lato! Co? Motyla noga!”. – Również byłem mile zaskoczony, a nawet dumny z kibiców. Taki doping był nam niezwykle potrzebny. Jak się okazuje, można stworzyć fantastyczną atmosferę na trybunach bez rzucania mięsem. Na pewno zapamiętam spotkanie z Jeziorakiem na długo, właśnie przez zachowanie naszych fanów. Marzę, żeby kulturalny doping stał się standardem. • Myśli pan, że taka zmiana podejścia fanów pozytywnie wpłynie na frekwencję na trybunach? – Jeżeli to nie tylko jednorazowy przebłysk, to jestem przekonany, że tak się stanie. Na nasze spotkania mogą wreszcie zacząć przychodził całe rodziny z dziećmi. Bo właśnie w taki sposób tworzy się wizerunek klubu. A jeżeli ten będzie pozytywny, to pojawią się inwestorzy, sponsorzy. Futbol w Lublinie można jeszcze odbudować.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama