Do Świdnika w kwadrans. Jak się jeździ po nowej drodze?

Mimo budowy droga już dziś wygląda dobrze. Przede wszystkim jest równo. Wspomnienie ogromnych kolein starej piaseckiej drogi przyprawia o dreszcze. Jedyne zwężenie, tuż za salonem Kia w Kalinówce, tylko na chwilę zwalania ruch. Po 700 metrach, ponownie jedziemy dwupasmówką. Wzdłuż trasy szpaler ekranów dźwiękochłonnych. Trudno oprzeć się wrażeniu jazdy w tunelu. Wjeżdżamy na węzeł Świdnik. Jeszcze przez co najmniej miesiąc będzie to główny wjazd do Świdnika. Po zjeździe z węzła równymi objazdami kierunkowskazy kierują ku serwisówce. Niestety drogowcy nie popisali się wyobraźnią. Rów melioracyjny tuż przed końcem objazdu ma miejscami 2 metry głębokości. Pobocze ma w tym nie więcej niż 50 cm szerokości. To prawdziwa pułapka, szczególnie nocą. O wypadek w tym miejscu nie trudno. Po chwili kolejny skręt w prawo i jesteśmy przy cmentarzu. A stąd już tylko rzut kamieniem do centrum Świdnika i Galerii Venus. Powrót do Lublina nie przysparza większych problemów. Lekkie trudności napotykamy w dwóch miejscach. Chwilę stoimy na budowie ronda, które już za kilka tygodni połączy nową ulicę Solidarności z aleją Lotników Polskich. Kolejny problem to dziurawa nawierzchnia objazdu przy starym skręcie z \"17” w aleję Lotników Polskich. Po przejechaniu ok. 200 metrów ponownie pod kołami jest równy asfalt, aż do dziurawego, kilkumetrowego łącznika z S17. Powrót do Lublina od Lidla przy al. Lotników Polskich w Świdniku zajął nam 10 minut. – Pogoda utrudnia wykonawcy inwestycji ułożenie nawierzchni na dojeździe do wiaduktu na wysokości al. Lotników Polskich. Bez ukończenia tych prac niemożliwe jest odebranie obiektu przez Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego i dopuszczenie go do ruchu. Stanie się w najbliższych dniach – mówi Krzysztof Nalewajko z lubelskiego oddziału GDDKiA. Do końca miesiąca powinna być otwarta także budowana przy lesie świdnickim ulica Solidarności, która połączy się z al. Lotników Polskich.