Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Kontrowersyjna metoda leczenia miażdżycy. Lekarze ostrzegają, jest pierwszy wyrok

Kroplówki są traktowane jak „krecik” do przepychania rur kanalizacyjnych – tak specjaliści ostrzegają pacjentów przed chelatacją, czyli leczeniem miażdżycy za pomocą płynu zawierającego substancje stosowane przy produkcji środków czyszczących
Kontrowersyjna metoda leczenia miażdżycy. Lekarze ostrzegają, jest pierwszy wyrok
Jeden zabieg kosztuje 100–150 zł

Chelatacja to kontrowersyjna metoda, która ma pomagać m.in. osobom z poważnymi problemami kardiologicznymi. Chociaż nie ma nic wspólnego z medycyną konwencjonalną (polega na podawaniu kroplówek z substancją, którą stosuje się m.in. w płynach do czyszczenia czy przy produkcji mydła – red.), to jednak stosują ją także dyplomowani lekarze.

Do tej pory było to praktycznie bezkarne, choć mogło mieć negatywne skutki dla zdrowia. W końcu zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Sąd Najwyższy ukarał lekarkę z Wielkopolski, która stosowała tę metodę u swoich pacjentów.

– Najgorsze jest to, że lekarze wykorzystują dyplom do pozyskania zaufania pacjentów, stosując pokrętne i złudne metody postępowania, takie jak chelatacja – komentuje Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej. – Takie „leczenie” narusza kodeks etyki lekarskiej, bo nie jest oparte na naukowych dowodach. Jego skuteczność nie została w żaden sposób potwierdzona.

Chelatacja nie jest tania. Jeden zabieg kosztuje 100–150 złotych, a w internecie nie brakuje ofert z całej Polski. Znaleźliśmy m.in. kontakt do jednej z przychodni w Zamościu.

– Wycofaliśmy się na razie z tych zabiegów, bo byliśmy naciskani, mimo że nie mieliśmy żadnych skarg od pacjentów, którzy z nich korzystali. Ta metoda nie jest akceptowana przez medycynę akademicką – usłyszeliśmy w przychodni. – Chcemy jednak do tego wrócić. Od lipca prawdopodobnie wznowimy zapisy na zabiegi.

– Takie metody nie mają żadnych potwierdzeń w badaniach naukowych, prowadzonych na odpowiedniej liczbie pacjentów czy z określonymi dawkami substancji. Już samo stosowanie chelatacji może mieć negatywne skutki dla zdrowia, również poprzez opóźnianie właściwego leczenia – podkreśla prof. Andrzej Wysokiński, szef kliniki kardiologii SPSK4 w Lublinie i wojewódzki konsultant w dziedzinie kardiologii. – Taka metoda może pogłębiać chorobę i sprawić, że w kolejnym stadium zaawansowania będzie ją już znacznie trudniej leczyć. Może się też okazać, że z powodu powikłań wyleczenie będzie już niemożliwe – ostrzega.

Jak zaznacza rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej, ściganie tego typu praktyk jest jednak bardzo utrudnione. – Samorząd lekarski stara się eliminować to negatywne zjawisko, ale ma ograniczone narzędzia. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej może zacząć działać tylko na podstawie zgłoszenia. Problem jednak w tym, że pacjenci milczą, bo naiwnie wierzą w takie metody „leczenia” – zaznacza Stankiewicz.

– Ściganie karne wchodziłoby w grę, gdyby zanotowano poważne uszczerbki na zdrowiu albo śmierć pacjenta. A tu przeważnie mówimy o braku pozytywnego działania – chodzi zatem o wyłudzanie pieniędzy od pacjentów.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama