Trener żółto-biało-niebieskich Robert Chmura zapowiadał, że jego piłkarze nie traktują meczu w Końskowoli jako okazji do rewanżu za poprzedni sezon. Wówczas czwartoligowiec sprawił ogromną niespodziankę i wyeliminował wielkiego faworyta po wygranej 1:0. Tym razem na boisku było jednak widać, że ekipa z Lublina nie zamierza tak szybko kończyć swojej pucharowej przygody.
W podstawowym składzie gości zameldowali się: Tomasz Brzyski, Michał Gałecki, czy Piotr Darmochwał. Dwaj pierwsi zagrali jednak w Końskowoli przede wszystkim dlatego, że będą mieli wolny weekend. W niedzielę nie będą mogli pomóc kolegom w Kraśniku, bo będą pauzowali za żółte kartki.
Początek spotkania był spokojny. W 25 minucie Adriana Olszewskiego strzałem z dystansu sprawdził nawet Robert Kazubski. Kilka chwil później wynik otworzył jednak Michał Paluch. I worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Jeszcze przed przerwą z rzutu wolnego piłkę do siatki posłał Irakli Meskhia.
Po zmianie stron warto jeszcze odnotować przełamanie Darmochwała. Były zawodnik Wisły Puławy w lidze obijał słupki i poprzeczki, a teraz wreszcie wpisał się na listę strzelców. I to dwa razy. W kolejnych fragmentach hat-tricka skompletował Paluch, a ostre strzelanie Motoru zakończył Brzyski. Tym razem „Brzytwa” przymierzył do siatki z rzutu karnego, podyktowanego za faul Kamila Leszczyńskiego na Michale Wołosie.
W kolejnej rundzie żółto-biało-niebiescy zagrają z Lewartem Lubartów. Piłkarze Łukasza Mierzejewskiego drugi raz z rzędu ograli Górnika II Łęczna. Tym razem „tylko” 2:1.
Powiślak Końskowola – Motor Lublin 0:7 (0:2)
Bramki: Paluch (32, 62, 71), Meskhia (38), Darmochwał (53, 58), Brzyski (77-z karnego).
Powiślak: Kasperek – Antoniak, Grzegorczyk, Leszczyński, Kazubski, Bogusz (75 Rułka), Mietlicki (46 Pyda), Pięta, Matheo (46 Dudkowski), Kamola (77 Murat), Bielak (46 Kłyk)
Motor: Olszewski – Kraśniewski, Majewski, Ranko (58 Cichocki), Wołos, Brzyski, Gałecki (63 Buczek), Meskhiia (62 Słotwiński), D. Kamiński (46 D’Apollonio), Darmochwał (65 Dusiło), Paluch (72 Rybak).
Żółte kartki: Mateho, Leszczyński – Brzyski.
Komentarze