Wisła Puławy - Pogoń Siedlce, w sobote o godz. 17 mecz rundy przedwstępnej Pucharu Polski

Gospodarze mogą być jednak nieco osłabieni, bo nie wiadomo, czy uda się na czas potwierdzić do gry wszystkich nowych piłkarzy. Chodzi o Mateusza Pielacha, Iwana Litwiniuka, Pawła Zabielskiego, Bartłomieja Siwaka oraz dwóch Amerykanów: Jasona Gorskiego i Christophera Edwardsa. W sparingach na razie nie brał też udziału Mateusz Gawrysiak, który dochodzi jeszcze do siebie po kontuzji. – Mateusza Pielacha raczej potwierdzimy do gry. Na pewno nie wyrobimy się za to z Iwanem Litwiniukiem. Co do piłkarzy z USA to na razie nie wiadomo, z czym tak naprawdę jest problem. Na stronie FIFA jakby nie zaczęło się jeszcze okienko transferowe. W PZPN też nie potrafili nam wyjaśnić, dlaczego te transfery są nieaktywne. Sprawa powinna się jednak szybko wyjaśnić – przekonuje dyrektor sportowy klubu z Puław Robert Złotnik. Przed rokiem Wisła już w pierwszym meczu Pucharu Polski musiała uznać wyższość... właśnie Pogoni. Na stadionie MOSiR przy ul. Hauke-Bossaka goście wygrali 3:1 po trzech golach Michała Stecia. – Gramy u siebie i będziemy chcieli się pokazać z dobrej strony, bez względu na to, w jakim składzie wystąpimy. Mamy problem ze zgłoszeniem nowych graczy, a trochę zmian kadrowych jednak u nas było. Mimo wszystko będziemy chcieli powalczyć, bo pamiętamy o tym, że przed rokiem Pogoń wygrała w Puławach 3:1. I wtedy zakończyliśmy swoją przygodę z Pucharem Polski. Sobotni mecz traktujemy bardzo poważnie i postaramy się wykorzystać okazję do rewanżu, która się nadarzyła – mówi trener Wisły Jacek Magnuszewski.