Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Trener Motoru Lublin: Piłkarze nie zakochali się w idei wyniku, tylko w idei pracy i procesu treningowego

W piątkowy wieczór piłkarze Motoru cieszyli się z trzeciego zwycięstwa z rzędu. Tym razem pokonali na wyjeździe Zagłębie Lubin 2:1. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Trener Motoru Lublin: Piłkarze nie zakochali się w idei wyniku, tylko w idei pracy i procesu treningowego

Autor: Motor Lublin

Mateusz Stolarski (Motor Lublin)

– To nie był Motor, który chcielibyśmy oglądać co spotkanie. Uważam, że stać nas na lepszą grę niż w Lubinie. Szczególnie ten przestój w drugiej połowie. On trwał około 20 minut, w którym Zagłębie odrobiło straty i miało szanse na 2:1. To był moment kluczowy, myślę, że gdyby gospodarze zdobyli drugą bramkę, to mielibyśmy kłopoty, może nie żeby straty odrobić, ale żeby wygrać już tak. A właśnie z takim celem przyjechaliśmy. Takiemu zespołowi, jak my, jeżeli chodzi o standardy i etos pracy, nie wypada tracić bramki ponownie z dalszego słupka, nad którym dużo pracowaliśmy i zwracaliśmy uwagę. Musimy się tam lepiej zachować. Gdybyśmy indywidualnie wykonali swoje zadania, to nie byłoby z tym problemu. Trzecia rzecz to nasza intensywność z pierwszej połowy. Prowadziliśmy 1:0, ale nie byliśmy na naszym pułapie motorycznym, nie pressowaliśmy, jak przyzwyczailiśmy siebie. Było wiele rzeczy, które mogliśmy robić lepiej. Zdajemy sobie z tego sprawę, że musimy to poprawić, żeby myśleć o kolejnych zdobyczach punktowych. Przypadkowa drużyna nie wygrywa jednak w ekstraklasie trzech meczów z rzędu, a z siedmiu ostatnich występów nie wygrywa pięciu. Trzeba powiedzieć, że jesteśmy w dobrym momencie, na który ciężko pracujemy każdego dnia. Duże drużyny potrafią mieć coś więcej niż momenty. My całą poprzednią rundę walczyliśmy o awans, wydarliśmy go w ostatnim meczu barażowym. Teraz gramy z powodzeniem, w ekstraklasie, ale to może się szybko odwrócić, jeżeli zejdziemy z torów właściwej pracy. Przez cały rok jesteśmy w stanie grać regularnie, a tak robią dobre drużyny i te które pracują. To nie laurka dla mnie, ale dla naszego sztabu i naszych piłkarzy. Bardzo ich podziwiam i cieszę się, że w takim sposób patrzą na swoje kolejne spotkania. Traktują je jako wyzwanie i tak naprawdę nie zakochali się w idei wyniku, tylko w idei pracy i procesu treningowego, który przynosi wynik.

Samuel Mraz...

– Jest profesjonalistą i mimo nie takich liczb, jakie chciał zrobić w Lubinie, dobrze wspomina miejsca, w których był, a zwiedził ich dużo. Ja się cieszę i mam nadzieję, że znalazł takie swoje miejsce, w którym czuje się dobrze, czuje wsparcie i w którym będzie jak najdłużej. Przypominam, że to napastnik mający osiem goli, ale nie strzela karnych. Strzela z gry i bardzo się z tego cieszymy. Zostałem zapytany czy Mraz strzeli w tym sezonie dziesięć goli i od razu odpowiedziałem, że tak. Nie będę jednak kłamał, że sądziłem, że może to zrobić w pierwszej rundzie. Mamy jeszcze dwa ostatnie spotkania i mam nadzieję, że już teraz będzie ta dwucyfrówka.

Zmiany w przerwie...

– Żółte kartki również były przyczyną, my gramy wysoko linią obrony i jest trochę miejsca za nami, czasem musimy podejmować ryzyko. Do Krystiana Palacza miałem jedną rzecz taktyczną, którą moglibyśmy robić lepiej, a Zagłębie parę razy wyszło swoją prawą stroną. „Najma” miał kartkę, a po faulu miał dwa kolejne podobne i nie chcieliśmy ryzykować. Wiedzieliśmy, że rywale będą zostawiali coraz więcej ludzi w jednej linii, chciałem minimalizować ryzyko, a Luberecki i Rudol również są w bardzo dobrej dyspozycji.

Gole w pierwszych połowach...

– Nikt nie jest w stanie zaplanować, kiedy strzeli gole. One mają być efektem spójnej i konkretnej gry. Cieszę się, że bramki rozkładamy na dwie połówki. Ruszamy mocno, wysokim pressingiem, jest wiele odbiorów. Cieszę się, że jesteśmy regularni, bo to oznacza, że w każdym momencie potrafimy zaskoczyć przeciwnika. Z raportów statystycznych niepokojące jest to, że tracimy kontrolę nad meczem w drugich połowach od 55 do 70 minuty. To moment, kiedy nie jesteśmy sobą, a nie znaleźliśmy jeszcze na to odpowiedzi. Inne części meczu są nasze.

Marcin Włodarski (Zagłębie Lubin)

– Co mogę powiedzieć, pierwsza połowa się odbyła. Karny był jednak słuszny, drugą część rozpoczęliśmy naprawdę dobrze, mieliśmy też swoje sytuacje. Jak z Widzewem znowu zawsze czegoś brakowało. Brakuje chyba rasowego napastnika, który strzeli bramkę. Zmiany Motoru spowodowały, że rywale się napędzili i zdobyli gola po rykoszecie. My w 85 minucie, nie wiem, jak to powiedzieć, bo nigdy nie oceniam sędziów, ale wychodzilibyśmy sam na sam od połowy, a przeciwnik zagrywa ręką. Nie wiem czy można to sprawdzić, czy nie. Ciężko powiedzieć, my mamy swoje problemy, ale to dla nas żadne usprawiedliwienie, bo nie powinniśmy przegrać.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama