Spotkanie rozpoczęło się od błędu Łukasza Kaczmarka. Chwilę później atak skończył Wilfredo Leon i było 3:2 dla lublinian. Goście w partii otwarcia dyktowali warunki. Bogdanka LUK Lublin prowadziła 9:5, 12:7, a w końcówce nawet 20:12. Ostatecznie set zakończył się wygraną mistrza Polski 25:15. Partię atakiem zakończył Jakub Wachnik.
W drugiej odsłonie lepiej rozpoczęli miejscowi. JSW Jastrzębski prowadził 4:0, 15:10, a nawet 21:15. Mimo to zdołali doprowadzić do gry na przewagi (24:24). Za chwilę wyrównał również Aleks Grozdanow. Miejscowi wykorzystali swoją szansę i po zagrywce Kewina Sasaka w siatkę oraz autowym ataku po skosie Hilira Henno świętowali wygraną 28:26.
Trzecia partia układała się różnie. Raz prowadzili gospodarze (2:1, 7:6), innym razem goście (10:9, 15:13, 18:16). W końcówce, podobnie jak w poprzednim secie, zespoły nie oszczędziły swoich kibiców. JSW Jastrzębski Węgiel wygrywał już 22:19. Dobra postawa przyjezdnych, blok Wilfredo Leona dał remis 23:23. Decydujące punkty przyjezdni zdobyli najpierw po ataku, a następnie asie serwisowym Sasaka.
Po dobrej postawie w zagrywce, ataku, bloku i obronie podopieczni trenera Stephane’a Antigi bardzo szybko odjechali na 8:3 w czwartej partii. Natychmiast o przerwę w grze poprosił szkoleniowiec jastrzębian Andrzej Kowal. Marcin Komenda zakończył atak z piłki przechodzącej i na tablicy wyników było już 10:3 dla lublinian. Goście kontrolowali spotkanie. Sasak zakończył atak na 21:13, a Komenda zagrał asa (23:15). Ostatni punkt w spotkaniu zdobył Sasak (25:17 dla Bogdanki LUK). Mistrzowie Polski wygrali z JSW Jastrzębskim Węglem 3:1, tym samym przerwali serię trzech kolejnych porażek. MVP wybrany został Komenda.
JSW Jastrzębski Węgiel – Bogdanka LUK Lublin 1:3 (15:25, 28:26, 26:28, 17:25)
Jastrzębski: Kaczmarek 9, Toniutti 2, Szerszeń 9, Kujundzic 13, Kufka, Usowicz 13, Jurczyk (libero) oraz Lorenc 2, Staszewski (libero), Zaleszczyk 2, Gierżot 10, Tuaniga.
LUK: Henno 10, Komenda 2, Leon 17, Grozdanov 14, McCarthy 1, Sasak 25, Hoss (libero) oraz Gyinah 7, Wachnik 1, Young 1, Prokopczuk.
Komentarze