Pijani kierowcy to wciąż poważny problem polskich dróg. Niestety, mimo starań policji, tak zwane zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych w przypadku wielu skazanych pozostają fikcją. Karani nimi kierowcy permanentnie je łamią, a państwo wobec tego typu recydywy często wydaje się bezradne. W tym tygodniu o jednym z takich beznadziejnych przypadków poinformowała lubelska policja.
57-latek z powiatu lubelskiego od dłuższego czasu miał problemy z alkoholem. Był zatrzymywany za jazdę po spożyciu, stawiany przed sądem i karany m.in. zakazem prowadzenia pojazdów. Mężczyzna nic sobie jednak z tego nie robił. Dalej pił i dalej jeździł. Gdy policja go zatrzymywała, ponownie stawał przed sądem, gdzie najczęściej dostawał kolejny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Taka sytuacja powtórzyła się pięciokrotnie. 57-latek uzbierał pięć sądowych zakazów prowadzenia, w tym cztery - dożywotnie. Za wielokrotne łamanie przepisów sąd w końcu skazał go na 1,5 roku więzienia - bez zawiasów.
Ale w tym miejscu państwo polskie znów pokazało swoją niemoc, bo pozwolono, by 57-latek odpowiadał z wolnej stopy. Z zaproszenia do stawienia się w zakładzie karnym nie skorzystał. I nadal jeździł autem - mimo już nie tylko zakazów, ale także ciążącego na nim wyroku pozbawienia wolności. W tej sytuacji wydano za nim list gończy. Wpadł w tym tygodniu w centrum Lublina.
- Mężczyzna kompletnie nie spodziewał się zatrzymania. Jak się okazało, dodatkowo miał on na swoim koncie, aż 5 zakazów sądowych kierowania pojazdami mechanicznymi, w tym 4 dożywotnie. Mieszkaniec powiatu lubelskiego po wykonaniu czynności procesowych trafił do zakładu karnego, gdzie spędzi co najmniej 1,5 roku więzienia - informuje podinsp. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Komentarze