Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szkoła przetrwania

W Zespole Szkół Technicznych uczniowie siedzą na lekcjach w kurtkach. We wtorek pracownicy sanepidu stwierdzili, że w poszczególnych pomieszczeniach temperatury wahają się przedziale od 15 do 17,6 stopniu Celsjusza. W takich warunkach dyrekcja placówki ma już prawo zawiesić zajęcia.
W szkole jest zimno, gdyż akurat z nastaniem mrozów awarii uległ tam jeden z dwóch gazowych kotłów centralnego ogrzewania. Do jego naprawy potrzebny jest detal, który niemiecki producent zobowiązał się dostarczyć najdalej do jutra. Sama naprawa kotła też do końca nie załatwi sprawy. Jeśli bowiem szkolna kotłownia została urządzona w 1994 r., to instalacja, którą zasila pochodzi sprzed ponad 40 lat. Co rusz naprawy wymagają poszczególne piony i kaloryfery. Ostatnio wymiana zaledwie jednego pionu kosztowała szkołę około 4 tys. zł. Tymczasem poza instalacją centralnego ogrzewania szkołę czeka wymiana okien i remont przeciekającego dachu. – Na przykład w szatni rozciągnęliśmy pod sufitem folię, by woda nie skapywała na ubrania uczniów – mówi Janusz Najda, zastępca dyrektora zespołu. – Na więcej po prostu nas nie stać. Kierownictwo szkoły liczy na pomoc ze strony miasta. Wczoraj dyrektor Barbara Baluk uzyskała w Urzędzie Miasta zapewnienie, że wraz z końcem sezonu grzewczego szkoła otrzyma finansowe wsparcie. W rachubę wchodzą przede wszystkim pieniądze na zakup materiałów. Wykonawstwo szkoła gotowa jest wziąć na swoje barki. Na początek, na remont dachu i wymianę instalacji grzewczej. – Obowiązki dyrektora zespołu objęłam niedawno i przyznaję, że skala potrzeb mnie zaskoczyła – mówi dyrektor Baluk. – Nie zamierzam się jednak poddawać. Podbudowało mnie chociażby to, że z inicjatywy ponad 120 naszych nauczycieli powołujemy właśnie „Jedynkę”, czyli Stowarzyszenie na rzecz Zespołu Szkół Technicznych. Wszyscy jak jeden mąż gotowi są odpisać na jego konto jeden procent od należnego podatku Dyrektor zajęć lekcyjnych prawdopodobnie nie zawiesi. Zezwoliła natomiast rozjechać się do domów uczniom mieszkającym w niedogrzanym internacie. Spośród 104 mieszkańców na miejscu zostało tylko 44. – Tych uczniów, którzy pomimo wszystko zdecydowali się nadal mieszkać w internacie i uczęszczać na zajęcia zgrupowaliśmy w najcieplejszych pokojach – mówi Najda,. – Udostępniliśmy im też grzejniki, którymi dogrzewają pokoje. Za radą sanepidu nasi podopieczni mogą zamawiać w szkolnej stołówce tyle porcji zupy, ile są w stanie zjeść.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama