Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pieniądze to nie wszystko

Jak myśleć o dzieciach skoro tych, które już są nie ma jak wykarmić – zastanawiają się w gminie Dubienka. To jedno z tych miejsc na mapie Lubelszczyzny, gdzie dzieci rodzi się najmniej. W ubiegłym roku 12. W tym jest nieco lepiej, bo jak dotąd, 17. Wiesława Zając, zastępca wójta w gminie Dubienka, jest przekonana, że dopóki ludzie będą zmuszeni szukać pracy poza miejscem swojego zamieszkania, w gminie dzieci będzie się rodziło coraz mniej. – Młodzi wyjeżdżają na studia do miasta, potem znajdują tam pracę i już nie wracają. Becikowe w takiej sytuacji niewiele pomoże – uważa Zając. – Zresztą takie rozwiązanie to pomoc doraźna, która na długo nie starczy. A dziecko trzeba nakarmić, ubrać, potem posłać do szkoły... Zastępca wójta podkreśla, że choć większość rodzin w gminie ma co najwyżej dwoje dzieci, to i tak boryka się z problemami finansowymi. Większość z nich, aby związać koniec z końcem musi korzystać ze wsparcia pomocy społecznej. Młode matki ze wsi, choć nie odżegnują się od posiadania potomstwa, często odwlekają tę decyzję. – Jesteśmy trzy lata po ślubie i ciągle nie możemy zdecydować się na dziecko – mówi 25-letnia Marzena. – Mąż nie ma pracy, ja też. Gdyby nie pomoc rodziców nie mielibyśmy za co żyć. Jak tu myśleć o dziecku? Tysiąc złotych becikowego to pieniądze nie do pogardzenia. Ale co potem? Mało dzieci rodzi się nie tylko w Dubience. To problem wielu gmin. Według danych Urzędu Statystycznego w Lublinie w pierwszym półroczu tego roku w gminie Siennica Różana przyszło na świat zaledwie 10 maluchów. Tyle samo urodziło się w Wyrykach. To i tak nie jest najgorzej w województwie. Rekordy pod tym względem bije bowiem gmina Podedwórze (pow. Parczew), gdzie do końca czerwca urodziło się tylko sześcioro dzieci.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama