Podczas jazdy do wnętrza mercedesa marszałka wdzierają się spaliny. A w jego służbowych volkswagenach passatach nie można od środka otworzyć drzwi. Potrzebny jest odźwierny.
Dlatego marszałek Jarosław Zdrojkowski chce sprzedać wysłużone auta i kupić jedno, ale porządne. Jego urzędnicy już dokonali rozpoznania, czym poruszają się marszałkowie innych województw. - Mają do dyspozycji skody, ople a nawet BMW - mówi Dariusz Chyćko, rzecznik prasowy marszałka. Zdrojkowskiemu wpadł w oko peugeot 607. Taki sam, jakim jeździ wojewoda. Ale mogłaby być także toyota avensis.
Słynna \"komora gazowa”, czyli mercedes, którym jeździ marszałek, to samochód kupiony za 100 tys. zł jeszcze przez ludowego marszałka Arkadiusza Bratkowskiego. W 2000 roku!
- Krążą plotki, że to dziwne auto. Podobno spadło z lawety w transporcie. Mechanicy znaleźli w nim części z trzech innych samochodów, prawdopodobnie było też pod wodą. Dziś na liczniku ma 430 tysięcy kilometrów, a jego remont to wydatek minimum 50 tys. zł - rzecznik marszałka zachwala wystawiane właśnie do sprzedaży auto.
Ale nie tylko należący do Urzędu Marszałkowskiego mercedes będzie szukał nowego właściciela. Na handel pójdą też dwa ople vectra, peugeot 407, daewoo leganza i bus renault trafic. - Jak już dostaniemy pieniądze ze sprzedaży tych aut, rozpiszemy przetarg na zakup nowego - planuje rzecznik
Tymczasem w innych miastach naszego regionu nikt nie myśli o kupowaniu nowych aut. Zamojski Urząd Miasta ma 2 samochody. Jeden to skoda superb 1,9 TDI Diesel z 2003 roku, przebieg ponad 140 tys. km. Drugi to seat alhambra 1,9 TDI (130 KM) diesel z 2005 roku.
Z kolei prezydent Puław ma do dyspozycji siedmioletniego, ciemnozielonego opla astrę, o przebiegu ponad 150 tys. km. - Nie mamy zamiaru kupować nowego samochodu. Nie ma takiej potrzeby - mówi Marta Skowronek, sekretarz puławskiego Urzędu Miasta.
Także chełmskie władze nie planują w tym roku zakupów. Do dyspozycji mają peugeota 406 z 1999 roku i fiata palio weekend z roku 1998.
Paweł Puzio
Komentarze