Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Bolesny falstart Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin w nowym sezonie [zdjęcia]

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 4 października 2019 r. o 22:42 Powrót do artykułu
To mamy zatem podobny scenariusz jak w ubiegłym sezonie - zagramy ponownie bez podstawowej środkowej z USA z całą górą tabeli. Różnica będzie jedynie taka, ze zamiast bilansu 1 zwycięstwo i 6 porażek na początku rozgrywek, będą 2 wygrane i 4 przegrane. Labuckiene jest jednak trochę za słaba jak na pierwszą środkową, a Degbeon też dzisiaj niczym nie zaimponowała. Za tydzień przeciwko ekipie z Gorzowa też niestety należy spodziewać się porażki (mają 4 naprawdę co najmniej bardzo solidne podkoszowe (Green, Maiga, Kaczmarczyk i Juskaite), a na dodatek świetnego strzelca na obwodzie czyli Copper.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z Pawłowskiej powinna być spora pociecha dla drużyny w dalszej części sezonu - widać, że ma świetnie ułożony nadgarstek, tylko na tę chwilę brakuje jej wyraźnie ogrania w ekstraklasie. W meczu z Toruniem trener powinien dać jej pograć przez minimum 2 kwarty.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie bardzo rozumień jak można wymienić cały skład od podstaw a teraz oczekiwać wyniku.Oby Szewczyk nie musiał się pakować po pięciu kolejkach.Szkoda że zawodniczki po meczu uciekły od razu do szatni.Zostały tylko ubiegłoroczne Kiesel i Rymarenko i to od nich bez względu na koszty powinien być budowany zespół na tegoroczny sezon.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tragiczna 3 kwarta przesadzila o meczu nagle dziewczyny przestaly grac bo 2 kwarty byla wyrownana walka. Na bardzo duzy plus napewno w tym meczu gra Alexis Peterson ,Agnieszka Szott-Hejmej i Jovana Popović. A na duzy minus Giedrė Labuckienė ktora wyglada fatalnie kondycyjnie i nie wiem po co Szewczyk ja trzyma na boisku az 30 minut skoro widac ze jest nie przygotowana fizycznie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Skład z dużymi problemami, więc trudno powiedzieć coś o widokach na przyszłość. Do tego to dopiero pierwszy mecz o punkty. Brakował kogoś takiego jak Puss - zawodniczki mocno zbudowanej i z ciągiem na kosz. Giedre ładnie zbierała, ale nie rzucała, a to w dzisiejszej koszykówce jak dla centra to za mało. Hejmej jak zwykle ambitnie. Rozgrywająca nieźle, przypomina Leah Metcalf. Pawłowska, owszem, grała odważnie, ale wówczas Artego już nie broniło tak agresywnie jak wcześniej. Z artykułu dowiedziałem się, że Niemka nie jest w pełni sił, to dobrze - jest szansa na poprawę. Patrząc na jej gre tęskniłem za Poleszak... Chwalę klub za oprawę przed meczem. Było ładnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akurat Kiesel i Rymarenko nie zagrały dzisiaj jakoś rewelacyjnie - nasze zawodniczki uczyniły za to jedną z bohaterek meczu rezerwową Poboży, co oddaje jej zdobycz punktowa. Problemem jest obecnie brak zawodniczki na pozycji nr 5. Jeśli w pierwszej rundzie przegramy pozostałe mecze z czołówką (a na to się zanosi, bo bez Day zwycięstwa z Gorzowem, Polkowicami i Gdynią są delikatnie mówiąc mało prawdopodobne), to w rundzie rewanżowej ciężko będzie to raczej nadrobić. Zaś skuteczna walka w ćwierćfinale play-off bez przewagi parkietu może być w takiej sytuacji bardzo utrudniona.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Łotyszka to akurat dobry transfer. Oceniacie ją negatywnie, a któryś z Was grał na pozycji centra całe lub niemal całe 40 minut? bez jaj, zbierała piłki, ale w ataku musiała radzić sobie ze znacznie silniejszymi 3 zawodniczkami. Niemka jej nie pomogła, ale widać u niej skoczność i jak dorzuci punkty w ataku to będzie OK (podobno grypka przed meczem). Rozgrywająca Paterson grała przeciwko innym 2 Amerykankom, czyli Kiesel i O'Neill - wypadła nader pozytywnie! obawiałem się, że Briana ją zmiażdży, a tu bardzo pozytywna niespodzianka. Jednakże po pierwszym meczu widać, że jest to zupełnie inny typ rozgrywającej niż Kiesel - nie będzie w stanie grać 40 minut w meczu! Jestem zawiedziony Popovic, trypowy jeździec bez głowy (zupełnie inna klasa co Serbka z poprzedniego sezonu czyli Butulija), ale młoda i waleczna, więc w trakcie sezonu może się poprawi. Dlaczego Poleszak ogrywa się w I lidze, a nie u nas - pytanie do trenera i zarządu. Ponadto, pamiętajmy, że graliśmy z jednym z 3 absolutnych kandydatów po medale i to z 3 Amerykankami w składzie (przy jednej Paterson u nas) - to robi różnice, zwłaszcza 2 Amerykanki na rozegraniu. Łotyszka zrobi swoje jak dostanie wsparcie, ale NIE jest to Nicki Greene
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akurat Giedre Labuckiene to Litwinka, a nie Łotyszka. Dla mnie zagrała OK, czekamy na występy Briany Day.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dokładnie - Giedre Labuckiene (de domo Paugaite, urodzona w Mazeikiai, czyli w Możejkach na Litwie) to Litwinka, a nie Łotyszka. A co do Popović - jak dla mnie to nie jest gorsza zawodniczka niż Butulija, której też w poprzednim sezonie - co warto przypomnieć - zdarzały się i to dość często słabsze występy, gdzie zdobywała mniej niż 10 punktów w meczu (dokładnie było 11 takich spotkań na 24 rozegrane w sezonie 2018/2019). W minionym sezonie Jej średnia punktowa na mecz wynosiła 9,0.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sorry w takim razie - Litwinka, a nie Łotyszka
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Już tak bardziej chłodno i na spokojnie pozwolę sobie na kilka zdań komentarza na temat wczorajszego meczu i konkluzji, jakie po nim się nasuwają. Pierwszy i zasadniczy wniosek to ten związany z transferem Briany Day. Nie przeczę, że jest to raczej lepsza zawodniczka niż Nikki Greene i było uzasadnienie do jej zakontraktowania na ten sezon. Ale muszę stwierdzić, że byłem zdziwiony, że ta zawodniczka przyjechała do Lublina dopiero na początku września. Myślę, że w klubie wiedziano raczej o tym, ze odniosła ona kontuzję grając w lidze francuskiej (i to chyba dosyć poważną) i byłoby czymś zupełnie naturalnym, gdyby Day pojawiła się w Lublinie np. już na początku lipca. Dlaczego tak wcześnie? Z prostej przyczyny - żeby uniknąć analogicznej sytuacji, jaka miała miejsce w ubiegłym sezonie w przypadku Kai James i mieć odpowiedni czas i kontrolę nad całkowitym wyleczeniem tego urazu. Niestety nie wyciągnięto stosownego wniosku z tamtego casusu i teraz mamy znów sytuację, gdy drużyna będzie prawdopodobnie zmuszona grać bez swojej najlepszej podkoszowej w meczach, które mogą mieć istotne znaczenie dla układu tabeli na koniec rundy zasadniczej. Nie będę tutaj ustawiał siebie w roli alfy i omegi, ale wnioski z całej tej sytuacji pozostawię wszystkim racjonalnie myślącym kibicom Pszczółek (nawet łącznie i z tym fanem, który facebooku klubu "ma nadzieję", że Briana Day doleczy kontuzję - nie chcę być specjalnie złośliwy, ale wolałbym stawiać na wcześniejszy rozsądek i ograniczanie ryzyka niż obecnie na samą nadzieję). Jeśli zaś chodzi o pozostałe zawodniczki, to in minus wczoraj zaskoczyła mnie Sklepowicz - spodziewałem się po niej lepszej gry. Jej wczorajszy eval plus współczynnik +/- niestety zdają się potwierdzać moją ocenę. Pozostałe Pszczółki zagrały mniej więcej na oczekiwanym poziomie (wyłączając Degbeon, ale ją w pewnym stopniu tłumaczy choroba). Trochę też martwi skromna ilość punktów zdobyta przez Labuckiene (stać z pewnością na lepszą skuteczność z gry niż 20%), ale z drugiej strony trudno też po niej spodziewać się rekordów punktowych. Podsumowując, trudno być nawet umiarkowanym optymistą przed meczami z Gorzowem i CCC. Bardzo chciałbym się mylić, ale nawet zwycięstwo za tydzień z Gorzowem w Lublinie może przerastać możliwości Pszczółek biorąc pod uwagę skład, w jakim przyjdzie im grać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Słowa Giedre (w wypowiedzi dla Radia Centrum - można je odsłuchać na stronie tego radia) po wczorajszym meczu: "Jeszcze nie doszłam całkiem do siebie po kontuzji kostki... po wczorajszym meczu czuje się wykończona". A tymczasem przed drużyną 3 mecze w okresie 11 lub 12 dni. Oby Ama jak najszybciej doszła do pełni sił, bo inaczej nie będzie jakiejkolwiek rotacji pod koszem...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Już tak bardziej chłodno i na spokojnie pozwolę sobie na kilka zdań komentarza na temat wczorajszego meczu i konkluzji, jakie po nim się nasuwają. Pierwszy i zasadniczy wniosek to ten związany z transferem Briany Day. Nie przeczę, że jest to raczej lepsza zawodniczka niż Nikki Greene i było uzasadnienie do jej zakontraktowania na ten sezon. Ale muszę stwierdzić, że byłem zdziwiony, że ta zawodniczka przyjechała do Lublina dopiero na początku września. Myślę, że w klubie wiedziano raczej o tym, ze odniosła ona kontuzję grając w lidze francuskiej (i to chyba dosyć poważną) i byłoby czymś zupełnie naturalnym, gdyby Day pojawiła się w Lublinie np. już na początku lipca. Dlaczego tak wcześnie? Z prostej przyczyny - żeby uniknąć analogicznej sytuacji, jaka miała miejsce w ubiegłym sezonie w przypadku Kai James i mieć odpowiedni czas i kontrolę nad całkowitym wyleczeniem tego urazu. Niestety nie wyciągnięto stosownego wniosku z tamtego casusu i teraz mamy znów sytuację, gdy drużyna będzie prawdopodobnie zmuszona grać bez swojej najlepszej podkoszowej w meczach, które mogą mieć istotne znaczenie dla układu tabeli na koniec rundy zasadniczej. Nie będę tutaj ustawiał siebie w roli alfy i omegi, ale wnioski z całej tej sytuacji pozostawię wszystkim racjonalnie myślącym kibicom Pszczółek (nawet łącznie i z tym fanem, który facebooku klubu "ma nadzieję", że Briana Day doleczy kontuzję - nie chcę być specjalnie złośliwy, ale wolałbym stawiać na wcześniejszy rozsądek i ograniczanie ryzyka niż obecnie na samą nadzieję). Jeśli zaś chodzi o pozostałe zawodniczki, to in minus wczoraj zaskoczyła mnie Sklepowicz - spodziewałem się po niej lepszej gry. Jej wczorajszy eval plus współczynnik +/- niestety zdają się potwierdzać moją ocenę. Pozostałe Pszczółki zagrały mniej więcej na oczekiwanym poziomie (wyłączając Degbeon, ale ją w pewnym stopniu tłumaczy choroba). Trochę też martwi skromna ilość punktów zdobyta przez Labuckiene (stać z pewnością na lepszą skuteczność z gry niż 20%), ale z drugiej strony trudno też po niej spodziewać się rekordów punktowych. Podsumowując, trudno być nawet umiarkowanym optymistą przed meczami z Gorzowem i CCC. Bardzo chciałbym się mylić, ale nawet zwycięstwo za tydzień z Gorzowem w Lublinie może przerastać możliwości Pszczółek biorąc pod uwagę skład, w jakim przyjdzie im grać.
 No i po co miałaby Day przyjeżdzać do Lublina na poczatku lipca?? Co miałaby tu robić? "Kontrolę nad całkowitym wyleczeniem tego urazu"? O czym Ty piszesz? Gdzie się prowadzi taką politykę? Bo nie słyszałem. Jestem co prawda w stanie wyobrazić sobie (zupełnie hipotetycznie) taki numer w Fenerbahce, albo innym tureckim klubie, ale tylko w stosunku do topowej zawodniczki z WNBA. Przykładu jednak nie podam, bo nie kojarzę... I nie wierzę też, że klub wiedział/znał skalę problemu zdrowtnego Amerykanki. Gaweł chciał (chce??) się bić o FF i pamiętał na pewno ile transfer James z poprzedniego sezonu narobił problemów, więc ja takiej teorii nie kupuję. Sklepowicz to zmienniczka w wieku 22 lat. Ja nie pamiętam aby tego typu zawodniczki udźwigneły ciężar meczu (a szkoda, bo dobrze by to rokowało), więc podchodzę ze spokojem co do niej i czekam na dalsze występy, żeby wyrobić sobię opinię.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Łotyszka to akurat dobry transfer. Oceniacie ją negatywnie, a któryś z Was grał na pozycji centra całe lub niemal całe 40 minut? bez jaj, zbierała piłki, ale w ataku musiała radzić sobie ze znacznie silniejszymi 3 zawodniczkami. Niemka jej nie pomogła, ale widać u niej skoczność i jak dorzuci punkty w ataku to będzie OK (podobno grypka przed meczem). Rozgrywająca Paterson grała przeciwko innym 2 Amerykankom, czyli Kiesel i O'Neill - wypadła nader pozytywnie! obawiałem się, że Briana ją zmiażdży, a tu bardzo pozytywna niespodzianka. Jednakże po pierwszym meczu widać, że jest to zupełnie inny typ rozgrywającej niż Kiesel - nie będzie w stanie grać 40 minut w meczu! Jestem zawiedziony Popovic, trypowy jeździec bez głowy (zupełnie inna klasa co Serbka z poprzedniego sezonu czyli Butulija), ale młoda i waleczna, więc w trakcie sezonu może się poprawi. Dlaczego Poleszak ogrywa się w I lidze, a nie u nas - pytanie do trenera i zarządu. Ponadto, pamiętajmy, że graliśmy z jednym z 3 absolutnych kandydatów po medale i to z 3 Amerykankami w składzie (przy jednej Paterson u nas) - to robi różnice, zwłaszcza 2 Amerykanki na rozegraniu. Łotyszka zrobi swoje jak dostanie wsparcie, ale NIE jest to Nicki Greene
 Popovic młoda? Hmm, no może w stosunku do Hejmej to i młoda... Co do Dominiki Poleszak, to chyba dobrze dla wszystkich, że "ogrywa się w I lidze", z całą sympatią do tej zawodniczki. Ten "absolutny kandydat po medale" wyglądał wczoraj zupełnie średnio i nie zmienia mojej oceny nawet ich 20 pkt. prowadzenie. Gdyby w AZS wszystko zaskoczyło, mecz wygladałby zupełnie inaczej. Swoją drogą, jeżeli tak miałby garć medalista MP, to z nasza ligą jest gorzej niż myślałem... Ale biorę oczywiście pod uwage fakt, że dla Artego to był także pierwszy mecz w sezonie i to po dużej (jak na Herkta) rewolucji w składzie, więc wszytko jeszcze przed nimi.  I jeszcze jedno: co to za róznica ile tam jest Amerykanek?? 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Gdyby w AZS wszystko zaskoczyło, mecz wygladałby zupełnie inaczej". Gdyby babcia miała wąsy, to by dziadkiem była:)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Briana Day odniosła kontuzję w meczu jej drużyny - Nantes Reze Basket z Hainaut, który był rozgrywany 27 stycznia. Widać, że kontuzja była naprawdę poważna, bo Nantes ostatni mecz w lidze francuskiej zagrało 30 kwietnia, a Day nie wystąpiła już w żadnym meczu ligowym.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Gdyby w AZS wszystko zaskoczyło, mecz wygladałby zupełnie inaczej". Gdyby babcia miała wąsy, to by dziadkiem była:)
 Gdybanie to nierozłączny element dyskusji kibiców, szczególnie po porażkach;) Konkretnie chodziło mi o sytuację, w której gramy centerkami Day- Degbeon. Co do tego ludowego powiedzenia, to w dzisiejszych czasach raczej już straciło swoje przewrotne znaczenie. Dzisiaj babcia bez problemów może zostać dziadkiem, nawet kiedy nie zapuści wąsów...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Briana Day odniosła kontuzję w meczu jej drużyny - Nantes Reze Basket z Hainaut, który był rozgrywany 27 stycznia. Widać, że kontuzja była naprawdę poważna, bo Nantes ostatni mecz w lidze francuskiej zagrało 30 kwietnia, a Day nie wystąpiła już w żadnym meczu ligowym.
 Jeżeli rzeczywiście jej obecny uraz to pokłoście kontuzji z 27 stycznia, to tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że klubowi znany był stan zdrowia zawodniczki i w chwili podpisania umowy musiała być wyleczona.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W języku polskim nie ma raczej słowa "pokłoście" - jest natomiast pokłosie - szanujmy język ojczysty! A co do meritum - nie ma co w tej chwili wracać już do przeszłości - teraz istotne jest to, aby ten uraz Day wyleczyć całkowicie. A w meczu z Gorzowem trzeba wykorzystać to, że Jackson i Copper nie będą jeszcze za bardzo zgrane z pozostałymi zawodniczkami. Zwłaszcza, że Jackson wydaje się być słabszym ogniwem w "układance" Maciejewskiego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sprawdź sobie fb czy tt klubu z Nantes - tam można się dowiedzieć bez większego trudu o kontuzji Day, nawet nie znając języka Moliera (wystarczy do tego zwyczajny translator). Do Twojej wiadomości - w meczu z Hainaut zagrała jedynie przez 6 minut i zdążyła w tak krótkim wymiarze czasu zdobyć 8 punktów. Fani Nantes podkreślali, że do momentu kontuzji była w świetnej dyspozycji...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...