Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Jakie problemy zdrowotne mają polscy rolnicy? Przebadali 10 tys. osób

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 1 lutego 2018 r. o 16:09 Powrót do artykułu
a gdzie RZS choroba zawodowa rolnikow Choruje juz 4 lata a za rzadow pis nie moge kupic leku placqenil bo w polsce poludniowowschodniej go nie ma M usze za lekiem jezdzic ponad 200 km w jedna strone Otym napiszcie a nie o otylosci na wsi Czyzby juz w miescie byli sami chudzi
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pamiętam jeszcze mojego dziadka jak wyglądał. Wysoki szczupły mężczyzna, na rękach przez skórę widoczne były żyły, kosił kosą swoje zboże, wszyscy wtedy brali udział w żniwach ale ci z miasta nie dorównywali w żaden sposób kondycją dziadkowi. Mój tata mieszczuch jak brał snopki na widły to potrafił nawet głośno pierdnąć z wysiłku i po godzinie leżał na miedzy z objawami odwodnienia. A żyjąca jeszcze moja babka jak popiła to do tej pory wspominała, że jak się chłop się kiedyś spuścił to można było ciele napoić a a teraz to ledwie znaczek pocztowy przykleić. Tak kiedyś było.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety, ale zawodową chorobą rolników nie jest RZS tylko POChP i dna moczanowa. Jedno z palenia tytoniu i braku ruchu, a drugie z tragicznie zbilansowanej diety, alkoholu i braku ruchu.  Ludzie w Polsce mają z reguły złe nawyki żywieniowe. Ludzie we wschodniej Polsce jeszcze gorsze, a mieszkańcy wsi naprawdę tragiczne. Nie potrafią zbilansować posiłków, jedzą o wiele za dużo, do tego potrawy nieświeże, przechowywane w złych warunkach. Do tej pory trudno przetłumaczyć nawet młodym matkom, że odkrojenie spleśniałego kawałka pomidora lub sera nie rozwiązuje problemu i tak "oczyszczonego" pokarmu nie można podać dziecku. A podają.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
U mnie na wsi to pijaki w większości z tych rolnikow, reszta otyla albo zapozniona intelektualnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nowe choroby dopiero się ujawnią. Świniarnie w środku wsi /w/g konstytucji ochrona środowiska, trzy gazy trujące/ Chłopy dostają zezwolenia i oszczędnie nie budują oczyszczalni, lub spalarni. Na liściach osad / co fruwa,to spadnie/.Ziemia zatruta nieprzerobioną gnojowicą /o ekologii zapomnij / Woda zatruta "koli". A władze uważają że gówno nie przeszkadza. To są wsioki 'gównojady/.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Borelioza jest problemem na wsi i w mieście, ale jak ma być skutecznie leczona skoro w Lublinie do lekarza chorób zakaźnych trzeba czekać ponad 10 m-cy? System ochrony zdrowia funduje nam chorobę. Aha. Lekarz rodzinny nie ma możliwości diagnostyki boreliozę. Leczenie to skandal .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale cierpią na KRUS 300zł kwartalnie, a nie na ZUS za 1200 miesięcznie !!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A gdzie alkoholizm?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...