Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Koszmar 2,5-letniego Szymka. Skatował go konkubent matki? [wideo]

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 7 maja 2019 r. o 23:39 Powrót do artykułu
Zauważyłem, że jak jest artykuł o katowaniu zwierzęcia to jest bardzo dużo komentarzy, natomiast w przypadku katowania dzieci bądź krzywdy ludzkiej niewspółmiernie mniej. Ludzie co z wami?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zaj.... takiego zwyrodnialca to mało oddajcie go do mamra to tam zajmą się nim i będzie miał o wiele gorzej niż to biedne bite Maleństwo, a matka nie ma prawa nazywać się matką i tak samo jest winna jak ten padalec przydupas jej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Takie bestialstwo odbiera mowę mam nadzieję że w więzieniu będzie żałował że się urodził, nie wierzę że matka nie widziała jak traktuje dzieci ten wyrzutek społeczeństwa. Zrobili go chyba na próbę i zapomnieli zastrzelić że też świat nosi takich zwyrodnialców. Śmieszy mnie zawsze fakt przyznania rodzinie kuratora który oprócz wypełniania papierów niczego nie wnosi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Skatował niewinne dzieciątko i wyszedł na wolność to jakaś kpina?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w kryminale docenią jego wyczyn, dupa pęknie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dlaczego nikt nie reagował na dramat dziecka? Już tłumaczę. Sąsiedzi z mieszkania piętro niżej katowali swoje dzieci - półroczniaka i trzylatka. Skąd wiem? Bo widziałam i słyszałam. Słyszałam przez szyb kominowy i rury, które to wszystko niosły. Dzieci wyły jak zwierzęta, odgłosy tłuczenia ich były aż zbyt sugestywne... raz, dwa, można zrozumieć. Dzieci mają swoje napady histerii, rodzice czasem składają meble, "uderzą się młotkiem w palec" czy coś, ale nie średnio co trzeci dzień od dwóch miesięcy. Co więcej, te dzieci były nawet w 30*C ubrane w długie spodnie i rękaw, spocone jak mysz w połogu, ale zawsze ubrane od stóp do głów. Buzie miały blade i też posiniaczone. Schodziliśmy z mężem na dół, wyjaśnić to i zasugerować, że nie jest nam to obojętne. Nagrywaliśmy, dzwoniliśmy na policję. Za ok 20 - stym razem policja przyszła z oprawcą tych dzieci pod nasze drzwi. Byłam sama, nie otworzyłam, bo się bałam. Ledwie służby poszły, sąsiad w szale napier... młotkiem w moje drzwi i darł się, że mnie k*rwę konfidentkę zabije. Gdy prosiłam policję o pomoc i podałam adres, to oznajmiono mi, że jestem niewiarygodna i mam spadać. Zrobiliśmy dokumentację, poszliśmy na komendę z nagraniami i nic. Kurator, MOPS to samo. Przychodzili, odchodzili, nic się nie zmieniło. Dzieci jak wyły i chodziły sine tak chodziły. Wytrzymaliśmy rok, uciekliśmy z tamtego mieszkania i od sąsiadów czym prędzej, bo niszczenie drzwi, skrzynki i drzwi do garażu to było ledwie preludium...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...