Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Po przegranym 50:79 listopadowym meczu trener mówił: "Byliśmy od pierwszych minut tego meczu bezradni. Mogę tylko przeprosić kibiców za to, co się dzisiaj wydarzyło. Nie powinniśmy tak grać. Biorę za to pełną odpowiedzialność. Ten zespół nie jest tak słaby, żeby przegrywać trzydziestoma punktami u siebie, z całym szacunkiem do Poznania. Oczywiście nie jest też tak mocny, jak w zeszłym roku, ale taka gra nam nie przystoi". Co się tego czasu zmieniło? Kilka zmian w składzie a gra coraz słabsza, kolejny dramatyczny początek meczu i wstydliwa porażka. Może warto zgodnie z zapowiedzią z listopada wziąć "pełną odpowiedzialność"?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Polska liga jest bardzo wyrównana - zespoły są budowane w podobny sposób. Tak my, jak i Sosnowiec, Polonia, Toruń czy Poznań mają silną/b.silną pierwszą piątkę oraz słabszą rotację. Nasze Polki są mizerne (w poprzednim sezonie były Kurach, Sklepowicz czy Niedźwiecka zamiast rezerw z Bogdanki, których siła rażenia jest żadna.), w zespołach rywali z reguły jest podobnie - dyspozycja dnia (w naszym przypadku uzasadnione zmęczenie ,,materiału'', zwłaszcza rozgrywającej po +35 min. w meczu Stanacev i + 30 min w meczu Mack) decyduje o wyniku. Budżet klubu robi swoje, a mamy 4-5 budżet w lidze, niewiele większy od Polonii czy Torunia, a sporo mniejszy od Gorzowa, a zwłaszcza Polkowic gdzie rotacja naprawdę robi wrażenie. Zatem ze zwalnianiem trenera bym się wstrzymał bo de facto gramy co 3 dni, a za budżet odpowiada Prezes, a nie sztab szkoleniowy. To nie wina trenera, że po zdobyciu wicemistrzostwa kraju, 4 inne zespoły zbudowały większy budżet na transfery (dodatkowo u nas 1 i 5 dostały pewnie podwyżkę względem poprzedniego sezonu). Głowa do góry i dopingować zespół z Saragossą bo w moim odczuciu jest to zespół do przejścia...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z moich wstępnych obliczeń wynika (zakładam, że Toruń i Wrocław przegrają wszystko z niżej wymienionymi, a Polkowice wszystko wygrają), że bilans 12/8 i 11/9 będzie miało 5 zespołów, w tym nasze Pszczółki (Gdynia, Lublin, Polonia, Poznań i Sosnowiec). To oznacza pozycje 3-7 przed playoff. Zakładam optymistycznie naszą wygraną z Gdynią (zwłaszcza, że gdynianki przegrały dziś w Warszawie)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Hiszpanki wygrały dziś ważny mecz ligowy z sąsiadem w tabeli - zajmującą 5 miejsce ekipą Araski, ale zwycięstwo nie przyszło im łatwo - wygrały to spotkanie dopiero po dogrywce - 65-63. Najwięcej punktów dla Saragossy zdobyły Fiebich - 14 oraz Gatling, Tate i Oma po 10. Dzięki tej wygranej Casademont powiększył przewagę w tabeli nad Araski do 4 punktów i ze sporym prawdopodobieństwem zespół z Aragonii powinien być w pierwszej czwórce na koniec rundy zasadniczej. Wrażenie natomiast robi liczba kibiców, którzy obejrzeli mecz - na trybunach Pabellon Príncipe Felipe zasiadło dziś ponad 4 500 fanów basketu. Zobaczymy, czy zmęczenie po dzisiejszym meczu da w jakiś sposób o sobie znać w czwartek, choć trzeba od razu zaznaczyć, że w drużynie Saragossy zagrało dziś 10 zawodniczek (najwięcej minut na parkiecie spędziły Fiebich i Ortiz - po 33 minuty). A wracając do meczu z Poznaniem - czwórka poznańskich stranieri zdobyła wczoraj 65 punktów podczas gdy piątka naszych zawodniczych zanotowała na swoim koncie tylko 57 punktów. Warto też dodać, że trener Szawarski nie mógł wczoraj skorzystać z usług jednej z dwóch doświadczonych Polek w swoim zespole - Darii Marciniak (skrzydłowa w obecnym sezonie zdobywa średnio nieco poniżej 7 punktów na mecz). Szkoda zatem, że nie udało się wykorzystać osłabienia przeciwniczek - podobnie jak w Sosnowcu o przegranej znów przesądziła fatalna skuteczność w pierwszej kwarcie (przy słabej własnej obronie) - wczoraj było to zaledwie 11 zdobytych punktów. Do tego zespół trafił zaledwie 5 trójek przy 9 takich celnych rzutach Poznania. Dlatego też trudno o optymizm przed meczem z Saragossą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...