Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS tuż za podium, czyli są powody do optymizmu

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 19 grudnia 2019 r. o 12:22 Powrót do artykułu
Lublin pomalutku wraca do koszykarskiej rzeczywistości z lat 70-tych i 80-tych XX wieku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dorota Późniak, Iwona Godula i Lena Dadyczina znalazły obecnie bardzo godne następstwo w postaci Pszczółek. Alexis Peterson, Jovana Popović i Julia Adamowicz stają się aktualnie podobnymi ulubienicami lubelskich fanów basketu, jak były kiedyś wspomniane wyżej koszykarki Startu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W najbliższą niedzielę chyba jeden z najważniejszych pojedynków akademiczek w rundzie rewanżowej. Pszczółki grają jak wiadomo w Bydgoszczy z wiceliderem tabeli. Jest szansa realnie powalczyć o zwycięstwo z co najmniej 2 powodów. Po pierwsze Big Mama (czyli jak niektórzy kibice Artego nazywają Evans) nie zagra jeszcze w niedzielnym meczu. Po drugie, wczoraj Artego grało mecz w EuroCup z zespołem z Rumunii i wystąpiło w tym spotkaniu jedynie 6 zawodniczek klubu z Bydgoszczy - z przyczyn formalnych (brak wizy) nie poleciała do Rumunii Rymarenko. Przez to Miskiniene grała wczoraj przez 40 minut, Kiesel - 38 minut, O'Neill 36 minut, a Międzik - 34 minuty. Mogą zatem pojawić się w niedzielę problemy kondycyjne u niektórych koszykarek rywala Pszczółek. Warto byłoby zatem wykorzystać te okoliczności i wygrać ten mecz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Realnie patrząc przegrany mecz w Bydgoszczy oznacza zakończenie sezonu poza pierwszą 4 - Gdynia, Polkowice i Gorzów (wzmocniony od 5 stycznia Thomas) wydają się mocniejsze, a dodatkowo Wrocław też okazuje się silny. Dodatkowo terminarz nam nie sprzyja (taka Gdynia w końcówce może sobie bez konsekwencji ,,odpuścić'' 3 a może i nawet 4 mecze z silniejszymi przeciwniczkami - takie cuda zdarzały się w poprzednich sezonach). Jeden plus to taki, że na pewno w playoff nie trafimy na Gdynię, a z każdym innym przeciwnikiem możemy powalczyć i wygrać
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niezbyt korzystny terminarz w rundzie rewanżowej ma także Gorzów. Już 4 stycznia grają w Gdyni, a później gorzowianki będą grały na wyjeździe w Bydgoszczy, Wrocławiu i w Polkowicach. Tylko z nami grają u siebie (12 stycznia), ale tu jest pewna ciekawa i chyba sprzyjająca okoliczność. 9 stycznia klub z Gorzowa czeka syberyjska "przygoda", czyli mecz pucharowy w Krasnojarsku. Może to zrównoważyć korzyści ze zmiany na pozycji rozgrywającej w drużynie z Gorzowa, bo podróż powrotna po meczu w EuroCup niekoniecznie musi zakończyć się w ciągu 24 godzin i do zmęczenia grą w meczu mogą też dojść trudy tak długiej podróży powrotnej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dzisiaj Gorzów u siebie wygrał zaledwie 67-66 z ekipą z Krasnojarska, co oznacza, że w rewanżu będzie musiał dość mocno powalczyć o awans - nawet biorąc pod uwagę to, że w Rosji zagrają już z Thomas.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...