![]() |
W każdym cywilizowanym publicznym oraganie takie stanowisko oznacza chęć ukrycia czegoś.
Mamy XXI wiek, a więc urząd powinien do wystepujacego z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej zwrócić się tylko z zapytaniem czy usatysfakcjonują go dokumenty w wersji elektronicznej.
Panie radny, to nie do organizacji pozarządowych trzeba się zwrócić, a do CBA z doniesieniem o podejrzeniu chęci ukrycia tego co zawarł pan w swoim wniosku.
|
![]() |
Co za paranoja w tym urzedzie kraśnickim to już chyba wszyscy pogłupieli kompletnie... A z drugiej strony to mozna uniknąć kłopotliwych pytań:36399839 jak pytasz to płać :)
|
![]() |
Pan Madejek jako radny mógłby się wykazać minimum kompetencji i zarzeć do ustawy o dostępie informacji publicznej któa mówi w jakich przypadkach wnioskodawca może żądać kasy i za co. Ale pan Madejek najwyraźniej nie jest zainteresowany samą sprawą, ale kręceniem tematu jak najdłużej, byle było głośno.
Pomogę panu, panie radny, chociaż nie jestem żadną "organizacją pozarządową" do któej chce się pan zgłosić: "USTAWA z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej" Art. 15
To ma tylko 22 strony, dla radnego miejskiego taki dokument to chyba żadna nowość ani czarna magia nie jest.
Pomijając lokalne o ogólnopolskie rozgrywki partyjne itp nic mnie tak nie irytuje jak robienie z ludzi idiotów i pieniactwo. Zarówno u rządzących jak i opozycji. A tu mamy typowy przykład pieniacza, który nie jest w stanie użyć googli, tylko zaraz rozdziera szaty i wzywa organizacje pozarządowe na pomoc w przejrzeniu 22 stron tekstu - a nawet tylu nie, odpowiedź jest na 12...
|
![]() |
Wasz Jacek madejek - radny, jaki nasz???, czy ten gość nie za wiele sobie pozwala?!!!!
|
![]() |
Wasz Jacek Madejek- radny,jaki nasz???? Panie madejku to jakaś kpiną tylko nie wasz.
|
![]() |
przygotowanie tych wszystkich dokumentów o które prosił radny wymaga oderwania od pracy jednej osoby na kilka godzin a i tak ten pan nie potrafi z nich skorzystać. dziennik budowy, specyfikacja techniczna itp to sa dokumenty typowo techniczne i trzeba je umieć czytac ze zrozumieniem. jeżeli radny madejek nie potrafi czytac ustaw to i z tych dokumentów niewioele sie dowie.
|
![]() |
Okradł i pobił starszą panią : http://a.martino.pl/jpg : <-- gdybyście widzieli tego złodzeja proszę to gdzieś zgłosić .
|
![]() |
Dobrze, że są jeszcze tacy radni jak Pan Madejek, którzy dopytują i są skuteczni oraz nieustępliwi. Popieram Panie Jacku.
Tomek Musiał
|
![]() |
Dobrze, że są jeszcze tacy radni jak Pan Madejek, którzy dopytują i są skuteczni oraz nieustępliwi. Popieram Panie Jacku. Tomek Musiałskuteczność i nieustępliwość to niewątpliwie zaleta. Robienie cyrku z prostej wymiany korespondencji z UM to już pajacowanie |
![]() |
Radny nazywajacy siebie łysym Judaszem( jak tłumaczył sądowi w niedawno przegranej sprawie) jest radnym od początku kadencji więc powinien wiedziec dokladnie co sie dzieje w strefie i w dokumentach jej dotyczacych. Ale jak sie przyjeżdza z Warszawy do miasteczka wylącznie na sesje i po pieniadze to niby skad ma wziać na to czas.Poza tym gdyby chciał sie zapoznac, to pewnie mógłby to zrobić w Urzedzie Miasta i bez pisania interpelacji by sie obeszło. Tylko wtedy nie było by chlapnięcia g..wnem i dwuznacznej sugestii że jest coś na rzeczy.
|
![]() |
Zwracam uwagę na ciekawy probelm. Jestem absolutnie za dostępem do informacji publicznej. Ten radny ma prawo wglądu we wszystkie dokumenty. Ale wyobraźmy sobie, że taki radny zażyczy sobie ażeby skserować i przesłać mu wszystkie dokumenty urzedu z ostatnich x lat. Przecież tak można sparaliżować pracę każdej instytucji. A kserowanie dziesiątek segregatorów nie kosztuje??? Radny się podlansuje w mediach a za wszystko - jak zawsze - zapłacą podatnicy (mieszkańcy). W tym przypadku niech ten radny przyjedzie z warszawy (gdzie mieszka) do urzędu i sobie wszystko przejrzy. Jak mu coś wpadnie w oko - to mu skserują. Chodzi o to że może urzędy powinny wszystkie dokumenty wytwarzać w 100 egzemplarzach - dla radnych i innych korzystających z dostępu do informacji.
|
![]() |
Kraśnik w pizdu i jeszcze trochę...żenada
|
![]() |
Myślałby kto jak normalny człowiek chcę jakiejkolwiek informacji lub dokument z urzędu to płaci grube pieniądze, a tu radny który ma max pieniędzy robi wielką afere ze musi dorbne zapłacić bidulka. POLANDIA MILION WIELKA AFERA.
|
![]() |
Bardzo dobrą odpowiedź dostał i powinien zapłacić za przetworzone informacje.
Pracuję w innym urzędzie poza Kraśnikiem (nawet poza powiatem) i to, co wyprawia się dzięki bzdurnej ustawie o dostępie do informacji publicznej woła o pomstę do nieba. Kolejny raz "teoretycy" na Wiejskiej bubla wydali.
Jednego dnia firma wysyła "zapytanie publiczne" w kwestiach jakie przedsięwzięcia są planowane, jaki budżet na to przeznaczony, a nawet czy są jakieś zamiary prac, których w oficjalnych planach nie uwzględniono, a po udzieleniu odpowiedzi przysyła oferty.
Uczelnie, studenci, ośrodki badań, ktokolwiek zadają pytania o udzielenie takiej a nie innej odpowiedzi i oczekują jej w określonej formie, która pozwoli szybko poskładać w całość dane.
Nikt nie zastanawia się nad kosztami jakie musi ponieść urząd, żeby informacji udzielić. Koszty oderwania pracownika tylko po to, żeby poszukał informacji i je odpowiednio usystematyzował się nie liczą.
W przypadku tego radnego, który chciał kserówki, policzono zapewne również tylko koszta papieru i tonera, bo więcej nie można. Policzcie sobie jeszcze ile kosztuje kilka godzin pracy przy przygotowaniu tego zestawienia...
A przecież ten radny może sobie samodzielnie poskładać tą informację z danych zamieszczonym na BIP. Tylko po co miałby to robić, skoro "za darmo" moga to zrobić inni.
Poza tym Panie "radny" poznaj Pan prawo zanim zacznie Pan do gazety pisać.
Dz.U. 2001 nr 112 poz. 1198
Art. 15.
1. Jeżeli w wyniku udostępnienia informacji publicznej na wniosek, o którym mo-wa w art. 10 ust. 1, podmiot obowiązany do udostępnienia ma ponieść dodat-kowe koszty związane ze wskazanym we wniosku sposobem udostępnienia lub koniecznością przekształcenia informacji w formę wskazaną we wniosku, pod-miot ten może pobrać od wnioskodawcy opłatę w wysokości odpowiadającej tym kosztom.
|
![]() |
Bardzo dobrą odpowiedź dostał i powinien zapłacić za przetworzone informacje. Pracuję w innym urzędzie poza Kraśnikiem (nawet poza powiatem) i to, co wyprawia się dzięki bzdurnej ustawie o dostępie do informacji publicznej woła o pomstę do nieba. Kolejny raz "teoretycy" na Wiejskiej bubla wydali. Jednego dnia firma wysyła "zapytanie publiczne" w kwestiach jakie przedsięwzięcia są planowane, jaki budżet na to przeznaczony, a nawet czy są jakieś zamiary prac, których w oficjalnych planach nie uwzględniono, a po udzieleniu odpowiedzi przysyła oferty. Uczelnie, studenci, ośrodki badań, ktokolwiek zadają pytania o udzielenie takiej a nie innej odpowiedzi i oczekują jej w określonej formie, która pozwoli szybko poskładać w całość dane. Nikt nie zastanawia się nad kosztami jakie musi ponieść urząd, żeby informacji udzielić. Koszty oderwania pracownika tylko po to, żeby poszukał informacji i je odpowiednio usystematyzował się nie liczą. W przypadku tego radnego, który chciał kserówki, policzono zapewne również tylko koszta papieru i tonera, bo więcej nie można. Policzcie sobie jeszcze ile kosztuje kilka godzin pracy przy przygotowaniu tego zestawienia... A przecież ten radny może sobie samodzielnie poskładać tą informację z danych zamieszczonym na BIP. Tylko po co miałby to robić, skoro "za darmo" moga to zrobić inni. Poza tym Panie "radny" poznaj Pan prawo zanim zacznie Pan do gazety pisać. Dz.U. 2001 nr 112 poz. 1198 Art. 15. 1. Jeżeli w wyniku udostępnienia informacji publicznej na wniosek, o którym mo-wa w art. 10 ust. 1, podmiot obowiązany do udostępnienia ma ponieść dodat-kowe koszty związane ze wskazanym we wniosku sposobem udostępnienia lub koniecznością przekształcenia informacji w formę wskazaną we wniosku, pod-miot ten może pobrać od wnioskodawcy opłatę w wysokości odpowiadającej tym kosztom.Jeżeli panu nie pasuje praca wynagradzana z publicznych środków, to na "zmywak" proszę wyjechać albo własną firmę proszę sobie założyć i co miesiąc płacić minimum 1050 złotych obowiązkowych składek ubezpieczeniowych. Łaski żadnej nie robicie, bo w zasadzie wszystko to o co pytają obywatele powinno być z automatu publikowane w BiP. To nie obywatele powinni dopłacać, bo oni nie tylko wasze stanowiska pracy utrzymują ale cały bajzel z tym związany. Ps. Za takie publiczne stwierdzenie w każdym cywilizowanym kraju pańskie miejsce byłoby już poza urzędem. |
![]() |
Jeżeli panu nie pasuje praca wynagradzana z publicznych środków, to na "zmywak" proszę wyjechać albo własną firmę proszę sobie założyć i co miesiąc płacić minimum 1050 złotych obowiązkowych składek ubezpieczeniowych. Łaski żadnej nie robicie, bo w zasadzie wszystko to o co pytają obywatele powinno być z automatu publikowane w BiP. To nie obywatele powinni dopłacać, bo oni nie tylko wasze stanowiska pracy utrzymują ale cały bajzel z tym związany. Ps. Za takie publiczne stwierdzenie w każdym cywilizowanym kraju pańskie miejsce byłoby już poza urzędem.Szanowny Panie, na zmywak proszę samemu. Ja muszę tu pracować i obsługiwać ludzi Pana pokroju. Całe szczęście coraz mniej takich jest, bo jednak kultura jest coraz większa. Łaski nie robimy i odpowiadamy na każde "zapytania", ale ma Pan oczywiście rację. Wszystko o co pytacie jest na BIP :) Proszę sprawdzić. Niestety przez takie wybryki jak ten, którego temat dotyczy podatnicy muszą zapłacić. Jak Pan widzi "radny", któy nawet w Kraśniku nie mieszka nie chce zapłacić z własnej kieszeni. Czy jeśli idzie Pan do sklepu, to się dziwi, że każą zapłacić za kupowany towar? W każdym cywilizowanym kraju tworzy się prawo, które pozwala na dobrą pracę, a nie takie, które zostaje wymuszone chęcią zdobycia głosów ludzi takich jak Pan, a przez to jest pisane "na kolanie" byle jak, aby tylko zyskać rozgłos. Ustawa o dostępie do informacji publicznej jest potrzebna, ale nie w takiej formie. Nie wiem czy zdaje sobie Pan sprawę z tego, że kilka osób może skutecznie zablokować pracę każdego urzędu. Wystarczy kilkanaście pytań i po robocie. Urzędnicy nie będą robili nic poza pracą nad udzieleniem informacji. Takie są realia niestety. Pan tego nie widzize swojej strony biurka. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę lepszych doświadczeń z urzędnikami (wystarczy zmienić swoje podejście) no i powodzenia na zmywaku. |
![]() |
Uwaga , uwaga ,: http://a.martino.pl/zabujca-na-wolnosci <-- 2 dni temu uciekł z więzienia !
|
![]() |
radny - bezradny, jak dziecko we mgle... :D
|
![]() |
Czy jeśli idzie Pan do sklepu, to się dziwi, że każą zapłacić za kupowany towar?
czyli to jest sklep z art. biurowymi? ale pobłądziłem....
|
![]() |
Drogi Urzędniku, który zredagowałeś treść pisma do radnego Madejka, proszę Cię, szanuj nasz ojczysty język.
Zwracam Ci uwagę, że zamiast: "W nawiązaniu do Pana pisma..." lepiej użyć zwrotu: "w odpowiedzi na Pana pismo...",
zamiast: "...danych objętych we wniosku..." należy napisać: "...danych, o których mowa we wniosku..."
Walczmy z chwastami językowymi!
Nasz stanowcze NIE urzędniczej nowomowie!
P.S. Wielka litera na początku słowa "Urzędnik" została użyta celowo, aby podkreślić prestiż Twego stanowiska.
|
Strona 1 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|