No wiecie teraz każdy pisze różne wersje, ale było tak, że odjazd dzieci ze szkoły był wcześniej i rodzice nie zostali poinformowani. O ile mi wiadomo to po chłopca zawsze ktoś wychodził. A opiekunka dużo krzyczy a mało robi - teraz po zdarzeniu to wiadomo, że będzie mówić na swoją obronę ale może prawda wyjdzie na jaw, jak był jakiś wiarygodny świadek. Teraz zostaje życzyć chłopcu aby wszystko skończyło się dobrze, ewentualnie pomóc rodzicom i dziecku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz