Nawiązując do przeczytanej w Dzienniku notatki... Jestem studentem Politechniki Lubelskiej. Problem z parkowaniem przy uczelni istnieje od dawna i nie dotyczy tylko studentów zaocznych. Miejsca szuka się cały tydzień. Na terenie uczelni do dyspozycji mamy kilka wąskich uliczek i niewielkich parkingów (mieszczących po kilka samochodów). Sławny ostatnio stał się także parking za Wydziałem Mechanicznym: wielkie klepisko błota dla zdesperowanych... Czasem najpierw trzeba się zastanowić czy nie lepiej będzie zapłacić mandat niż utknąć na dobre w błocie i uszkodzić samochód (głębokie doły, z ziemi wystają ostre metalowe elementy). Stawać na zakazie? Często i tu nie ma miejsca, a tym co "mają zbędne pieniądze" władze uczelni zapewnią wizytę straży miejskiej. W ostatnim czasie panów wzywa się dzień w dzień, nawet po kilka razy. Osobiście nie miałem okazji z nimi rozmawiać, ale zachęcam do przejrzenia forum uczelni, gdzie o tym problemie pisze się częściej, niestety tylko w gronie bezradnych studentów. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć o co w tym chodzi? Też się nie dziwię, że studiuje tu coraz mniej osób. Atmosfera braku wzajemnego zrozumienia...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz