WSPiA to wiocha dla nieudaczników!
|
|
a ty lepiej się ucz do matury, bo znów będziesz mieć rok w plecy i rodzice ci na prawo jazdy nie dadzą
|
|
Zgadza się dla mnie ta uczelnia to poprostu szkoła lasnsu i balansu...Studiowałem tam administracje i po roku dałem sobie z nią spokuj i zaczołem od 1 roku studia na UMCS jestem zadowolony.Nigdy więcej tam moja naga nie postanie.Banda ludzi nastawionych tylko na kase!
|
|
i tak nie będzie z ciebie ludzi, nie wiem czy nawet przyjmą cię do biedronki. |
|
Miłosz. Naucz się, że WSPA, a nie WSPiA.
|
|
Ciekawe czy radca prawny WYSPY słyszał o ochronie wizerunku (art. 23 kodeksu cywilnego, jak szybko znalazłem w sieci), bo moim zdaniem to co innego niż zgoda na wykorzystywanie DANYCH OSOBOWYCH do celów marketingowych. Druga sprawa - pani kanclerz twierdzi, że wszyscy studenci podpisali taką zgodę - zastanawia mnie czy była to dobrowolna czy też obligatoryjna decyzja studentów. Sprawa delikatnie mówiąc śmierdzi, nawet jeśli od strony litery prawa wszystko jest OK, to uczelnia zachowała się co najmniej nieelegancko wobec swoich studentów.
|
|
Wstydzą się ?
|
|
Widzę Maćku, że masz bardzo ambitne podejście do całej zaistniałej sytuacji. Gratuluję.
|
|
Powiem Ci że 50% może i tak tam myśli, ale znam wiele osób stamtąd, które najzwyczajniej w świecie miały pecha, że zabrakło do UMCS-u kilku punktów. Starali się na masę jak najlepiej zaliczać sesję i jak najlepiej się obronić, by właśnie teraz trafić na UMCS. Więc ja bym nie generalizował, bo jasne znajdą się jednostki nastawione na kasę, ale to nie są wszyscy i taka generalizacja krzywdzi tylko ludzi kolego . Pozdrawiam |
|
To ze wyspa to banda wiochmenow, ktorzy nie podostawali sie na studia to chyba kazdy o tym wie. Daleko przykladu nie trzeba szukac-administrator lubforum.pl
|
|
Czy brak szczęście to wiocha? Moim znajomym jak wspomniałem zabrakło kilku punktów, bardzo to przeżyli ale jednocześnie podjęli walkę o to by jak najlepiej zakończyć tam edukację i przenieść się na UMCS i naprawdę nie widzę w tym nic złego, a już takich ludzi na pewno nie nazwałbym wiochmenami, chyba bardziej do tego pojęcia pasują wieśniacy co potrafią tylko obrażać każdego człowieka, bądź patrzą na kasę. Taka generalizacja uważam, że jest mocno szkodliwa dla wielu osób... |
|
a masz, WSEI !
|
|
Koleś czy TY w ogóle masz mózg?! |
|
Heh, czy Wy naprawdę myślicie że np. na informatyce UMCS jest wyższy poziom niż np. na informatyce WSPA albo WSEI? Nie wiem jak jest na WSPA, ale studiowałem zaocznie na WSEI (ekonomia, informatyka w biznesie) i w tym samym czasie dziennie na UMCS (ekonomia, informatyka) i muszę przyznać że miałem identycznie zdanie jak Wy o "prywatnych" uczelniach do czasu, aż na własnej skórze nie sprawdziłem poziomu. No cóż, krótko mówiąc UMCS mnie rozczarował w tym przypadku. To na pewno jest dobra uczelnia na wielu wydziałach (prawo, filologie, ...), ale Ekonomia leży tu gdzie leżała 10 lat temu... No ale mam dyplom UMCS, nie naskoczycie na mnie że skończyłem tylko "prywatną"
|
|
Uczelnia na której trzeba bulic kase to zadną uczelnia. Wystarczy ze płacisz i zdajesz. Znam tam kilka osób i wiem jak tam jest. A po za tym znajomy mój ma firme informatyczną i jak przeglądaja podania o prace to w pierwszej kolejnosci do smietnika wędrują podania WSPiA. Studiowanie tam to taka sztuka dla sztuki. Łazisz i tyle ze masz ten papier mgr który prawie nigdzie nie jest brany pod uwage.
|
|
Pozwolicie, ze wtrącę swoje 3 grosze. Na WSPiA-bo w nazwie jest Wyższa Szkoła Przedsiebiorczości i Administracji studiowałem niecały rok. Poszełem na Wyspę bo starzy mieli dużo kasy, a mi nie chciało się uczyć. Podejrzewam, że takich osób jak ja było ok 70 procent ze wszystkich. Bez kasy tam nic nie zrobisz. Zawsze podczas różnych procesów uczelnianych pada zapytanie: Czy dokonał Pan opłaty czesnego. Załosne. Przeniosłem się bo zrozumiałem, że warto się uczyć a jeśli w boju o pracę stanąłbym z osobą z Wyspy (studiuje na UMCSie) to wiadomo, że kończąc taki sam kierunek wybrano by mnie. Dlaczego? Właśnie dlatego, że na Wyspie dużo pomaga kasa, lans itd. Na parkingu przed Wyspą stoi dużo samochodów, na które sami sobie studenci nie zarobili.
Co do "wieśniaków": być może jest tam spory odsetek ludzi spoza Lublina, sam spotkałem się z kilkoma chamskimi odzywkami typowymi dla ludzi oderwanych granatem od pługa. Co do sformułowania o administracji jakiegoś forum: Nie spotkałem gościa, nie znam nie oceniam. Raz tam zajrzałem i nic mnie nie przekonało, żeby tam zostać. Pozdro
|
|
To ciekawe, tam nie ma mgr informatyki.. No i raczej się liczy to co umiesz (np. jako informatyk dla kogo pracowałeś, co robiłeś, jakie aplikacje pisałeś, jakie języki programowania znasz, etc.) - chyba, że idziesz na informatykę bo chcesz zostać "informatykiem". A imho to się 'rodzi' wcześniej, a dyplom to tylko papierek formalnie potwierdzający, że jesteś "informatykiem" (bo jak wiadomo w Polsce informatykiem-komputerowcem jest 90% ludzi potrafiących zainstalować gg...) a w ogóle - dziennik raczej wspa nie lubi: [tag wspa] |
|
Z tym mgr to mówiłem tak ogolnie. NIby tak liczy sie to co umiesz ale najpierw patrzą z jakiej jestes uczelni a nie nabierzesz doswiadczenia jak sie gdzies nie zakrecisz najpierw.
|
|
(piszę o informatykach tylko, bo jestem jednym z nich) Na żadnej uczelni nie nauczysz się tego czego sam się nauczysz - siedząc po nocach. Kierunek informatyka w sumie (o ile w ogóle) systematyzuje nabytą samodzielnie wiedzę. 100% moich znajomych informatyków (takich "z powołania" a nie - "po informatyce" ("bo po informatyce górę hajsu się zarabia")) zaczynało jak nie w liceum to na pierwszych latach studiów - tu fucha, tam fucha a portfolio rośnie. I doświadczenie. I zasób wiedzy. I wtedy możesz być po wspa, wsei, umcs, czy pollub (ps: www.pollub.pl w firefoksie dzisiaj :] ) a nawet polsko-japońskiej - bez różnicy. Starasz się o pracę - "ooo, pan dla tego i dla tamtego robił, a co pan jeszcze umie, oo, C++, PHP, Java, fajnie fajnie, o i dyplom mgr inż. pan ma - też super". I dyplom jest na końcu. No, chyba że przychodzisz - "bry, wczoraj odebrałem dyplom, ponoć szukacie jakiegoś informatyka" (a jakiego to już mało istotne - serwisanta, programistę (też jakiego? aplikacje web czy desktopowe), kolesia od składania komputerów, administratora sieci, programisty BD, no właśnie.. na studiach wszystkiego liznąłem..). "Informatyk" z konkretnym doświadczeniem jest cenniejszy od Informatyka po studiach. Gdzie by nie kończył (no, chyba, że to MIT, ale są wyjątki ;) ) Wszystko oczywiście IMHO ;) |
|
w takim razie współczuję ci, że masz takich znajomych... pamiętajcie, liczy się konkretna wiedza i konkretne doświadczenie, szkoda że niektórzy "stódeńći" nie potrafią tego zrozumieć. |
Strona 1 z 3
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|