Przykre, nawet bardzo, ale inni nie mają w ogóle żadnych ulg, nigdzie, na nic. Jeśli jednemu damy, drugiemu musimy zabrać, a dosłownie mówiąc, za ulgi dla jednych, inni muszą płacić więcej. Przez to ci drudzy korzystają co raz mniej, rzadziej płacą, a ceny ciągle rosną i osoby uprzywilejowane płaczą, gdy w końcu przywileje się kończą, bo już nie ma kto za nich wyrównać rachunku. Współczucie, humanitaryzm, wsparcie słabszych jedno, ale ekonomia drugie. Nie ma nic za darmo, poza wolontariatem, z którego nie da się zapłacić rachunków, ani kupić chleba., a każdy jeść musi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz