A poopowiadał o tym, że przez trzy lata robił gratis w kancelarii prawnej, by móc ukończyć aplikację. Swoją drogą i za ten zaszczy trzeba było w 2000 roku wyłożyć 50.000 zł. Inaczej pozostawał bezużyteczny dyplom ukończenia studiów prawniczych. W sam raz by rozpocząć swą przygodę w Biedronce. A miało być jak w Niemczech, czy Wlk. Brytanii, czyli po studiach adwokat jest adwokatem. I tam, każdy płaci roczny abonament 100€. W razie godziny "W" mam pełną pomoc. A w Polsce? Jeden list z kancelarii to 200zł+vat. Wizyta w sądzie od 400zł wzwyż. Tak, tak. Adwokat w Polsce to krezus. No, ale cała rodzina składała się na niego, by mógł wreszcie "zarabiać". A biedni Rezydenci, nie dość, że muszą płacić za miejsce w szpitalu, to jeszcze pensje dostają. A później zarabiają nie gorzej jak adwokat. Tyle, że zdać egzaminy na studia medyczne, w cudowny sposób przechodzą przeważnie dzieci medyków. Ot, taki istny cud. Albo mają to w genach.
|
|
Czy opowiadali jak wybronić kiszczaka, kanię i jaruzelskiego od odpowiedzialności za strzelanie i zabicie strajkujących górnikow i stroczniowcow???
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|