Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Schronisko w Krzesimowie: Wielka lista potrzeb

Utworzony przez b.g., 3 października 2010 r. o 21:25 Powrót do artykułu
Czyściochy od psich kup zaraz napiszą żeby spalić i zaorać.Po stosunku do zwierząt poznaje się człowieczeństwo i poziom społeczeństwa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czyściochy od psich kup zaraz napiszą żeby spalić i zaorać.Po stosunku do zwierząt poznaje się człowieczeństwo i poziom społeczeństwa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I tak będzie w schroniskach dopóki nie zrobi sie dużej akcji sterylizacyjnej suk i kotek. W miastach to jeszcze jakoś wygląda ale na wsiach ciemnogród podrzuca szczeniaki i kociaki innym przez płot. Tamci zawożą do schroniska, łgają, ze to z Lublina bo inaczej nie przyjmą , suka/kotka po raz kolejny jest w ciąży i błędne koło się zamyka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgadzam sie z przedmowca, ze przede wszystkim nalezaloby przeprowadzic masowa sterylizacje (i kastracje) wiejskich psow i kotow. A w miastach pomoglaby metoda stosowana chociazby w wielu miastach amerykanskich: minimalny podatek za psa/ kota po sterylizacji/ kastracji, wysoki podatek za zwierze niewysterylizowane. Do tego zwolnienie z podatku opiekunow psow zaadoptowanych z lokalnego schroniska. Na bezmyslnosc ludzka nie ma innego sposobu jak obciazenia finansowe.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Brak odważnego co powiedziałby to co wielu myśli: sterylizacja to śpiewka dalekiej przyszłości a problem narasta dziś. I wymaga zdecydowanego rozwiązania tzn usypiania zwierząt starych, chorych i długo więzionych w schronisku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Marcinie, to co wielu ludzi w Polsce jeszcze myśli jeży włosy na głowie i przyprawia o atak serca...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Że też tacy głupi jeszcze się uchowali. Sterylizacja to od wielu lat codzienność gabinetów weterynaryjnych, organizacji na rzecz zwierząt oraz ludzi dobrej woli oddających swój czas i pieniądze poprawie losu zwierzaków. Zainteresuj się trochę tematem to przestaniesz wypisywac brednie.
Marcin napisał:
Brak odważnego co powiedziałby to co wielu myśli: sterylizacja to śpiewka dalekiej przyszłości a problem narasta dziś. I wymaga zdecydowanego rozwiązania tzn usypiania zwierząt starych, chorych i długo więzionych w schronisku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kasia napisał:
Zgadzam sie z przedmowca, ze przede wszystkim nalezaloby przeprowadzic masowa sterylizacje (i kastracje) wiejskich psow i kotow. A w miastach pomoglaby metoda stosowana chociazby w wielu miastach amerykanskich: minimalny podatek za psa/ kota po sterylizacji/ kastracji, wysoki podatek za zwierze niewysterylizowane. Do tego zwolnienie z podatku opiekunow psow zaadoptowanych z lokalnego schroniska. Na bezmyslnosc ludzka nie ma innego sposobu jak obciazenia finansowe.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgadzam sie z Tobą w zupełności i niejednokrotnie to postulowałam. Jednak ze względu na to, ze ludzie na wsi są w tych kwestiach niereformowalni (a w końcu to właśnie wieś jest głównym "producentem" bezdomnych zwierząt), należałoby na wsiach wprowadzić obowiązkową sterylizację/kastrację psów i kotów na koszt gminy. Natomiast ci, którzy nie poddadzą swoich zwierząt zabiegowi, traktowani być powinni jako hodowcy: obowiązkowa rejestracja działalności gospodarczej z obowiązkowym ZUS-em plus podatek za posiadaniae psa/psów w wysokości conajmniej kilkuset złotych rocznie. Natomiast ci, którzy poddadzą zwierzaki zabiegow powinni być z podatku od posiadania zwierzaka zwolnieni. Podobnie w mieście: właściciele czworonogów wysterylizowanych - bez podatku, ci, którzy chcą zwierzaki rozmnażać: kilkusetzłotowy podatek od psa i obowiązkowa rejestracja hodowli (działalność gosp. plus ZUS). I jeszcze pomoc finansowa dla najuboższych w opłacie za zabieg. Może na początku wiązałoby się to ze sporymi wydatkami budżetu (szczególnie na wsiach) ale w ogólnym rozrachunku zyskaliby wszyscy. Skończyłaby się gehenna bezdomnych zwierząt i dramat przepełnionych schronisk. Dotychczasowe pseudohodowle (nieprofesjonalne, nastawione wyłącznie na zysk "fabryczki" psów i kotów) straciłyby rację bytu. No i oczywiście obowiązkowa rejestracja i ewentualne czipowanie. Może wtedy zwierzak, za którego trzeba byłoby zapłacić sporą sumę u hodowcy, stałby się szanowanym dobrem. Osobną kwestię stanowi respektowanie przez wymiar sprawiedliwości przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Dopóki w orzecznictwie sądowym standard stanowić będzie umorzanie postępowań z ustawy o ochronie zwierząt "ze względnu na znikomą szkodliwość społeczną", całe zaangażowanie obrońców praw zwierząt i ich apele będą nieskuteczne. A przypadki znęcania się nad zwierzętami i porzucanie ich będą na porządku dziennym. Dopóki prawo będzie zabraniać upubliczniania wizerunków zwyrodnialców katujących czworonogi, będą się oni czuli bezkarni. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy pomagają zwierzakom.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...