Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
W dzisiejszej Ewangelii, Powołanie Mateusza (Mk 2, 13- 17), Pan Jezus mówi: "Pójdź za Mną!"   "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników."   Pan Jezus przyszedł powołać pogubionych. Powołać tzn. wezwać do naprawy swojego zepsutego życia. Wstać i pójść za Jezusem, to takie proste. Tylko ludzie niepotrzebnie to komplikują!   Rozważenie.   Jezus powoływał do swojej służby ludzi grzesznych i niedoskonałych. Siadał z nimi do stołu, rozmawiał. Nie oznacza to jednak, że akceptował grzech. Zaproszenie do pójścia za Nim związane było ze zmianą dotychczasowego stylu życia. Lewi opuścił komorę celną, rozdał swój majątek i poszedł za Jezusem.   Syn Boży zaprasza każdego z nas, do pójścia za Nim. Zaprasza do odrzucenie tego co w naszym życiu grzeszne. Do zaufania Mu i do niepokładania ufności w sprawach materialnych i w czysto ludzkich zależnościach.   Czy taki radykalizm jest jeszcze możliwy? Spróbuj sam, a zobaczysz, że tak.   Módlmy się:   Jezu który powołałeś Lewiego i zasiadałeś do stołu z grzesznikami, daj mi serce na tyle odważne, abym gdy usłyszę twoje zaproszenie, potrafił tak jak on, bez wahania wstać i pójść za Tobą. Amen.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Oj! -nie daj Boże szukać sobie baby w kościele! Nic bardziej mylnego, niż to że myślisz, iż w kościele znajdziesz dobrą kandydatkę na żonę... Znam to z autopsji oraz z wieloletnich bacznych obserwacji. Taka "żona z kościoła", to: śniadania i obiadu Ci nie ugotuje ani nie ogarnie domu/mieszkania - a zamiast kupić jedzenie, ciuchy czy nawet leki , to ostatnią złotowkę zaniesie księdzu (na remont kościoła) lub prześle Ojcu Rydzykowi (na jedyne Słuszne Radyjko). Tysiąc razy prędzej dobrą żonę znajdziesz na portalu randkowym dla niepełnosprawnych niż w kościele...
Drogi toto. Fundamentalne pytanie brzmi: czy Ty jesteś dobrym kandydatem na męża?  Żona to nie jest służąca. Poza tym sam przecież możesz  ugotować obiad,ogarnąć mieszkanie i zrobić zakupy, o ile masz dwie zdrowe ręce. A jeśli jesteś na tyle niepełnosprawny, że niezdolny do samodzielnej egzystencji wtedy możesz się starać o usługi opiekuńcze z MOPS.   P.S.   "Mądra żona, mężowi korona!"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Pójdź za Mną!"   Rozważanie.   Jezus powołuje wyłącznie grzeszników,osoby świadome słabości i nędzy, które chcą z Nim chodzić.   Nie ma w Jego wspólnocie ludzi doskonałych.   Nie można blisko Niego spotkać pragnących własnej doskonałości życia, lecz tych, którzy patrzą na Niego, słuchają w zamyśleniu Jego słowa i idą tam, gdzie On podąża.   Grzesznik odkrywa w sobie pragnienie pójścia za Panem, tan zaś, który nie uznaje swojej grzeszności, nie będzie chodził z Nim, nie będzie z Nim jadł i pił.   Tylko grzesznicy tęskniący za niebem stanowią wspólnotę Jego uczniów.   Nasze życie ulega przemianie wtedy, kiedy chodzimy z Panem.   Wszystko, co czynimy, dokonujemy ze świadomością Jego obecności, Jego bliskości. To jest chodzenie w Jego obecności. Grzesznik to człowiek w drodze za Bogiem. Chodzenie z Nim przemienia nasze ludzkie myśli i pragnienia.   Nie można już myśleć po staremu, ponieważ On proponuje słowa, którym nie można się oprzeć, ponieważ od niepokoju prowadzą w stronę pokoju, od smutku wiodą do radości, od nienawiści w stronę miłości.   Dobra Nowina. Jezus proponuje słowa, które wiodą od nienawiści w stronę Miłości. Alleluja!   W drodze, w doświadczeniach życia ujawnia się nasza moc i niemoc, wiara i niewiara. To wszystko przeżywamy z Bogiem mówiąc Mu o tym, co dokonuje się w nas i z nami.   Naprawdę żyjemy z kimś wtedy, kiedy dokonuje się szczera wymiana myśli i odczuć. Tak tworzy się głęboka więź, zależność i miłość.   Jezus nie szuka ludzi mających świadomość bycia sprawiedliwymi, uczciwymi, czystymi, pobożnymi, prawdziwymi.   Szuka takich, którzy się pogubili, są tego głęboko świadomi ale nie wiedza w jaki sposób powrócić, czy mają jeszcze szansę, czy nadzieja obejmuje także ich życie.   Do Lewiego nie trzeba było wiele mówić.Tęsknota za zmianą była tym, czym żył. "Pójdź za Mną" zrozumiał jako szansę na realizację swoich wewnętrznych marzeń, poruszeń serca. Nie spełniał się w tym, co posiadał.   Pragnął być wziętym, prowadzonym, zależnym. "Pójdź za Mną" to odpowiedź na to, co najgłębsze i najsilniejsze w człowieku zmęczonym pozornym życiem, funkcjonowaniem z "dnia na dzień".   "Pójdź za Mną", to przynaglenie do powstania: "On wstał i poszedł za Nim."   Jedyną drogą zagubionego, który pozwolił uwieść się doczesności, jest "chodzenie z Jezusem".   "Pójdź za Mną" oznacza: "zostaw to, co czyniło cię człowiekiem bez drogi, bez celu, bez radości..."   Trzeba zostawić ten wymiar doczesności, która przeszkadza iść w stronę doczesności.   P.S.   Do ludzi którzy utknęli w wirtualnym świecie, np.na rozmaitych portalach randkowych, wielka prośba : WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA !!! Do prawdziwego życia z Bogiem.   W górę serca!        
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Drogi toto. Fundamentalne pytanie brzmi: czy Ty jesteś dobrym kandydatem na męża?  Żona to nie jest służąca. Poza tym sam przecież możesz  ugotować obiad,ogarnąć mieszkanie i zrobić zakupy, o ile masz dwie zdrowe ręce. A jeśli jesteś na tyle niepełnosprawny, że niezdolny do samodzielnej egzystencji wtedy możesz się starać o usługi opiekuńcze z MOPS.   P.S.   "Mądra żona, mężowi korona!"
 
Drogi toto. Fundamentalne pytanie brzmi: czy Ty jesteś dobrym kandydatem na męża?  Żona to nie jest służąca. Poza tym sam przecież możesz  ugotować obiad,ogarnąć mieszkanie i zrobić zakupy, o ile masz dwie zdrowe ręce. A jeśli jesteś na tyle niepełnosprawny, że niezdolny do samodzielnej egzystencji wtedy możesz się starać o usługi opiekuńcze z MOPS.   P.S.   "Mądra żona, mężowi korona!"
To Cię zdziwię: w moim  związku to akurat chyba bardziej ja jestem "służącym" niż żona, bo moja żona jest na wozku inwalidzkim. A znalazłem ją (właśnie!) na portalu randkowym dla osób niepelnosprawnych. Bo wcześniej próbowalem w kościele . Pomyślalem:"gdzie można znaleźć fajniejszą żonę, jak nie w kościele?" Gdy tam bardziej (że tak powiem) się "rozejrzalem", to zauważyłem, że raczej tam pełno zadufanych "laleczek", których "idolem" jest: ksiądz wikary, ksiądz proboszcz albo żonaty organista (ktory prowadził scholę). Co ksiądz powie, to było "święte". Więc nie ma się co dziwić, że później z takiej żony rośnie "dewotka", która ostatnie złotówki z domu "wyniesie" do kościoła, aby się "pokazać" , że zafundowała droższy np.obrus na ołtarz, niż sąsiadka miesiąc temu. Natomiast moja żona to bardzo spokojna i uczciwa osoba, nie szuka "idoli" w kościele, lecz uważa że "idolem" jest dobry mąż. Jesteśmy ze sobą już prawie 6 lat (po ślubie) -i kazdemu życzę co najmniej tak dobrego małżeństwa jak nasze. Jeżeli jesteś z Lublina, to na pewno nas nie raz widzialeś gdzieś na mieście na wspólnym spacerze -uśmiechniętych i szczęśliwych. Wiele znam takich "dewotek" u siebie na osiedlu, że chłopu jeść nie ugotuje z rana , bo leci na poranną mszę -a po mszy (z różnańcem w ręku) przez 2 godziny (przed blokiem) musi z sąsiadkami "obsmarować" wszystkich "wiernych i niewiernych" -więc:"mężu, o obiedzie zapomnij !" Kolacji też nie zrobi, bo przecież cały dzień "pracowała buzią" -jak nie w kościele, to przed blokiem lub oglądając Telewizję "przeTrwam", a wieczorem na Majówce lub Różancu była... O niedzielnym obiedzie to już mężu calkowicie zapomnij! -no bo przecież "jak można Sumę ominąć?!" No a po Sumie "szumnie: Kantor wymiany tajemnic Różancowych"... I tak "w koło Macieju" -życie zleci... Nie daj Boże baby w kościele dla siebie szukać !!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Pójdź za Mną!"   Rozważanie.   Jezus powołuje wyłącznie grzeszników,osoby świadome słabości i nędzy, które chcą z Nim chodzić.   Nie ma w Jego wspólnocie ludzi doskonałych.   Nie można blisko Niego spotkać pragnących własnej doskonałości życia, lecz tych, którzy patrzą na Niego, słuchają w zamyśleniu Jego słowa i idą tam, gdzie On podąża.   Grzesznik odkrywa w sobie pragnienie pójścia za Panem, tan zaś, który nie uznaje swojej grzeszności, nie będzie chodził z Nim, nie będzie z Nim jadł i pił.   Tylko grzesznicy tęskniący za niebem stanowią wspólnotę Jego uczniów.   Nasze życie ulega przemianie wtedy, kiedy chodzimy z Panem.   Wszystko, co czynimy, dokonujemy ze świadomością Jego obecności, Jego bliskości. To jest chodzenie w Jego obecności. Grzesznik to człowiek w drodze za Bogiem. Chodzenie z Nim przemienia nasze ludzkie myśli i pragnienia.   Nie można już myśleć po staremu, ponieważ On proponuje słowa, którym nie można się oprzeć, ponieważ od niepokoju prowadzą w stronę pokoju, od smutku wiodą do radości, od nienawiści w stronę miłości.   Dobra Nowina. Jezus proponuje słowa, które wiodą od nienawiści w stronę Miłości. Alleluja!   W drodze, w doświadczeniach życia ujawnia się nasza moc i niemoc, wiara i niewiara. To wszystko przeżywamy z Bogiem mówiąc Mu o tym, co dokonuje się w nas i z nami.   Naprawdę żyjemy z kimś wtedy, kiedy dokonuje się szczera wymiana myśli i odczuć. Tak tworzy się głęboka więź, zależność i miłość.   Jezus nie szuka ludzi mających świadomość bycia sprawiedliwymi, uczciwymi, czystymi, pobożnymi, prawdziwymi.   Szuka takich, którzy się pogubili, są tego głęboko świadomi ale nie wiedza w jaki sposób powrócić, czy mają jeszcze szansę, czy nadzieja obejmuje także ich życie.   Do Lewiego nie trzeba było wiele mówić.Tęsknota za zmianą była tym, czym żył. "Pójdź za Mną" zrozumiał jako szansę na realizację swoich wewnętrznych marzeń, poruszeń serca. Nie spełniał się w tym, co posiadał.   Pragnął być wziętym, prowadzonym, zależnym. "Pójdź za Mną" to odpowiedź na to, co najgłębsze i najsilniejsze w człowieku zmęczonym pozornym życiem, funkcjonowaniem z "dnia na dzień".   "Pójdź za Mną", to przynaglenie do powstania: "On wstał i poszedł za Nim."   Jedyną drogą zagubionego, który pozwolił uwieść się doczesności, jest "chodzenie z Jezusem".   "Pójdź za Mną" oznacza: "zostaw to, co czyniło cię człowiekiem bez drogi, bez celu, bez radości..."   Trzeba zostawić ten wymiar doczesności, która przeszkadza iść w stronę doczesności.   P.S.   Do ludzi którzy utknęli w wirtualnym świecie, np.na rozmaitych portalach randkowych, wielka prośba : WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA !!! Do prawdziwego życia z Bogiem.   W górę serca!
 
"Pójdź za Mną!"   Rozważanie.   Jezus powołuje wyłącznie grzeszników,osoby świadome słabości i nędzy, które chcą z Nim chodzić.   Nie ma w Jego wspólnocie ludzi doskonałych.   Nie można blisko Niego spotkać pragnących własnej doskonałości życia, lecz tych, którzy patrzą na Niego, słuchają w zamyśleniu Jego słowa i idą tam, gdzie On podąża.   Grzesznik odkrywa w sobie pragnienie pójścia za Panem, tan zaś, który nie uznaje swojej grzeszności, nie będzie chodził z Nim, nie będzie z Nim jadł i pił.   Tylko grzesznicy tęskniący za niebem stanowią wspólnotę Jego uczniów.   Nasze życie ulega przemianie wtedy, kiedy chodzimy z Panem.   Wszystko, co czynimy, dokonujemy ze świadomością Jego obecności, Jego bliskości. To jest chodzenie w Jego obecności. Grzesznik to człowiek w drodze za Bogiem. Chodzenie z Nim przemienia nasze ludzkie myśli i pragnienia.   Nie można już myśleć po staremu, ponieważ On proponuje słowa, którym nie można się oprzeć, ponieważ od niepokoju prowadzą w stronę pokoju, od smutku wiodą do radości, od nienawiści w stronę miłości.   Dobra Nowina. Jezus proponuje słowa, które wiodą od nienawiści w stronę Miłości. Alleluja!   W drodze, w doświadczeniach życia ujawnia się nasza moc i niemoc, wiara i niewiara. To wszystko przeżywamy z Bogiem mówiąc Mu o tym, co dokonuje się w nas i z nami.   Naprawdę żyjemy z kimś wtedy, kiedy dokonuje się szczera wymiana myśli i odczuć. Tak tworzy się głęboka więź, zależność i miłość.   Jezus nie szuka ludzi mających świadomość bycia sprawiedliwymi, uczciwymi, czystymi, pobożnymi, prawdziwymi.   Szuka takich, którzy się pogubili, są tego głęboko świadomi ale nie wiedza w jaki sposób powrócić, czy mają jeszcze szansę, czy nadzieja obejmuje także ich życie.   Do Lewiego nie trzeba było wiele mówić.Tęsknota za zmianą była tym, czym żył. "Pójdź za Mną" zrozumiał jako szansę na realizację swoich wewnętrznych marzeń, poruszeń serca. Nie spełniał się w tym, co posiadał.   Pragnął być wziętym, prowadzonym, zależnym. "Pójdź za Mną" to odpowiedź na to, co najgłębsze i najsilniejsze w człowieku zmęczonym pozornym życiem, funkcjonowaniem z "dnia na dzień".   "Pójdź za Mną", to przynaglenie do powstania: "On wstał i poszedł za Nim."   Jedyną drogą zagubionego, który pozwolił uwieść się doczesności, jest "chodzenie z Jezusem".   "Pójdź za Mną" oznacza: "zostaw to, co czyniło cię człowiekiem bez drogi, bez celu, bez radości..."   Trzeba zostawić ten wymiar doczesności, która przeszkadza iść w stronę doczesności.   P.S.   Do ludzi którzy utknęli w wirtualnym świecie, np.na rozmaitych portalach randkowych, wielka prośba : WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA !!! Do prawdziwego życia z Bogiem.   W górę serca!
Co Ty "prawisz" człowieku ? Odnoszę takie wrażenie, że to wlaśnie Ty jesteś "zalogowany w swoich dumaniach" -i zamiast śpieszyć się kochać ludzi (bo tak szybko odchodzą), to bujasz w obłokach i wirtualnym Świecie -marnujesz swój cenny czas na "rozważaniach" -a Twoi bliscy (być może) czekają na Twoją (w tej chwili) pomoc. Zamiast robić dobre uczynki swoim najbliższym, to się "pociłeś" szukając cytatów w Biblii . Pociłes się nad Biblią, a: śmieci z kosza nie wyniesione, pies się zeszczal na dywan(bo nie mialeś czasu go wyprowadzić na spacer), samochód nie umyty, itp.,itd. Nie marnuj swego cennego czasu na "szukanie Boga" -bo gdy zrobisz choćby kilka dobrych uczynków swoim bliźnim, to będzie to Bogu milsze, niżbyś caly dzień Biblię rozważał...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niemożliwe staje się moją możliwością.   chrześcijaństwo to najkrócej doświadczanie niemożliwego. Bóg jest Panem rzeczy niemożliwych. Doświadczyła tego w pełni Maryja z Nazaretu, a po Niej ci wszyscy, którzy uwierzyli Bogu i pozwolili Mu się poprowadzić. Chrześcijaństwo to dążenie do pełni człowieczeństwa - czyli do świętości -poprzez ciągłe przekraczanie własnych ograniczeń, egoizmów, zranień, grzechów. Przekraczanie możliwe nie dzięki własnym siłom, zdolnościom czy brawurze, lecz dzięki miłującej łasce, na której możemy się oprzeć z ufnością.   Módlmy się:   Jezu dzięki darowi Twojej łaski i obecności przy mnie niemożliwe staje się moją możliwością. Dziękuję Ci.   (Łk 1, 26 - 38)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  Co Ty "prawisz" człowieku ? Odnoszę takie wrażenie, że to wlaśnie Ty jesteś "zalogowany w swoich dumaniach" -i zamiast śpieszyć się kochać ludzi (bo tak szybko odchodzą), to bujasz w obłokach i wirtualnym Świecie -marnujesz swój cenny czas na "rozważaniach" -a Twoi bliscy (być może) czekają na Twoją (w tej chwili) pomoc. Zamiast robić dobre uczynki swoim najbliższym, to się "pociłeś" szukając cytatów w Biblii . Pociłes się nad Biblią, a: śmieci z kosza nie wyniesione, pies się zeszczal na dywan(bo nie mialeś czasu go wyprowadzić na spacer), samochód nie umyty, itp.,itd. Nie marnuj swego cennego czasu na "szukanie Boga" -bo gdy zrobisz choćby kilka dobrych uczynków swoim bliźnim, to będzie to Bogu milsze, niżbyś caly dzień Biblię rozważał...  
Drogi czytelniku.   Jak powiedziałeś to tylko takie, a nie inne, Twoje subiektywne wrażenie. Pokój z Tobą!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Drogi czytelniku.   Jak powiedziałeś to tylko takie, a nie inne, Twoje subiektywne wrażenie. Pokój z Tobą!
A propos'   A skoro Ty jesteś tak bardzo zalogowany w doczesności, to proszę nie marnuj swojego cennego czasu na czytanie moich postów. W ogóle nie wiem co robisz w tym temacie? Zabłądziłeś?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lepiej będzie, gdy weźmiecie się za prawdziwą pomoc bliźniemu: np.niepełnosprawnym. Wtedy na pewno Bóg będzie na Was przychylniej patrzył.  Często sam muszę się "borykać" z osobą niepełnosprawną, a pomoc od osób "najbardziej rozmodlonych" akurat mogę sobie "wybić z głowy". Wiele razy (chociażby wsiadając do autobusu MPK) muszę sam sobie radzić z wózkiem inwalidzkim. Paradoksalnie: osoby najbardziej "rozmodlone" często na siłę (przed wózkiem) wpychają się do autobusu nie zważąjąc na inwalidę. I też (paradoksalnie) często pijak i menel chętnie oferuje swoją pomoc, mimo iż sam się przewraca, bo "jest pod wpywem". Na pewno bliżej Boga są ci, ktorzy pomagają najslabszym, niż tamci którzy Zdrowaśki bezmyślnie klepią -a bliźniego swego nie dostrzegają...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  To Cię zdziwię: w moim  związku to akurat chyba bardziej ja jestem "służącym" niż żona, bo moja żona jest na wozku inwalidzkim. A znalazłem ją (właśnie!) na portalu randkowym dla osób niepelnosprawnych. Bo wcześniej próbowalem w kościele . Pomyślalem:"gdzie można znaleźć fajniejszą żonę, jak nie w kościele?" Gdy tam bardziej (że tak powiem) się "rozejrzalem", to zauważyłem, że raczej tam pełno zadufanych "laleczek", których "idolem" jest: ksiądz wikary, ksiądz proboszcz albo żonaty organista (ktory prowadził scholę). Co ksiądz powie, to było "święte". Więc nie ma się co dziwić, że później z takiej żony rośnie "dewotka", która ostatnie złotówki z domu "wyniesie" do kościoła, aby się "pokazać" , że zafundowała droższy np.obrus na ołtarz, niż sąsiadka miesiąc temu. Natomiast moja żona to bardzo spokojna i uczciwa osoba, nie szuka "idoli" w kościele, lecz uważa że "idolem" jest dobry mąż. Jesteśmy ze sobą już prawie 6 lat (po ślubie) -i kazdemu życzę co najmniej tak dobrego małżeństwa jak nasze. Jeżeli jesteś z Lublina, to na pewno nas nie raz widzialeś gdzieś na mieście na wspólnym spacerze -uśmiechniętych i szczęśliwych. Wiele znam takich "dewotek" u siebie na osiedlu, że chłopu jeść nie ugotuje z rana , bo leci na poranną mszę -a po mszy (z różnańcem w ręku) przez 2 godziny (przed blokiem) musi z sąsiadkami "obsmarować" wszystkich "wiernych i niewiernych" -więc:"mężu, o obiedzie zapomnij !" Kolacji też nie zrobi, bo przecież cały dzień "pracowała buzią" -jak nie w kościele, to przed blokiem lub oglądając Telewizję "przeTrwam", a wieczorem na Majówce lub Różancu była... O niedzielnym obiedzie to już mężu calkowicie zapomnij! -no bo przecież "jak można Sumę ominąć?!" No a po Sumie "szumnie: Kantor wymiany tajemnic Różancowych"... I tak "w koło Macieju" -życie zleci... Nie daj Boże baby w kościele dla siebie szukać !!!  
Dziękuję za Twoje "świadectwo" czy"antyświadectwo".   Jak na uśmiechniętego i zadowolonego z życia, na moje oko, zbyt wiele goryczy przez Ciebie przemawia. Nie wiem kto i w czym Ci zawinił, jednak proszę nie wylewaj na tym wątku swojej nienawiści ? do Boga? Kościoła? do całego świata? Współczuję Ci, rozczarowań, zawodów, frustracji. Może warto poszukać profesjonalnej pomocy terapeuty? On pomoże dookreślić zaistniały problem i poszukać dobrego rozwiązania.   Wiec, że Kościół jest Święty, Świętością Boga, i grzeszny, grzesznością jego członków, wszystkich ochrzczonych.   Pan Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" (Mt 7,1-3)   P.S.   Czy modliłeś się i modlisz za te osoby które potępiasz?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziękuję za Twoje "świadectwo" czy"antyświadectwo".   Jak na uśmiechniętego i zadowolonego z życia, na moje oko, zbyt wiele goryczy przez Ciebie przemawia. Nie wiem kto i w czym Ci zawinił, jednak proszę nie wylewaj na tym wątku swojej nienawiści ? do Boga? Kościoła? do całego świata? Współczuję Ci, rozczarowań, zawodów, frustracji. Może warto poszukać profesjonalnej pomocy terapeuty? On pomoże dookreślić zaistniały problem i poszukać dobrego rozwiązania.   Wiec, że Kościół jest Święty, Świętością Boga, i grzeszny, grzesznością jego członków, wszystkich ochrzczonych.   Pan Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" (Mt 7,1-3)   P.S.   Czy modliłeś się i modlisz za te osoby które potępiasz?
 
Dziękuję za Twoje "świadectwo" czy"antyświadectwo".   Jak na uśmiechniętego i zadowolonego z życia, na moje oko, zbyt wiele goryczy przez Ciebie przemawia. Nie wiem kto i w czym Ci zawinił, jednak proszę nie wylewaj na tym wątku swojej nienawiści ? do Boga? Kościoła? do całego świata? Współczuję Ci, rozczarowań, zawodów, frustracji. Może warto poszukać profesjonalnej pomocy terapeuty? On pomoże dookreślić zaistniały problem i poszukać dobrego rozwiązania.   Wiec, że Kościół jest Święty, Świętością Boga, i grzeszny, grzesznością jego członków, wszystkich ochrzczonych.   Pan Jezus mówi: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" (Mt 7,1-3)   P.S.   Czy modliłeś się i modlisz za te osoby które potępiasz?
Jude ???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lepiej będzie, gdy weźmiecie się za prawdziwą pomoc bliźniemu: np.niepełnosprawnym. Wtedy na pewno Bóg będzie na Was przychylniej patrzył.  Często sam muszę się "borykać" z osobą niepełnosprawną, a pomoc od osób "najbardziej rozmodlonych" akurat mogę sobie "wybić z głowy". Wiele razy (chociażby wsiadając do autobusu MPK) muszę sam sobie radzić z wózkiem inwalidzkim. Paradoksalnie: osoby najbardziej "rozmodlone" często na siłę (przed wózkiem) wpychają się do autobusu nie zważąjąc na inwalidę. I też (paradoksalnie) często pijak i menel chętnie oferuje swoją pomoc, mimo iż sam się przewraca, bo "jest pod wpywem". Na pewno bliżej Boga są ci, ktorzy pomagają najslabszym, niż tamci którzy Zdrowaśki bezmyślnie klepią -a bliźniego swego nie dostrzegają...
Jeśli mam powiedzieć otwarcie, że coś mnie zadziwia, to tylko Twoja postawa roszczeniowa!   Życzę nawrócenia!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  Jude ???  
Tylko miłośnik Ewangelii!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lepiej będzie, gdy weźmiecie się za prawdziwą pomoc bliźniemu: np.niepełnosprawnym. Wtedy na pewno Bóg będzie na Was przychylniej patrzył.  Często sam muszę się "borykać" z osobą niepełnosprawną, a pomoc od osób "najbardziej rozmodlonych" akurat mogę sobie "wybić z głowy". Wiele razy (chociażby wsiadając do autobusu MPK) muszę sam sobie radzić z wózkiem inwalidzkim. Paradoksalnie: osoby najbardziej "rozmodlone" często na siłę (przed wózkiem) wpychają się do autobusu nie zważąjąc na inwalidę. I też (paradoksalnie) często pijak i menel chętnie oferuje swoją pomoc, mimo iż sam się przewraca, bo "jest pod wpywem". Na pewno bliżej Boga są ci, ktorzy pomagają najslabszym, niż tamci którzy Zdrowaśki bezmyślnie klepią -a bliźniego swego nie dostrzegają...
 
Lepiej będzie, gdy weźmiecie się za prawdziwą pomoc bliźniemu: np.niepełnosprawnym. Wtedy na pewno Bóg będzie na Was przychylniej patrzył.  Często sam muszę się "borykać" z osobą niepełnosprawną, a pomoc od osób "najbardziej rozmodlonych" akurat mogę sobie "wybić z głowy". Wiele razy (chociażby wsiadając do autobusu MPK) muszę sam sobie radzić z wózkiem inwalidzkim. Paradoksalnie: osoby najbardziej "rozmodlone" często na siłę (przed wózkiem) wpychają się do autobusu nie zważąjąc na inwalidę. I też (paradoksalnie) często pijak i menel chętnie oferuje swoją pomoc, mimo iż sam się przewraca, bo "jest pod wpywem". Na pewno bliżej Boga są ci, ktorzy pomagają najslabszym, niż tamci którzy Zdrowaśki bezmyślnie klepią -a bliźniego swego nie dostrzegają...
"To-to i tamto" dobrze prawisz! Daj sobie spokój, bo tych "Miłośników Kościoła" nie przegadasz, choćbyś i flaki wypruł! To jedna z najgorszych Warstw Społecznych -modlą się godzinami w kościołach, a wychodząc z kościoła chętnie by bliźniego swego w przysłowiowej łyżce wody utopili. Szczerze Ci współczuję, bo też mam niepelnosprawne osobe w swej rodzinie. Najwiencej jadu dla inwalidy pochodzi ze strony osób Mocno Wierzących ! Zdrowia i wielu szczesliwych lat razem życzę dla Ciebie i Twojej małżonki :-) Bo właśnie takie niepelnosprawne osoby najwiencej miłości mają w sobie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  "To-to i tamto" dobrze prawisz! Daj sobie spokój, bo tych "Miłośników Kościoła" nie przegadasz, choćbyś i flaki wypruł! To jedna z najgorszych Warstw Społecznych -modlą się godzinami w kościołach, a wychodząc z kościoła chętnie by bliźniego swego w przysłowiowej łyżce wody utopili. Szczerze Ci współczuję, bo też mam niepelnosprawne osobe w swej rodzinie. Najwiencej jadu dla inwalidy pochodzi ze strony osób Mocno Wierzących ! Zdrowia i wielu szczesliwych lat razem życzę dla Ciebie i Twojej małżonki :-) Bo właśnie takie niepelnosprawne osoby najwiencej miłości mają w sobie.  
 
  "To-to i tamto" dobrze prawisz! Daj sobie spokój, bo tych "Miłośników Kościoła" nie przegadasz, choćbyś i flaki wypruł! To jedna z najgorszych Warstw Społecznych -modlą się godzinami w kościołach, a wychodząc z kościoła chętnie by bliźniego swego w przysłowiowej łyżce wody utopili. Szczerze Ci współczuję, bo też mam niepelnosprawne osobe w swej rodzinie. Najwiencej jadu dla inwalidy pochodzi ze strony osób Mocno Wierzących ! Zdrowia i wielu szczesliwych lat razem życzę dla Ciebie i Twojej małżonki :-) Bo właśnie takie niepelnosprawne osoby najwiencej miłości mają w sobie.  
Dziękuję! :)  Dziękuję za dobre słowa! Również życzę wiele zdrowia i radości dla Ciebie i Twoich bliskich !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szczęść Boże!   Drodzy Siostry i Bracia.   "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród niech."   Ewangelia wg św. Mateusza 18, 20.   To, co nas łączy, jest znacznie silniejsze od tego, co nas rozdziela. Najważniejszy element naszej jedności tkwi w obecności Chrystusa Zmartwychwstałego, który obiecał swym uczniom, że będzie z nami aż do końca czasów.   Ta inicjatywa ma nieść nadzieję i gromadzić w imię Boże.   Motto.   "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na właściwym miejscu." św. Augustyn   Z Bogiem +
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szczęść Boże!   Drodzy Siostry i Bracia.   "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród niech."   Ewangelia wg św. Mateusza 18, 20.   To, co nas łączy, jest znacznie silniejsze od tego, co nas rozdziela. Najważniejszy element naszej jedności tkwi w obecności Chrystusa Zmartwychwstałego, który obiecał swym uczniom, że będzie z nami aż do końca czasów.   Ta inicjatywa ma nieść nadzieję i gromadzić w imię Boże.   Motto.   "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na właściwym miejscu." św. Augustyn   Z Bogiem +
 
Szczęść Boże!   Drodzy Siostry i Bracia.   "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród niech."   Ewangelia wg św. Mateusza 18, 20.   To, co nas łączy, jest znacznie silniejsze od tego, co nas rozdziela. Najważniejszy element naszej jedności tkwi w obecności Chrystusa Zmartwychwstałego, który obiecał swym uczniom, że będzie z nami aż do końca czasów.   Ta inicjatywa ma nieść nadzieję i gromadzić w imię Boże.   Motto.   "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na właściwym miejscu." św. Augustyn   Z Bogiem +
A Ty co? -naćpany jEvangelik ???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  "To-to i tamto" dobrze prawisz! Daj sobie spokój, bo tych "Miłośników Kościoła" nie przegadasz, choćbyś i flaki wypruł! To jedna z najgorszych Warstw Społecznych -modlą się godzinami w kościołach, a wychodząc z kościoła chętnie by bliźniego swego w przysłowiowej łyżce wody utopili. Szczerze Ci współczuję, bo też mam niepelnosprawne osobe w swej rodzinie. Najwiencej jadu dla inwalidy pochodzi ze strony osób Mocno Wierzących ! Zdrowia i wielu szczesliwych lat razem życzę dla Ciebie i Twojej małżonki :-) Bo właśnie takie niepelnosprawne osoby najwiencej miłości mają w sobie.  
Szyderca?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  A Ty co? -naćpany jEvangelik ???  
Przeciwnik Ewangelii?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przede wszystkim miłosierni! Ktoś, kto pragnie swoją wiarę traktować na serio i nie boi się jej okazywać w różnych sytuacjach i miejscach, może być pewny, że natrafi na trudności. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli wystawić go na próbę. Ale czy może być inaczej, skoro sam Jezus tego doświadczał? Wyższość człowieka nad szabatem, a nie szabatu nad człowiekiem, świadczy o tym, że dla Boga nie jest najważniejszy legalizm, ale otwarte serce. To, z jakim nastawieniem podchodzimy do codziennych sytuacji i spotkanych osób, jest tego sprawdzianem. Czy jesteśmy tymi, którzy czyhają raczej na potknięcia bliźnich, czy też szukamy sposobów, aby wyciągnąć do nich dłoń i udzielić potrzebnej pomocy. Jezus uczył na pierwszym miejscu miłosierdzia. Bądźmy i my miłosierni.Panie, proszę Cię o serce otwarte na potrzeby bliźnich. Uchroń mnie od fałszywego legalizmu i postawy „surowego sędziego”. Spraw, abym więcej służył, niż żądał, aby mi służono.  Mk 2, 23 - 28  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...