Oby tak dalej, to WORD nie będzie miał kogo egzaminować. Już teraz wyjeżdżający za granicę robią prawo jazdy własnie tam, a nie u nas. Za granicą jest po prostu NORMALNIE, a nie gonitwa za kasą jak u nas. Przyjdą wakazje i znowu masa młodzieży pojedzie robić prawko do Anglii czy Irlandii. Dlaczego nie można szkolić się na własnym samochodzie? Dlaczego nie można zdawać egzaminu jak w USA - przyjeżdżasz własnym samochodzem, udowadniasz egzaminatorowi, że potrwfisz wykonać na drodze podstawowe manewry oraz znasz przepisy i wio. Przecież i tak odpowiada za wszystko kierwca.
|
|
To jest to aby tubylec tego kraju był poniżany na każdym kroku, tu nie chodzi o eko jazde ale o w płaty i ponirzanie godności Polaka. proszę tylko zobaczyć jak działa sygnalizacja świetlna w Lublinie jaka jest synchronizacja w tej dziedzinie nie obowiązuje eko jazda jeszcz ile ten kraj zniesie upokorzeń.
|
|
A co w tym dziwnego- jak instruktorzy sami nie umieją jezdzic ekonomicznie to niby jak mają nauczyć eko młodych? Wystarczy popatrzeć jak sami grzeją od świateł do świateł?
|
|
ale numer -a mnie uczyła instruktorka już 2 lata temu hamowania silnikiem i zmiany biegów do 4 przed 50 tką,a oni to teraz szumnie nazwali-szukać dobrych instruktorów i nie biadolić :lol: eko-jazda nie boli :D .pozdro dla Pani Ani :) z OSK ELA.
|
|
Jak dadzą V6-V8 T / compresor to można sobie jeździć ekojazdą bo auto się zbiera. Takie muły jakimi jeżdzą stważa poważne zagrożenie zmiana biegów na niskich obrotach nie wspominając o bardzo szybki zużyciu podzespołów i silnika :/
|
|
Wtyczne dla eko-jazdy są ciężkie do wykonania, narzekają instruktorzy. Zwyczajnie dodatkowy powód aby oblac kursanta. Kądy mówi o konkretnych obrotach mi zaś instruktor o prędkości. Tylko że te wartości nie muszą być takie same dla każdego auta.
|
|
Ja widzę tego drugie dno, oczywiście zdawalność to pierwsza rzecz, ale młodym kursantom wpajana jest jazda możliwie na jak najniższych obrotach, a wiadomo że to na silnik raczej dobrze nie wpływa. Później taki ktoś będzie swoje auta męczył na niskich obrotach, może z tym się wiązać większa awaryjność (i tak już awaryjnych, przez "ekologię") aut. To może lepiej całkiem komputerowo ograniczyć max prędkość do 2 tyś rpm. Oczywiście pomijam sprawę tego że każdym silnikiem jazda ekonomiczna wygląda inaczej, szczególnie diesel-benzyna, oraz że eko jazdy uczy sie człowiek latami :)
|
|
Ja widzę tego drugie dno, oczywiście zdawalność to pierwsza rzecz, ale młodym kursantom wpajana jest jazda możliwie na jak najniższych obrotach, a wiadomo że to na silnik raczej dobrze nie wpływa. Później taki ktoś będzie swoje auta męczył na niskich obrotach, może z tym się wiązać większa awaryjność (i tak już awaryjnych, przez "ekologię") aut. To może lepiej całkiem komputerowo ograniczyć max prędkość do 2 tyś rpm. Oczywiście pomijam sprawę tego że każdym silnikiem jazda ekonomiczna wygląda inaczej, szczególnie diesel-benzyna, oraz że eko jazdy uczy sie człowiek latami :)Popieram w całej rozciągłości. Niech delikwent nauczy się jeździć i zachowywać na jezdni, a na eko jazdę przyjdzie czas, jak opanuje podstawy. Najważniejsze jest bezpieczeństwo na drodze, a nie jazda na wolnych obrotach. |
|
decydenckie barany wymyślają wszystko co się tylko da by nachapać się za byle g... kasiory - tu pod przykrywką ekologii. Zreszta utrudnianie życia ludziom to główna a i często jedyna powinność polskiego urzędnika.
|
|
decydenckie barany wymyślają wszystko co się tylko da by nachapać się za byle g... kasiory - tu pod przykrywką ekologii. Zreszta utrudnianie życia ludziom to główna a i często jedyna powinność polskiego urzędnika.To Unia jest tak bezdennie głupią organizacją, że szkoda pisać... |
|
Rozjebac Word i wyrzucic darmozjadow.
|
|
Ależ macie (kuźwa) problemy z tą eko-jazdą... Ja już od (co najmniej) kilku lat stosuję zasady eko-jazdy i nie widzę w tym żadnego "hallo". Wystarczy zachować kilka prostych zasad -i "da się"! Ale jak się jest Ograniczonym Gamoniem, który: hamuje przed każdym zakrętem, który nie myśli przewidywalnie i zachowuje się w ogóle głupio na szosie -to nie ma się co dziwić... Ja mam nową Hondę Dżezówkę (oczywiście w benzynie) i spokojnie schodzę (na trasie) ze spalaniem do 4,6 litra/100km. Nie mówię, że jeżdżę powoli i że nie lubię sobie "wkręcić na wysokie obroty"(bo japońce tak lubią przecież) -ale jeśli ktoś ma Jojo (zamiast głowy), to nie ma się co dziwić, że ma problem z eko-jazdą...
|
|
Ten ekodriving w takim wydaniu to lipa. Mam prawo jazdy od 1993. Do tej pory miałem 6 samochodów. 4 z nich nie miały komputera i nie zawracałem sobie głowy ekojazdą. Dwa ostatnie miały komputer i starałem się z niego korzystać.
Wnioski:
- dobrze, że uczą hamować silnikiem, dzięki temu można zaoszczędzić,
- obroty silnika... Kto to wymyslił? Czy w planach mamy wprowadzić jeden słuszny model samochodu z jedynie słusznym silnikiem? W tych dwóch ostatnich samochodach ekodriving oznaczał co innego (różne zakresy obrotów, na dodatek warto warto je modyfikować w zlaeżności od tego czy jedziemy w mieści czy poza i jaką temperaturę ma silnik).
Ja chciałbym, że pojawiły się poradniki, dzięki którym sam z charakterystyki silnika mógłbym wywnioskować zakresy obrotów, które pozytywnie wpłyną na obniżenie spalania i nie spowodują innych problemów. Ewentualnie wykaz optymalnych obrotów dla danego modelu z danym silnikiem.
|
|
Zgadzam się częściowo z Tobą. Eko-jazda to nie wleczenie się w ślimaczym tempie i trzymanie samochodu na niskich obrotach, szczególnie dotyczy to japońskich silników. Dla mnie ekodriving to również ograniczenie używania hamulca i włączenia myslenia i przewidywania.
|
|
Uwielbiam takie komentarze tych,którzy uważają że wszystkie rozumy pozjadali:) :):)
|
|
Co za szczęście że zdawałem w czasach kiedy zwracało sie uwagę na bezpieczeństwo i kulturę jazdy.A styl jazdy mam taki jak mi się podoba i wara komuś do tego!
|
|
Ja widzę tego drugie dno, oczywiście zdawalność to pierwsza rzecz, ale młodym kursantom wpajana jest jazda możliwie na jak najniższych obrotach, a wiadomo że to na silnik raczej dobrze nie wpływa. Później taki ktoś będzie swoje auta męczył na niskich obrotach, może z tym się wiązać większa awaryjność (i tak już awaryjnych, przez "ekologię") aut. To może lepiej całkiem komputerowo ograniczyć max prędkość do 2 tyś rpm. Oczywiście pomijam sprawę tego że każdym silnikiem jazda ekonomiczna wygląda inaczej, szczególnie diesel-benzyna, oraz że eko jazdy uczy sie człowiek latami :)To indywidualna sprawa każdego kierowcy. |
|
Kiedyś można było oblać za brak płynnej jazdy (a więc brak dynamiki i ślamazarność), oczywiście nie chodziło o piłowanie maszyny na maksymalnych obrotach. Chodziło o pokazanie, że sprawnie się rusza, przyspiesza i zmienia biegi.
Dodatkowo jazda na "dławienie silnika" nie jest bezpieczna. Najlepiej utrzymywać taki zakres obrotów, żeby auto prawidłowo reagowało do dodanie i odjęcie gazu.
|
|
Jak dadzą V6-V8 T / compresor to można sobie jeździć ekojazdą bo auto się zbiera. Takie muły jakimi jeżdzą stważa poważne zagrożenie zmiana biegów na niskich obrotach nie wspominając o bardzo szybki zużyciu podzespołów i silnika :/tutaj zgodzę się z tobą w 100 proc. eko jazda np. nowym dieslem powoduje szybkie zużycie koła dwumasowego zapikekanie łopatek turbiny że o filtrze cząstek stałych już nie wspomnę a koszt napraw pokryje je***a unia i word nie sam se wyżygaj 5 tyś na naprawę |
|
A kto ich miał tego nauczyć! Tak jeździć nie potrafi 90% kierowców. Wystarczy popatrzeć, ruszanie z piskiem opon, żeby po 50 metrach gwałtownie hamować!
|
Strona 1 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|