Ten p. Kurasiewicz z DzW wypisuje/powtarza jakieś brednie. "Jak ustaliliśmy, w raporcie uwzględniono mniej niż 10 marek. Największym beneficjentem było miasto Lublin – samorząd musiałby zapłacić ponad 26 mln zł, żeby uzyskać reklamę o takim zasięgu, jaką zapewnił mu "czarny sport". Kwoty z ekwiwalentu reklamowego w przypadku każdego ze sponsorów są różne." ... 1) Jakie niby są korzyści z takiej reklamy Lublina? Ktoś będzie w "czasach pandemii" przyjeżdżał do Lublina ze względu na "Motor"? 2) Te wymyślone 26 mln to wyssane z brudnego palca. 3) "Reklamę o takim zasięgu" to urządził ten właściciel wysięgników - p. Bieniaszewski. Bez jego pomysłu nie byłoby zdjęć na całym świecie. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że po tych wiadomościach to ludzie poza Polską to będą raczej pamiętać, że gdzieś tam jacyś goście żeby oglądać zawody sportowe posłużyli się wysięgnikami. Co ich obchodzi w jakim kraju/gdzie - liczy się, że ktoś wpadł na taki pomysł.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz