Rząd dofinansuje zakup książek dla uczniów

Czytaj: "Część z zabranych Ci pieniędzy przez rząd trafi do cudzych dzieci, chociaż mogłeś/aś je wydać na swoje dzieci" dziękuję, dobranoc

Dziennikarze lubią biadolić i straszyć, nakręcając w ten sposób spiralę nienawiści wobec polityków tej lub tamtej partii. No bo przecież to "oni" są winni, że podręczniki kosztują i to niemało. A ile ma kosztować zestaw kilkunastu książek? 30 złotych? Może tylko 20 ? A najlepiej byłoby chyba rozdawać za darmo... W czasach PRL także za podręczniki trzeba było płacić i na dodatek wcale nie było tak łatwo je kupić. Co roku pod koniec sierpnia i na początku września przed księgarniami i antykwariatami stały tasiemcowe kolejki. Czasem kupowało się "spod lady". I nikt niczego nie refundował w ramach "wyprawki szkolnej", natomiast od uczniów (czyli de facto od rodziców) żądano posiadania pełnego zestawu. Nauczyciele uczyli szanowania książek tak, aby służyły dłużej niż jeden rok, bo wtedy podręczniki tak często się nie zmieniały.

Panie Dziennikarzu, przed napisaniem artykułu dobrze jest zapoznać się z faktami - dofinansowania nie dostanie uczeń niepelnosprawny a jedynie ten, który ma ORZECZENIE O POTRZEBIE KSZTAŁCENIA SPECJALNEGO, a zatem uczniowie posiadający orzeczenie o niepełnosprawności muszą jeszcze dodatkowo posiadać w/w papier, a zapewniam Pana, Panie Dziennikarzu, ze jednak większość dzieci z orzeczeniami o niepelnosprawności - orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego nie posiada, ponieważ nie każde dziecko niepełnosprawne musi mieć problemy z nauką i skierowanie do nauczania indywidualnego...

Ty tajny czy ciemny. Za co odpowiadają politycy , za swój image? Zaproponuj 3000 tys zł

Tajny_Komplet napisał:

Dziennikarze lubią biadolić i straszyć, nakręcając w ten sposób spiralę nienawiści wobec polityków tej lub tamtej partii. No bo przecież to "oni" są winni, że podręczniki kosztują i to niemało. A ile ma kosztować zestaw kilkunastu książek? 30 złotych? Może tylko 20 ? A najlepiej byłoby chyba rozdawać za darmo... W czasach PRL także za podręczniki trzeba było płacić i na dodatek wcale nie było tak łatwo je kupić. Co roku pod koniec sierpnia i na początku września przed księgarniami i antykwariatami stały tasiemcowe kolejki. Czasem kupowało się "spod lady". I nikt niczego nie refundował w ramach "wyprawki szkolnej", natomiast od uczniów (czyli de facto od rodziców) żądano posiadania pełnego zestawu. Nauczyciele uczyli szanowania książek tak, aby służyły dłużej niż jeden rok, bo wtedy podręczniki tak często się nie zmieniały.

Przede wszystkim podręczniki powinny być wykorzystywane przez kilka lat. Powinno się je odkupywać i powtórnie z nich korzystać. Co chwilę rząd funduje nam nową reformę programową i w związku z tym zakup nowych podręczników, w których treść jest praktycznie identyczna. Poza tym wymyślono jednorazowe zeszyty pracy. Rotacja nauczycieli jest większa, więc co roku jest nowy nauczyciel i nowy podręcznik. Komplet do drugiej klasy gimnazjum (po reformie programowej) kosztuje ok. 500zł. Ochrona środowiska jest taka modna, a co roku trzeba kupić nową paczkę makulatury. Zamiast rozdawać pieniądze powinno się ograniczać koszty!

Znowu docenieni zostaną dziecioroby spod budki z piwem. Jak to w Katolandzie.

STYX napisał:

Znowu docenieni zostaną dziecioroby spod budki z piwem. Jak to w Katolandzie.

co prawda to prawda

widać państwo polskie jest bardzo bogate, lekką rączką wydając pieniądze na nierobów,a wy pracusie uważajcie,bo jeszcze więcej pieniędzy będziecie oddawać na te szczytne cele.

A ci co zarabiają minimum bo Ty lub Twój stary okrada ich z czego się da to co mają zrobić.

DLACZEGO BĘDĄ PIENIĄDZE ZA KSIĄŻKI DO PODSTAWÓWKI WYPŁACANE DOPIERO W LISTOPADZIE LUB W GRUDNIU W GMINIE SOSNIE WOJ WLKP.