Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

KOLĘDA (wizyta duszpasterska)

Utworzony przez Gość, 14 stycznia 2019 r. o 11:25
Kolęda – w Polsce popularne określenie wizyty duszpasterskiej proboszcza lub osoby go reprezentującej (wikariusza parafialnego lub diakona) w domach parafian. Wizyta duszpasterska jest jedną z form duszpasterskich stosowaną w wielu kościołach chrześcijańskich. W Kościele katolickim wizyta taka określona jest prawem kanonicznym: "Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując." — kan. 529 § 1. Kościół katolicki w Polsce za czas odwiedzin duszpasterskich przyjął okres po świętach Bożego Narodzenia, zazwyczaj trwający do święta Ofiarowania Pańskiego (2 lutego). Prawo kanoniczne w tej kwestii nie określa czasu w ciągu roku, który byłby najbardziej odpowiedni na wizytę kapłanów. Podstawowym celem kolędy jest modlitwa księdza wraz z parafianami w ich domach, poświęcenie domu oraz błogosławieństwo dla rodziny na cały rok. Ponadto jest to okazja do bliższego poznania się między kapłanami i parafianami, rozmowy na tematy rodzinne i duszpasterskie oraz przedstawienie programu duszpasterskiego na najbliższy rok. W czasach, gdy katecheza nie odbywała się w szkołach, księża sprawdzali stan wiedzy religijnej dzieci i młodzieży. Zwyczajowo zostawia się pamiątkowe obrazki. W zależności od lokalnych zwyczajów kolęda może mieć różną formę. Najczęściej do kolędy przygotowuje się stół z krzyżem i świecami, w niektórych regionach Polski także z wodą święconą i kropidłem. Przy okazji kolędy parafianie mogą złożyć dobrowolną ofiarę na rzecz wspólnoty parafialnej. Niekiedy praktykuje się poczęstunek lub wspólny posiłek. Kolędującemu księdzu zwykle towarzyszą ministranci, rzadziej zakrystian lub organista. Kolęda wśród wielu wiernych budzi dziś coraz większe kontrowersje. Popularny jest pogląd, że krótka wizyta kapłana ma na celu głównie zebranie ofiar.[potrzebny przypis] Jest to problem, z którym boryka się nie tylko Kościół Polski - na przykład we Włoszech chcąc odciąć się od podobnych zarzutów kapłani odwiedzają jedynie domy, do których zostali wcześniej, za pośrednictwem kancelarii parafialnej, zaproszeni. ( Wikipedia)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wizyta z modlitwą i błogosławieństwem. Z ks. prał. Stanisławem Macem - proboszczem parafii katedralnej w Rzeszowie rozmawia Dorota Zańk. Dorota Zańko: - Jaka jest istota wizyty duszpasterskiej zwanej kolędą? Ks. prał. Stanisław MAC: - Kolęda należy do bardzo ważnych wizyt duszpasterskich. Kapłan spieszy do rodzin przede wszystkim z modlitwą i z błogosławieństwem. Ta wspólna modlitwa i poświęcenie domu jest oczyszczeniem z wpływów Złego. Wymiar duszpasterski kolędy polega też na tym, że parafianie mają możliwość poznania księdza, bezpośredniego kontaktu z nim - a ta bezpośredniość jest dzisiaj jedną z najważniejszych form w duszpasterstwie. Ksiądz ma możliwość bezpośredniego poznania kondycji religijnej rodziny, jej poziomu moralnego, pobożności, a parafianie mogą wyjaśnić swoje wątpliwości, znaleźć odpowiedź na różne pytania. W swoim czasie kolęda miała też wymiar materialny, bo Kościół w Polsce zawsze opierał się na ofiarach ludu. Ale dzisiaj składanie „kopert” w pewnym sensie zostało wyeliminowane, ofiarę można złożyć na tacę. To „uwolnienie” kolędy od ofiar dało nam, kapłanom, większą swobodę nawiedzania rodzin. I co ważne, dzisiaj, zwłaszcza w mieście, jest dużo rodzin anonimowych, zagubionych, niekoniecznie niewierzących, z takich czy innych względów niemających kontaktu z Kościołem przez uczestnictwo we Mszy św. Dzięki tej wizycie kapłana wiele zyskują, mogą wiele spraw wyjaśnić. - Kolęda składa się z dwóch zasadniczych elementów - z modlitwy i dialogu. Czego ta rozmowa powinna dotyczyć? - Przede wszystkim spraw religijno-moralnych w rodzinie. Oczywiście, że ludzie często sprowadzają te rozmowy na tematy polityczne, narzekają na biedę i bezrobocie. Tymi tematami trzeba też wyrazić zainteresowanie. Notujemy takie informacje w kartotekach, przekazujemy je parafialnej komisji charytatywnej. Ci najbardziej potrzebujący krępują się przyjść po pomoc. Ważne są też rozmowy o dziecku, o jego problemach w szkole. To bezcenne wartości tych wizyt duszpasterskich. - Jak wierni powinni się przygotować do kolędy? - Do wizyty duszpasterskiej musi się przygotować przede wszystkim kapłan. Prosi Ducha Świętego o Światło. Każda rodzina odwiedzana przez księdza jest inna, znajduje się w innej sytuacji, padają różne pytania, dlatego potrzeba tego Światła, aby duszpasterz umiał odpowiedzieć adekwatnie na potrzeby serca człowieka. A wierni, którzy są poinformowani o czasie wizyty, mimo nawału pracy, powinni zorganizować ten kwadrans na przyjęcie kapłana po kolędzie, bo to jest czas błogosławiony dla rodziny. W parafii katedralnej chodzimy z kolędą co drugi rok, ale często się zdarza, że ludzie przychodzą i proszą księdza o „nadprogramowe” wizyty, o pobłogosławienie domu, o modlitwę, bo „coś się w rodzinie zaczyna dziać niedobrego”. Świadczy to o tym, że ludzie rozumieją potrzebę tych wizyt. Ale trzeba się do nich przygotować. Na stole w katolickim domu powinien się znajdować obrus, krzyż, zapalone świece, woda święcona, kropidełko. Wypada, żeby wszyscy członkowie rodziny zgromadzili się na modlitwie. Zdarza się, że najpierw księdza wita obwąc***ący pies, a dzieci trzeba wręcz prosić, żeby przyszły na modlitwę. Ale większość ludzi jest przygotowana na kapłana, oczekująca.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
c.d. - Jaka jest różnica między kolędami sprzed kilkunastu, kilkudziesięciu lat a obecnymi? - Ja 50 lat chodzę po kolędzie. W pierwszych parafiach, w których byłem, np. w wiejskiej parafii Brzyska, to kolędy wyglądały jak pewnego rodzaju nabożeństwo. Gospodarz domu czekał na kapłana przy furtce, bez czapki i tam go już witał, całował w rękę. Byłem młody, więc na początku trochę się buntowałem. Ale proboszcz mnie przestrzegł: „Nie zmieniaj obyczajów. Oni nie całują ciebie, tylko ręce, które piastują Pana Jezusa. Oni patrzą na ciebie jako na szafarza, sługę Bożego, a nie na 26-latka. Wchodziłem do domu, wszyscy stali odświętnie ubrani. Bardzo radośnie śpiewało się kolędę. Te wizyty duszpasterskie były piękne, były dużym przeżyciem, zwłaszcza dla osób starszych, które nie miały tego comiesięcznego kontaktu z kapłanem. Kiedy 40 lat temu przyszedłem do Rzeszowa na Drabiniankę, było podobnie jak w Brzyskach. W czasach komuny ludzie byli stęsknieni za księdzem. My i lud stanowiliśmy jedność. Dzisiaj, w czasach wolności i swobody religijnej, ludzie nie potrafią się odnaleźć. Zdarza się, że zamykają drzwi przed księdzem. To jest zrozumiałe. Rozwiedziony boi się, że ksiądz będzie go nawracał, w rodzinach alkoholików krepują się tej sytuacji. - Co jest niezmienne? - Kolęda jest bardzo pożyteczna i obopólnie owocna. Ale jest też uciążliwa dla kapłana. Księża wracają ze szkoły, odwiedzają kilkanaście mieszkań, w każdym jest inny nastrój, inny temat rozmowy, inne problemy, więc wracają potwornie zmęczeni. To jest duży wysiłek, ale konieczny. Staramy się tworzyć wspólnotę. W naszej parafii wizyty duszpasterskie poprzedzają wizyty sióstr zakonnych, które roznoszą opłatki. Tu nie chodzi o ofiary za opłatki, ale o to, by siostry miały możliwość poznania wspólnoty, dla której pracują. W zdecydowanej większości ludzie przyjmują siostry bardzo serdecznie. Tą życzliwością, wyrażoną wdzięcznością, w jakiś sposób wynagradzają im pracę. Może ktoś nie chodzi do kościoła, ale dając mu ten poświęcony opłatek, wskazujemy na jego przynależność do wspólnoty. ( niedziela.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: Z prośbą o piekne owoce każdej wizyty duszpasterskiej w naszych domach i rodzinach. Jezu, ufam Tobie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
14 STYCZNIA - Jezus wzywa ludzi do nawrócenia i powołuje pierwszych Apostołów (Mk 1,14-20). Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Przechodząc brzegiem Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc nieco dalej ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim. Trzy słowa z mocą. Dlaczego w pierwszych słowach publicznej działalności Jezus wzywa do nawrócenia? Nie po to, aby ludzi przestraszyć. Przecież nie został posłany, aby potępiać, lecz aby zbawiać (por. J 3, 17). Jest to wezwanie do wejścia w życiodajną relację z Bogiem, przyjęcia daru zbawienia, który On przynosi. Czasami też do znacznego przewartościowania całego życia. Tak dzieje się w życiu tych, którzy słyszą: „Pójdźcie za Mną” (Mk 1, 17). Tylko trzy słowa, ale o jakiej mocy! Rybacy zostawiają wszystko: pracę, która daje im utrzymanie, bliskich, rodzinę, dom. Zawierzają bezgranicznie słowom ze względu na autorytet Osoby. To ufność, która odkrywa w Jezusie prawdziwego Boga, która może nie do końca wszystko rozumie, ale buduje na autorytecie odkrytej osobowej Miłości. Jeśli ktoś staje się dla mnie najważniejszy, potrafię dla niego uczynić wszystko. Nawet rzeczy nie do końca rozumne i logiczne. Dziś znowu stawiam sobie pytanie: Czy dla mnie tą najważniejszą osobą jest Jezus? Módlmy się: Daj mi, Panie, ciszę serca. Wtedy usłyszę Twój głos, który codziennie mi przypomina, że jestem Twoim uczniem. Amen. Edycja Świętego Pawła
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bóg przemówił do nas przez Syna (Hbr 1,1-6 ). Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: „Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził”? I znowu: „Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem”. Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: „Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Hołd Mu oddajcie wszyscy aniołowie. Pan króluje, wesel się, ziemio, radujcie się, liczne wyspy! Obłok i ciemność wokół Niego, prawo i sprawiedliwość podstawą Jego tronu. Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa; a wszystkie ludy widzą Jego chwałę. Niech się zawstydzą wszyscy, którzy czczą posągi + i chlubią się bożkami, niech wszystkie bóstwa hołd Mu składają. Ponad całą ziemię Tyś bowiem wywyższony i nieskończenie wyższy ponad wszystkich bogów. Radujcie się w Panu, sprawiedliwi, i sławcie Jego święte imię. (Ps 97,1-2.6-7. 9 i 12)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przyjmijcie słowo Boże nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga. (1 Tes 2,13)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech. przysłowie chińskie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość w dom, Bóg w dom...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...