Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

MODLITWA O UZDROWIENIE HIERARCHÓW KOŚCIELNYCH

Utworzony przez Gość, 3 listopada 2019 r. o 18:56
Módlmy się; Z prośbą o potrzebne łaski w intencji Kościoła katolickiego, o oczyszczenie i odrodzenie - Jezu, Ty się tym zajmij!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PROTEST PRZED GDAŃSKĄ KURIĄ -  W niedzielę 3.11.19r., grupa wiernych zebrała się przed gdańską kurią, by wyrazić swoje niezadowolenie z powodu tego, co dzieje się w archidiecezji. Domagają się, by ze stanowiska odszedł arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Protest odbył się pod hasłem "Odzyskajmy nasz Kościół". W niedzielę w południe grupa wiernych zebrała się przed siedzibą Archidiecezji Gdańskiej w Oliwie. W zgromadzeniu uczestniczyło ponad sto osób. Mieli ze sobą transparenty i kartki z hasłem "Odzyskajmy nasz Kościół".  Protest to reakcja na doniesienia medialne o tuszowaniu przypadków pedofilii wśród duchowieństwa przez abpa Sławoja Leszka Głódzia oraz materiał wyemitowany w programie "Czarno na białym", dotyczący mobbingu, którego arcybiskup miał się dopuszczać wobec księży. Zgromadzonym nie podoba się też sposób zarządzania diecezją. Zarzucają abp. Głódziowi życie ponad stan. W trakcie zgromadzenia odmówiono modlitwę wiernych oraz "Ojcze Nasz". Później wierni w milczeniu modlili się w intencji uzdrowienia Kościoła. "Solidaryzujemy się z ofiarami molestowania w kościele i kapłanami, którzy są prześladowani przez obecnego arcybiskupa. (...) Czara goryczy się przelała, dlatego tu jesteśmy. Jestem tutaj, żeby wyrazić też swoje wsparcie dla osób pokrzywdzonych, dla ofiar pedofilii, żeby im pokazać że nie tylko się o nich modlimy, ale będziemy za nimi stali murem" - powiedziała w rozmowie z "Faktem" Justyna Zorn, jedna z organizatorek protestu. Zorn zapowiedziała, że akcja będzie kontynuowana. "Chcemy spotykać się tutaj regularnie, w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, tak długo aż nie dojdzie do realnych zmian w naszej diecezji" - zaznaczyła w rozmowie z "GW". Zgromadzenie zabezpieczała policja. Żaden przedstawiciel kurii nie wyszedł do protestujących. W internecie pojawiła się też petycja do papieża Franciszka, w której grupa wiernych domaga się odwołania abp. Głódzia. "Jako wierni Kościoła gdańskiego, w poczuciu odpowiedzialności za wspólnotę Kościoła katolickiego, nie możemy dłużej milczeć. Jesteśmy głęboko przekonani, że abp Sławoj Leszek Głódź stracił moralną wiarygodność, niezbędną do pełnienia posługi biskupa diecezjalnego i jest dla wiernych przyczyną zgorszenia" - piszą autorzy petycji. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: Z prośbą o potrzebne łaski w intencji ofiar molestowania i prześladowania w Kościele. Ich ból i cierpienie z miłością oddajemy Dobremu Bogu. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: W intencji wynagradzającej Dobremu Bogu za popełnione zło, szczególnie w Kościele. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: W intencji o nawrócenie i przemianę serca dla błądzących, tych którzy stali się zgorszeniem. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie Jezu, który z miłości oddałeś za nas życie na krzyżu, zmiłuj się nad nami.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Wszyscy jesteśmy złożoną mieszaniną światła i cienia." papież Franciszek
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypowieść o chwaście (Mt 13, 24 - 30).  Inną przypowieść im przedłożył: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: "Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?" Odpowiedział im: "Nieprzyjazny człowiek to sprawił". Rzekli mu słudzy: "Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?" A on im odrzekł: "Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"».
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Trzeba nam uznać tę prawdę, o złożoności ludzkiej natury, choćby i człowiek nie rozumiał.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PRZYPOMNIENIE - Udawanie kogoś dobrego, będąc niedobrym jest złem moralnym. Zaciąga się przez to na siebie kary!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Warmińsko-mazurskie: Pijany wikary przyjechał autem na pogrzeb (10.12.19r.) Jedna z osób przybyłych na pogrzeb w miejscowości Wydminy (woj. warmińsko-mazurskie) poinformowała policję, że na posesję, na której miała rozpocząć się ceremonia pogrzebowa, przyjechał pijany wikary. Policja zatrzymała księdza na plebanii. Alkomat wykazał 2,5 promila alkoholu. "Pogrzeb odbywał się w miejscowości Wydminy, więc pijany wikary jeździł autem po tej miejscowości" - przekazała oficer prasowa policji w Giżycku, Iwona Chruścińska. "Policjanci zastali wikarego na plebanii, miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Świadkowie potwierdzili, że to właśnie on przyjechał na posesję, gdzie miał się rozpocząć pogrzeb, więc postępowanie jest prowadzone w kierunku prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu" - dodała. Policja nie informuje, kto przeprowadził pogrzeb za wikarego. Według lokalnych mediów, zrobił to proboszcz. (fakty.interia.pl) - KOMENTARZE -  "Cóż. Przykre to i smutne. Osoba stanu duchownego nie jest nadczłowiekiem. Jest grzeszna i ułomna jak osoba świecka. Owszem te grzechy i słabości może bardziej rażą. Łatwo się śmiać? Lecz to nie jest śmieszne. A gdyby to było twój brat lub syn też by cię to bawiło? Wygodniej szydzić z innych, niż przyjrzeć się własnym brakom. Spójrz może na to tak - to biedak, który zbłądził, pomódl się za niego i proś Pana Boga o przebaczenie własnych przewin. Jezu, Ty się tym zajmij!"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ks. Tymoteusz Szydło poprosił o dyspensę od celibatu - Ks. Tymoteusz Szydło poprosił papieża o przeniesienie do stanu świeckiego. W piśmie zawarł również deklarację uruchomienia procedury uzyskania dyspensy od celibatu - informuje w rozmowie z "Wirtualną Polską" ks. Mateusz Kierczak, rzecznik diecezji bielsko-żywieckiej. "Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania" - napisał ks. Tymoteusz Szydło w swoim oświadczeniu, dotyczącym rezygnacji z kapłaństwa. "W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia" - przekazał syn byłej premier Beaty Szydło. Informację o wpłynięciu stosownego dokumentu do kurii potwierdził w rozmowie z "WP" rzecznik diecezji bielsko-żywieckiej Mateusz Kierczak. Jak dodał rzecznik, w piśmie zawarta została także deklaracja uruchomienia procedury uzyskania dyspensy od celibatu i zwolnienia z obowiązków kapłańskich. Stan świecki a celibat - W sytuacji, gdy ksiądz decyduje się na porzucenie kapłaństwa i odejście do stanu świeckiego, wciąż obowiązują go śluby celibatu. Zwolnienie z celibatu może się dokonać jedynie wtedy, gdy zgodzi się na nie papież. Prawo kościelne przewiduje cztery sytuacje, które pozwalają na złożenie takiej prośby: - porzucenie życia kapłańskiego - czyli przejście w stan świecki, - brak należytej wolności - dotyczy osób zmuszonych do przyjęcia święceń, - brak należytej odpowiedzialności - dotyczy osób, które nie mają władzy umysłowej nad zobowiązaniami, jakie poczyniły względem Kościoła, - trwała niezdolność do życia w celibacie - dotyczy osób, dla których celibat okazał się niemożliwym do spełnienia wyzwaniem. Święcenia kapłańskie przyjął w 2017 roku - Ks. Tymoteusz Szydło urodził się w 1992 roku. Jest synem Beaty Szydło, byłej premier w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, dziś europosłance tego ugrupowania, oraz Edwarda Szydło, dyrektora Społecznej Szkoły Zarządzania i Handlu w Oświęcimiu. Ma brata Błażeja. W 2011 roku wstąpił do wyższego seminarium w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 2017 roku. Był wikarym w Buczkowicach. Latem 2019 roku za zgodą biskupa Romana Pindela Tymoteusz Szydło nie rozpoczął posługi w kolejnej parafii w Oświęcimiu, a udał się na urlop. Towarzyszyły temu liczne plotki, które w oświadczeniu uciął mec. Zaborowski. 11.12.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prawnik: Ksiądz Tymoteusz Szydło nie został ojcem - "Całkowicie nieprawdziwa jest informacja, że ksiądz Tymoteusz Szydło został ojcem" - przekazał mec. Maciej Zaborowski, pełnomocnik syna Beaty Szydło. Jak poinformował, "powód urlopu księdza ma charakter prywatny i nie będzie komentowany publicznie". Adwokat w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej przekazał, że "całkowicie nieprawdziwe oraz zniesławiające, są pojawiające się ostatnio w przestrzeni publicznej plotki dotyczące rzekomej przyczyny urlopu księdza Tymoteusza Szydło. (...) Wyrażamy głęboką nadzieję, że zostanie to uszanowane" - przekazał mecenas. Zapowiedział też skierowanie do sądu prywatnych aktów oskarżenia i pozwów o ochronę dóbr osobistych wobec wszystkich podmiotów dalej rozpowszechniających nieprawdziwe informacje na temat przyczyn urlopu księdza Szydło. W oświadczeniu mec. Zaborowski odniósł się też do doniesień medialnych z których wynika, że ks. Tymoteusz Szydło, syn byłej premier Beaty Szydło, od sierpnia ma przebywać na bezterminowym urlopie w związku z sytuacją osobistą. "W szczególności całkowicie nieprawdziwa jest informacja, że ksiądz Tymoteusz został ojcem" - czytamy w oświadczeniu prawnika. Zaborowski dodał, że "powód urlopu ma charakter prywatny i nie będzie komentowany publicznie". "Wyrażamy głęboką nadzieję, że zostanie to uszanowane" - zaznaczył adwokat. 22.10.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Synowie Beaty Szydło: To wszystko odbija się negatywnie na naszym życiu - Ksiądz Tymoteusz Szydło, Błażej Szydło i jego małżonka wystosowali specjalne pismo do dziennikarzy, w którym proszą o uszanowanie prywatności. "To wszystko odbija się negatywnie na naszym życiu" - zaznaczają. "Nasze działania stanowią przedmiot komentarzy i ocen dedykowanych m.in. przez internautów, w tym niejednokrotnie w bardzo obraźliwej formie. To wszystko odbija się negatywnie na naszym życiu prywatnym" - piszą synowie byłej premier Beaty Szydło w piśmie cytowanym przez portal Onet.pl. "Informacje te, a niejednokrotnie także plotki, dotyczą szczegółów m.in. tak doniosłych dla nas wydarzeń jak ślub czy inne ważne uroczystości rodzinne. Powyższym artykułom prasowym niejednokrotnie towarzyszy także publikacja zdjęć z naszym wizerunkiem, na którą nigdy nie wyrażaliśmy zgody" - piszą Tymoteusz, Błażej i Beata Szydło (żona Błażeja Szydło). "Chcemy po prostu spokojnie pracować, żyć i nie stanowić zainteresowania dla świata mediów oraz opinii publicznej" - napisano. W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o księdzu Tymoteuszu Szydło, który od końca sierpnia miał pracować w parafii w Oświęcimiu. Duchowny poszedł jednak na bezterminowy urlop. Oficjalnych powodów takiej decyzji jednak nie podano. Adam Zygiel, 22.10.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: W intencji doświadczających kryzysu wiary i powołania - Jezu, Ty się tym zajmij!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Watykan wiedział o skłonnościach abpa Paetza? "To wiadomość przełomowa" - Skłonności homoseksualne Juliusza Paetza zostały rozpoznane w Watykanie, a sam duchowny przyjechał w 1983 roku jako biskup do Łomży, bo Stolica Apostolska chciała się go pozbyć - stwierdził Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej. - To wiadomość przełomowa i nie mamy podstaw, by wątpić w prawdziwość tych słów - komentuje w rozmowie z Interią ks. prof. Andrzej Kobyliński. "Abp Paetz miał naprawdę wysokie stanowisko w Watykanie i do Łomży pojechał na zesłanie. To był podstawowy błąd, bo te jego skłonności [homoseksualne - red.] zostały już rozpoznane w Watykanie. Watykan chciał się go pozbyć. To był jeden z motywów nominacji" - mówił Przeciszewski podczas panelu dyskusyjnego "Kościół na krawędzi", który odbył się w piątek w ramach 35. Ogólnopolskiego Forum Młodych we Wrocławiu. W spotkaniu wzięli udział: prymas Polski abp Wojciech Polak, siostra Małgorzata Chmielewska ze wspólnoty Chleb Życia, prowincjał dominikanów o. Paweł Kozacki, ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski, ks. prof. Grzegorz Sokołowski z PWT oraz Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny KAI. Poprowadziła je red. Agnieszka Bugała, redaktor naczelna Niedzieli Wrocławskiej. "Nie mamy podstaw, by powątpiewać w prawdziwość tych słów" - - Wypowiedź pana Marcina Przeciszewskiego jest niezwykle ważna, można powiedzieć przełomowa. Co więcej, jej bezpośrednim świadkiem był arcybiskup Wojciech Polak, który uczestniczył w tej dyskusji panelowej. Z ust prymasa Polski nie padło żadne dementi po szokującej wypowiedzi prezesa KAI. W związku z tym nie mamy żadnych podstaw, żeby w jakikolwiek sposób powątpiewać w prawdziwość tych jakże mocnych słów - komentuje w rozmowie z Interią ks. prof. Andrzej Kobyliński. Ks. Kobyliński jest filozofem i etykiem z UKSW w Warszawie. W latach 1998-2011 był wykładowcą i wychowawcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku. Jest autorem m.in. kilkudziesięciu artykułów naukowych i publicystycznych na temat wykorzystywania seksualnego. Duchowny zaznacza, że do wyjaśnienia pozostaje kilka spraw. - Po pierwsze, dlaczego w ostatnich dziesięcioleciach doszło do wielu skandalicznych nominacji biskupich w Kościele katolickim? Po drugie, czy po 2002 roku Watykan rzeczywiście prowadził jakiekolwiek postępowanie sądowe w sprawie arcybiskupa Paetza i w której watykańskiej kongregacji znajdują się dokumenty z tego procesu? Po trzecie, niezwykle ważną kwestią jest nie tylko symboliczne przeproszenie ofiar, ale wypłacenie im przez władze kościelne wysokich odszkodowań finansowych. Z obecnie prowadzonej debaty w Niemczech wynika, że każda z ofiar pedofilii klerykalnej może otrzymać ok. miliona złotych - wylicza.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
c.d.  Paetz jak McCarrick - - Juliusz Paetz to nasz polski kardynał McCarrick i do jego sprawy należy podejść tak, jak problem byłego amerykańskiego duchownego potraktował papież Franciszek - komentuje rozmówca Interii. Pod koniec tego roku albo na początku przyszłego Watykan ma opublikować kilkusetstronicowy raport, dotyczący byłego amerykańskiego kardynała Theodore'a McCarricka. W dokumencie będzie precyzyjnie wyjaśniony skandaliczny proces mianowania przez Stolicę Apostolską przestępcy seksualnego biskupem, arcybiskupem i kardynałem. - Na ten raport czekają katolicy w USA, którzy są wściekli, bo już pod koniec lat 90-tych zgłaszali oni Rzymowi swoje zastrzeżenia. Niestety, pomimo negatywnych opinii Stolica Apostolska awansowała McCarricka na kolejne szczeble kariery kościelnej. Uważam, że tego rodzaju precyzyjny raport jest pilnie potrzebny także w sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza. Tylko w ten sposób można sprawiedliwie ocenić działalność tego ważnego dostojnika kościelnego w Watykanie, w diecezji łomżyńskiej oraz w archidiecezji poznańskiej. Bez takiego raportu Kościół katolicki w Polsce utraci dużą część swojej wiarygodności - mówi ks. Kobyliński. "Nie wystarczy powiedzieć, że to błąd"- Sprawę skomentował też publicysta Tomasz Terlikowski. "Jeśli ktoś sądził, że debata nad zachowaniem Kościoła w sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza dobiegła końca, i że można spokojnie przejść nad nią do porządku dziennego, to ostatnia wypowiedź prezesa KAI Marcina Przeciszewskiego powinna wyprowadzić go z błędu" - napisał w mediach społecznościowych. "Nie wystarczy powiedzieć, że to błąd. Trzeba jasno powiedzieć, kto za niego odpowiada. A potem jasno za niego przeprosić. Ofiary, wiernych, których uznano za karę dla biskupa, który nie sprawdził się w Watykanie, okłamywanych księży" - zaznaczył. Juliusz Paetz i molestowanie kleryków - Pochodzący z Poznania Juliusz Paetz niedługo po święceniach wyjechał do Rzymu, gdzie studiował, a później pracował w kościelnych strukturach. Był współpracownikiem Sekretariatu Stanu i Rady ds. Publicznych Kościoła oraz delegacji Stolicy Apostolskiej ds. stałych kontaktów roboczych z rządem PRL, a w latach 1976-1982 prałatem antykamery papieskiej na bezpośredniej służbie papieży: Pawła VI, Jana Pawła I i Jana Pawła II. W grudniu 1982 roku został mianowany biskupem łomżyńskim, a w kwietniu 1996 r. - arcybiskupem poznańskim. W 2002 roku złożył rezygnację z urzędu i przeszedł na emeryturę. Abp Paetz ustąpił ze stanowiska metropolity poznańskiego, po oskarżeniach o molestowanie seksualne kleryków i księży. Nigdy oficjalnie nie przyznał do zarzucanych mu czynów. Nie przedstawiono także wyników dochodzenia komisji watykańskiej, ani powodu przyjęcia rezygnacji. Justyna Kaczmarczyk, 2.12.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
KOMENTARZE: "Tak nie może być, by osoby z zaburzeniami preferencji seksualnych należały do stanu duchownego! To niedopuszczalne! Módlmy się: W intencji ofiar przemocy seksualnej, niech Dobry Bóg uzdrowi ich rany. Amen."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Upadki innych ludzi, choćby nawet wyszły na jaw, nikomu nie zadają większej rany, postawieni zaś na wysokim stanowisku przez wszystkich są widziani, choćby w drobnej rzeczy zgrzeszyli, te małe uchybienia uchodzą w oczach drugich za duże występki, bo wszyscy mierzą grzech nie wielkością czynu, lecz godnością grzeszącego"( Jan Chryzostom, O kapłaństwie, III, 10).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ks. Piotr Studnicki: Sprawa abpa Paetza wymaga publicznego wyjaśnienia - - Potrzebna jest oficjalna i jasna odpowiedź na najważniejsze pytania: czy abp Juliusz Paetz był winny wykorzystywania seksualnego kleryków? Co się stało, że doniesienia z Poznania z takim trudem dotarły do papieża? To pytania nie tylko o postać arcybiskupa, ale także o gorszącą dla wielu zmowę milczenia - mówi w rozmowie z Interią ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, zajmujący się problemem przestępstw seksualnych w Kościele. Nie chciał ksiądz, żeby abp Juliusz Paetz został pochowany w poznańskiej katedrze. Dlaczego? - Wydarzenia wokół abpa Paetza nigdy nie zostały do końca wytłumaczone przez Kościół. Ciążą na nim poważne i publiczne zarzuty. Samo ustąpienie hierarchy ze stanowiska wskazywało, że był przynajmniej w jakimś stopniu odpowiedzialny za to, co mu się zarzuca. Bez wyjaśnienia tej sprawy wydawało się jasne, że pogrzeb nie powinien mieć charakteru uroczystego, a zmarły nie powinien być pochowany w katedrze. Przede wszystkim ze względu na tych, którzy czuli się skrzywdzeni przez abpa Paetza. Dlatego podpisałem się pod apelem do metropolity poznańskiego abpa Stanisława Gądeckiego. Do końca nie było wiadomo, jak ten pogrzeb ma wyglądać. - Być może wynikało to tylko i wyłącznie z nieporadnej komunikacji. Ale może początkowo były inne plany, co do miejsca pochówku arcybiskupa seniora. Ostatecznie przyjąłem z ulgą, że pogrzeb miał charakter prywatny, a miejscem spoczynku nie została katedra. Wola wielu ludzi - także tych świeckich i duchownych, którzy podpisali się pod wspomnianym listem - spotkała się z wolą przełożonych. Potrzebne były apele, żeby tak się stało? - Nie potrafię tego wyjaśnić, bo komunikat archidiecezji poznańskiej był niejasny i nie podano jednoznacznie, gdzie abp Paetz ma zostać pochowany. Przekazana informacja rodziła przypuszczenia, że hierarcha jednak spocznie w katedrze. Stąd list do metropolity poznańskiego. Dostrzegłem w tym apelu zmysł wiary ludu Bożego, który oczekuje prawdy i ma do niej prawo, bo sprawa jest publiczna i dotyczy przełożonego kościelnego. Kościół nigdy jasno nie potwierdził, że abp Paetz dopuścił się zarzucanego mu wykorzystywania seksualnego kleryków. Nie poinformowano, co ustaliła komisja watykańska, ani jakie były powody przyjęcia rezygnacji duchownego ze stanowiska. Czy po śmierci hierarchy to się zmieni? - Tego niestety nie wiem. Jestem jednak pewien, że jeśli nie wyjaśnimy przeszłości, będzie ona wracać. I jako wspólnota sami sobie zaszkodzimy. Tu nie chodzi o to, że musimy poznać wszystkie szczegóły. Część informacji - także ze względu na osoby pokrzywdzone - nie powinna być upubliczniana. Potrzebna jest jednak oficjalna i jasna odpowiedź na najważniejsze pytania: Czy był winny? Czy ustąpienie stanowiło karę? Co się stało, że doniesienia z Poznania z takim trudem dotarły do papieża? Jeśli prawdą jest, że dopiero Wanda Półtawska osobiście przekazała Janowi Pawłowi II informacje o molestowaniu kleryków przez abpa Paetza, to jak to się działo, że wcześniej nie dotarły one do Ojca Świętego? To rodzi pytania nie tylko o postać arcybiskupa, ale także o gorszącą dla wielu zmowę milczenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...