Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

MODLITWA O UZDROWIENIE HIERARCHÓW KOŚCIELNYCH

Utworzony przez Gość, 3 listopada 2019 r. o 18:56
c.d. Czy śmierć arcybiskupa wpłynie na wyjaśnienie sprawy? - Procedury kościelne przewidują możliwość wyjaśnienia sprawy dla dobra Kościoła także po śmierci duchownego. Myślę, że pierwszej kolejności prawda należy się tym, którzy czują się skrzywdzeni przez abpa Paetza. Jednak trzeba pamiętać, że ta historia od lat powraca i ciąży nie tylko na archidiecezji poznańskiej, ale właściwie na całym Kościele w Polsce. Uważa ksiądz, że coś może ruszyć, gdy na czele episkopatu stoją abp Stanisław Gądecki, który do tej pory sprawy nie wyjaśnił społeczeństwu, i abp Marek Jędraszewski, który pisał list w obronie abpa Paetza? Możemy spodziewać się jakiegoś kroku ze strony episkopatu? - Być może dalej potrzeba księży i świeckich, którzy - widząc, że ta sprawa wraca i podcina zaufanie do Kościoła - będą przypominać, że przed przeszłością nie uciekniemy. Ona rzuca cień na teraźniejszość i przyszłość. Czy wiadomo, co się dzieje z kapłanami, którzy mówili, że jako klerycy byli krzywdzeni przez Juliusza Paetza? Czy Kościół się nimi w jakiś sposób zaopiekował? - Nie znam osobiście tych księży. Przynajmniej nie wiem, żeby któryś z duchownych, z którymi mam kontakt, miał za sobą takie doświadczenia. Jak skomentuje ksiądz słowa abpa Stanisława Gądeckiego, który po pogrzebie abpa Paetza powiedział: "W trosce o jedność Kościoła proszę wszystkich wiernych, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu. Jestem też przekonany, że sytuacja, w której znaleźliśmy się dzisiaj, posłuży oczyszczeniu Kościoła poznańskiego". - Nie mam wątpliwości, że reformę Kościoła trzeba zaczynać od osobistego nawrócenia. To musi być pierwszy krok dla każdego, który chce coś zmienić, ulepszyć we wspólnocie, w której żyje. Natomiast to nie wyklucza szerszej odpowiedzialności. To, że mam dostrzegać swoje grzechy i się nawracać, nie oznacza, że nie mogę napomnieć brata. Chrystus o tym mówi: "Idź i upomnij go w cztery oczy". Jeśli to nie pomoże - zrób to przy świadkach. A jeśli potrzeba, idź i powiedz przełożonym. Sprawa abpa Juliusza Paetza nie rozwiąże się tylko przez to, że każdy zrobi rachunek własnego sumienia. Ona jest publiczna i wymaga publicznego wyjaśnienia. Być może jest tak, że abp Gądecki nie jest kompetentny, żeby o tym informować, bo jest to zarezerwowane dla Watykanu? Ale może Archidiecezja Poznańska i Konferencja Episkopatu Polski, widząc, jak ta sprawa zatruwa Kościół, mogliby zwrócić się do Stolicy Apostolskiej z pytaniem, co z decyzji, która zapadła, można zakomunikować Kościołowi?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
c.d. Chyba daleka droga przed nami, skoro zastanawiamy się w ogóle, czyją kompetencją jest komunikowanie o sprawie abpa Paetza. - Myślę, że jest wiele do zrobienia, skoro w tak głośnych sprawach nie mamy narzędzi ani jasnego podziału kompetencji. Ta sprawa wraca. Nie tylko dlatego, że piszą o niej media, ale także dlatego, że dotyka i porusza ludzi Kościoła. I niszczy wspólnotę od środka. Nie mam wątpliwości, że tu jest potrzebna prawda i tylko ona może nas oczyścić  Justyna Kaczmarczyk, 27.11.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Abp Stanisław Gądecki przeprasza za zgorszenie -  "Czuję się w obowiązku powiedzieć przepraszam" - napisał arcybiskup Stanisław Gądecki w liście, który w niedzielę zostanie odczytany w kościołach archidiecezji poznańskiej. Duchowny odniósł się do sprawy zmarłego abp. Juliusza Paetza, oskarżanego o molestowanie kleryków. List arcybiskupa opublikował na Twitterze ksiądz Daniel Wachowiak z Poznania. W słowach skierowanych do parafian, arcybiskup Gądecki przypomina, że 15 listopada zmarł abp Juliusz Paetz, oskarżany o molestowanie kleryków. "Wyniki dochodzenia przeprowadzonego przez Stolicę Apostolską w tej materii nie zostały podane do publicznej wiadomości, zaś ksiądz arcybiskup był przekonany o swojej niewinności i nie wyraził publicznie skruchy, choć złożył rezygnację z urzędu" - czytamy. Abp. Gądecki pisze także, że rozstrzygnięcia w tej sprawie może dokonać Stolica Apostolska, a nie on sam. "Mimo to czuję się w obowiązku powiedzieć: przepraszam. Przepraszam za zgorszenie, jakie miało miejsce w archidiecezji. Z głębi serca przepraszam osoby, które czują się skrzywdzone" - napisał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Na zakończenie abp Gądecki poprosił wiernych o modlitwę "w intencji przebłagania za grzechy". Sprawa arcybiskupa Paetza - Abp Juliusz Paetz urodził się w Poznaniu w 1935 roku. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk arcybiskupa Antoniego Baraniaka 28 czerwca 1959 r. Był współpracownikiem Sekretariatu Stanu i Rady ds. Publicznych Kościoła oraz delegacji Stolicy Apostolskiej ds. stałych kontaktów roboczych z rządem PRL, a w latach 1976-1982 prałatem antykamery papieskiej na bezpośredniej służbie papieży: Pawła VI, Jana Pawła I i Jana Pawła II. W grudniu 1982 roku został mianowany biskupem łomżyńskim, a w kwietniu 1996 r. - arcybiskupem poznańskim. W 2002 roku złożył rezygnację z urzędu i przeszedł na emeryturę. Abp Paetz ustąpił ze stanowiska metropolity poznańskiego, po oskarżeniach o molestowanie seksualne kleryków i księży. Jego następcą został abp Stanisław Gądecki. Po śmierci arcybiskupa pojawiły się liczne apele parafian o wybór innego miejsca pochówku, niż poznańska katedra. Do ostatniej chwili wierni nie wiedzieli gdzie spocznie abp Paetz, jednak decyzją abp Gądeckiego spoczął on na cmentarzu parafialnym na poznańskiej Starołęce. 30.11.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Módlmy się: W intencji przebłagania za grzechy. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PEDOFILIA W KOŚCIELE - Były ksiądz podejrzany o dokonanie kilkudziesięciu gwałtów na ministrancie - Były ksiądz Krzysztof G. usłyszał zarzuty dokonania co najmniej kilkudziesięciu gwałtów na ministrancie z Chodzieży - poinformował w sobotę lokalny dziennik "Głos Wielkopolski". Do przestępstw seksualnych miało dochodzić przez ponad 10 lat. Krzysztof G. zarzucane mu przestępstwa miał popełniać w latach 2001-2013, będąc jeszcze księdzem. Dopiero niedawno mężczyzna został wydalony ze stanu kapłańskiego. Lokalny dziennik "Głos Wielkopolski" podał w sobotę, że Prokuratura Rejonowa w Chodzieży (woj. wielkopolskie) przedstawiła Krzysztofowi G. zarzuty m.in. dokonania co najmniej kilkudziesięciu gwałtów na Szymonie, byłym ministrancie z Chodzieży. Do gwałtów miało dochodzić w latach 2002-2013. Jak wskazuje "Głos Wielkopolski", "ksiądz przemocą lub podstępem miał doprowadzać do stosunków z Szymonem. To niejedyne zarzuty. Jest również podejrzany o inne przestępstwa seksualne związane również z molestowaniem. Niektóre z nich miał popełniać już od sierpnia 2001 roku, gdy Szymon nie miał jeszcze ukończonych 15 lat". Rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej prok. Michał Smętkowski podkreślił cytowany w publikacji, że "oprócz co najmniej kilkudziesięciu gwałtów, byłemu księdzu zarzucono również to, że co najmniej kilkadziesiąt razy nadużył stosunku zależności między nim, a ministrantem. Wykorzystał również jego trudną sytuację życiową oraz późniejsze uzależnienie od alkoholu i doprowadzał do obcowania płciowego". Krzysztof G. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zastosowano wobec niego dozór policji i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego. "Głos Wielkopolski" przypomniał, że prokuratura śledztwo w tej sprawie prowadzi od trzech lat. O pomoc zwracała się wcześniej m.in. do poznańskiej kurii i abpa Stanisława Gądeckiego. Księża zasłaniali się jednak tajemnicą zawodową oraz sekretem papieskim i - jak wskazano w publikacji - "nie pomogli prokuraturze w zgromadzeniu dowodów w sprawie księdza Krzysztofa i pedofilii w Kościele". 21.12.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prymas Polski: Stało się wielkie zło, które musimy nazywać po imieniu -  "Dziś już żaden z biskupów, księży ani świeckich nie może powiedzieć, że nic się nie wydarzyło [...] musimy odpowiedzieć pokornym przyjmowaniem i wysłuchiwaniem pokrzywdzonych oraz mobilizacją do działania" - stwierdził prymas Polski Wojciech Polak w wywiadzie opublikowanym w "Plus Minus". W wywiadzie opublikowanym w sobotnim "Plus Minus", dodatku do "Rzeczpospolitej", prymas Polski, metropolita gnieźnieński ocenił, że ten rok nie był łatwy dla Kościoła w Polsce. "Rzeczywiście ten rok nie był łatwy. Te wszystkie przypadki, o których pan mówi, a więc i krytyka przedstawionej przez Konferencję Episkopatu Polski (KEP) wiosną kwerendy przypadków molestowania, film braci Sekielskich i ujawnione w nich sprawy, a także liczne publikacje, pokazały nam dobitnie, że nasza odpowiedź na ten problem była niewystarczająca i że niczego nie możemy uznać za zamknięte. Widać wyraźnie, że zaniedbaliśmy na przykład komunikację z wiernymi" - podkreślił arcybiskup. "Stąd cieszę się, że owocem tego kryzysu był najpierw głos Rady Stałej a potem list wszystkich biskupów, który był czytany w kościołach. Po raz pierwszy zwróciliśmy się bezpośrednio do wiernych, zaczynając od świadectw pokrzywdzonych, wypowiadając słowa skruchy i nakreślając pewne działania systemowe, czego owocem jest niedawne powołanie do życia Fundacji Świętego Józefa, która ma wspierać budowę systemu pomocy skrzywdzonym" - zaznaczył hierarcha. "Zbyt wolno uczyliśmy się właściwej postawy"- "Niestety, zbyt wolno uczyliśmy się też właściwej postawy wobec osób skrzywdzonych. Dlatego film Sekielskich tak mocno nami wstrząsnął i pobudził do odważniejszego działania" - stwierdził Wojciech Polak. "Niestety, cechowała nas postawa lęku i zaprzeczenia, a także źle pojmowane dobro Kościoła. Bardziej bowiem dbaliśmy o wizerunek zewnętrzny niż pokorne stanięcie w prawdzie" - przyznał prymas. "Wstrząsające historie pokrzywdzonych, które zobaczyliśmy w filmie braci Sekielskich, są ogromnie bolesne, upokarzające i wstydliwe. Dziś już żaden z biskupów, księży ani świeckich nie może powiedzieć, że nic się nie wydarzyło" - podkreślił. "Stało się wielkie zło, które musimy nazywać po imieniu i na które musimy odpowiedzieć pokornym przyjmowaniem i wysłuchiwaniem pokrzywdzonych oraz mobilizacją do działania" - ocenił arcybiskup. 21.12.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Małopolskie: Były proboszcz oskarżany o wykorzystywanie ministrantów - Jest akt oskarżenia przeciw ks. Marianowi W., proboszczowi kilku parafii w diecezji tarnowskiej. Duchownemu zarzuca się wykorzystanie seksualne kilkunastu chłopców. Za skrzywdzenie jedenastu innych nie odpowie, ze względu na przedawnienie sprawy. (...) "W przypadku trzech pokrzywdzonych działania oskarżonego doprowadziły do powstania u nich przewlekłego zespołu stresu pourazowego, co skutkowało rozstrojem ich zdrowia na okres powyżej 7 dni" - poinformowała prokuratura. (...) 18.12.19r., c.d. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Franciszek zniósł tajemnicę papieską w sprawach nadużyć seksualnych - W ogłoszonym we wtorek dokumencie papież Franciszek zdjął "tajemnicę papieską" z postępowań dotyczących nadużyć seksualnych wobec nieletnich popełnionych przez duchowieństwo, a także przedstawicieli władz kościelnych. którzy próbują tuszować takie czyny. Watykan ogłosił tekst instrukcji w sprawie tajemnicy postępowań.   Celem zawartych w niej postanowień jest, jak wyjaśniono, zniesienie "tajemnicy papieskiej" w przypadku takich postępowań, również dotyczących posiadania materiałów pornografii dziecięcej, i nałożenie "tajemnicy urzędowej" przy jednoczesnym zapewnieniu "dobrego imienia osób zaangażowanych".    Ostatni, piąty punkt dokumentu stwierdza: "Temu, kto zgłasza taką sprawę, kto twierdzi, że został poszkodowany, a także świadkom nie można narzucić zobowiązania do milczenia w kwestiach ją dotyczących".     Ponadto Franciszek postanowił, że przestępstwo dotyczące pornografii dziecięcej zachodzi w przypadku, gdy przedstawione w tych materiałach osoby mają do 18 lat. Dotąd obowiązywał limit wieku 14 lat.  "Franciszek podąża drogą przejrzystości"- "Znosząc tajemnicę papieską w sprawach dotyczących przemocy seksualnej i wykorzystywania nieletnich, Franciszek podąża drogą przejrzystości" - tak decyzję tę oficjalnie skomentował Watykan. Jak podkreślono, zorganizowany w lutym z inicjatywy papieża szczyt na temat ochrony najmłodszych przynosi dalej rezultaty.   Tłumacząc praktyczne znaczenie instrukcji, zaznaczono: "Zgłoszenia, zeznania i dokumenty procesowe dotyczące przypadków wykorzystywania, przechowywane w archiwach dykasterii watykańskich, a także te znajdujące się w archiwach diecezji i które do dzisiaj były objęte tajemnicą papieską, będą mogły być przekazane sędziom śledczym w państwach, które o nie wystąpią".   "To znak otwarcia, dyspozycyjności, przejrzystości, współpracy z władzami cywilnymi" - zaznaczył Watykan w opublikowanym komentarzu. "Epokowa" decyzja - W wywiadzie dla oficjalnego portalu Vatican News arcybiskup Charles Scicluna z Kongregacji Nauki Wiary, prowadzącej kanoniczne postępowania w sprawach pedofilii, uznał decyzję papieża za "epokową". Zwrócił uwagę na to, właśnie z powodu tajemnicy papieskiej ofiary nie miały dostępu do wyroków, jakie zapadały w rezultacie złożonego przez nie zgłoszenia.   Kluczowe decyzje Franciszka w sprawie walki z pedofilią zostały ogłoszone w dniu jego 83. urodzin.   Z Watykanu Sylwia Wysocka , 17.12.19r. (fakty.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...