W Dęblinie testują odrzutowiec M-346
Testy włoskiej maszyny to druga faza oceny oferty, którą przedstawiła włoska firma Alenia Aermacchi. Piloci oraz zespół wojskowych specjalistów lotniczych szczegółowo sprawdzają każdy parametr samolotu. – Drobiazgowej analizie poddane zostaną parametry krytyczne oferowanego samolotu, m.in. prędkość lotu, prędkość wznoszenia, pułap praktyczny, zakres przeciążeń, obciążenie ciągu czy działanie systemu zobrazowania informacji w kabinie samolotu – mówi kmdr Janusz Walczak, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON. Zakupem zajmuje się Inspektorat Uzbrojenia Sił Zbrojnych RP. Nowy samolot, o ile pomyślnie przejdzie testy, będzie głównym elementem zintegrowanego systemu szkolenia zaawansowanego (Advanced Jet Trainer). – W ramach systemu chcemy pozyskać 8 nowych samolotów z możliwością dostaw dodatkowych 4 w terminie późniejszym – dodaje kmdr Walczak. Ale nie tylko. Armia chce także kupić m.in. symulatory, komputerowe systemy wspomagania szkolenia oraz szkolenie personelu technicznego i latającego. Dostawca ma także przygotować pakiet logistyczny. Przypomnijmy, że do finałowych negocjacji, które odbyły się w drugiej połowie minionego roku, Ministerstwo Obrony Narodowej zaprosiło trzy firmy. Była to właśnie włoska Alenia Aermacchi z samolotem M-346, angielska BAE Systems z Hawk AJT oraz Lockheed Martin z amerykańsko-koreańskim modelem T-50. Z tej trójki na testy została zaproszona najmłodsza konstrukcja. Na nowe samoloty czekają podchorążowie w Dęblinie. Teraz szkolą się na Iskrach. Najmłodsza ma 24 lata, najstarsza blisko 30 lat.
Autor: kpt. Grzegorz Grabarczuk/MON

Napisz komentarz
Komentarze