– Mój synek był na granicy śmierci. Urodził się w 28. tygodniu. Lekarze m.in. ze względu na problemy neurologiczne dawali mu godzinę życia. To, że przeżył i jest w takiej formie to prawdziwy cud – mówi Andrzej Bródka z Uścimowa, tata Jasia, który urodził się w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie we wrześniu ubiegłego roku. – Przyjeżdżałem do szpitala dzień w dzień, przez 83 dni, bo tyle czasu synek musiał spędzić w inkubatorze. To był bardzo trudny czas, ale wiadomo, ze tata musi być wsparciem, tym bardziej, że żona też musiała zostać w szpitalu.