Wystarczy mieć przyznaną kategorię wojskową, by spodziewać się wezwania na ćwiczenia. Zwłaszcza, jeśli nigdy w życiu nie trzymało się w rękach karabinu, a poligon zna się tylko z telewizji. Armia w ciągu roku może się upomnieć nawet o 200 tys. tzw. pasywnych rezerwistów.
Tylko w ostatnim tygodniu do wojskowych centrów rekrutacji w województwie lubelskim zgłosiło się blisko stu ochotników. To skutek wprowadzenia nowego systemu naboru – przekonują wojskowi i tłumaczą, że teraz to armia ma „wychodzić” do kandydatów.