Drugie zwycięstwo z rzędu drużyny z Puław. W sobotę Wisła ograła w Zabierzowie Jutrzenkę Giebułtów 3:1. Po pierwszej połowie wydawało się, że goście bez większych problemów zgarną trzy punkty. Po zmianie stron rywale napędzili jednak drużynie Mariusza Pawlaka stracha.
Duma Powiśla szybko chciała ustawić mecz i już po kwadransie miała na koncie dwie bramki. W obu sytuacjach świetnie zachował się Łukasz Kacprzycki. „Mały” najpierw otworzył wynik w 11 minucie, a cała akcja rozpoczęła się od wyrzutu z autu Dominika Cheby. Minęło kilkadziesiąt sekund, a zawodnik przyjezdnych podwyższył na 0:2. Tym razem świetnie huknął pod poprzeczkę z 16 metrów w samo okienko.
W tym momencie pewnie kibice z Puław nie spodziewali się, że ich pupile mogą mieć problemy ze zdobyciem kompletu punktów. Tym bardziej, że w pierwszej połowie, to Wisła była bliższa zdobycia trzeciego gola niż przeciwnicy kontaktowej bramki. Bardzo aktywny Kacprzycki mógł skompletować klasycznego hat-tricka, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Jutrzenki. Dobre szanse mieli także: Emil Drozdowicz i Adrian Paluchowski. Po 45 minutach było jednak „tylko” 0:2.
W przerwie trener gospodarzy zdecydował się aż na trzy zmiany. Roszady szybko przyniosły skutek, bo w 48 minucie centrę z rzutu rożnego na kontaktowe trafienie zamienił Krzysztof Michalec. Rywale złapali wiatr w żagle i starali się pójść za ciosem. Szansę na doprowadzenie do remisu miał Tomasz Kaczor, ale pomylił się dosłownie o centymetry.
Wisła przeżywała trudne chwile. W 73 minucie podopieczni trenera Pawlaka odebrali jednak przeciwnikom resztki nadziei na korzystny wynik. Akcja Paluchowskiego z Kacprzyckim zakończyła się sytuacją jeden na jeden z bramkarzem i „Mały” ustalił rezultat na 1:3.
W końcówce zrezygnowani piłkarze Jutrzenki powinni dostać jeszcze przynajmniej jedną bramkę. Tomasz Guguła wygrywał jednak pojedynki zarówno z: Paluchowskim, jak i Tomaszem Zającem. Mimo wszystko puławianie i tak nie mają, na co narzekać. Po dwóch kolejkach zgodnie z planem mają na koncie sześć „oczek”. A już w środę w ramach trzeciej serii gier czeka ich domowe spotkanie z Koroną II Kielce (godz. 18).
ZDANIEM TRENERÓW
Mariusz Pawlak (Wisła)
– Plan wykonany, bo nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Zabierzowa po zwycięstwo. To jest najważniejsze. Pierwsza połowa pod dużą kontrolą. Te stworzone sytuacje, ale niewykorzystane trochę nas uśpiły z początkiem drugiej odsłony, gdzie przeciwnik zdobył bramkę. Mieliśmy problem z pierwszym podaniem po przechwycie, te piłki trafiały do przeciwnika. Chwilę Jutrzenka nas postraszyła, ale w ostatnich 20 minutach zabrakło nam ostatniego podania. Pracowaliśmy nad tym w czwartek, chyba się wystrzelaliśmy na treningu i dlatego koncentracja była mniejsza. Troszeczkę szkoda, ale nie o to chodzi, żeby wygrywać nie wiadomo, jak wysoko. Mam nadzieję, że w następnym meczu się poprawimy i będziemy skuteczniejsi. Powinniśmy wygrać z Jutrzenką zdecydowanie wyżej. Rywale mieli jedną sytuację na 2:2, ale jednak ten mecz był pod naszą kontrolą.
Paweł Zegarek (Jutrzenka)
Jak zawody oceniają gospodarze? – Mecz przegrany, aczkolwiek pokazaliśmy, że próbujemy nawiązać walkę z takim dobrym przeciwnikiem, jak Wisła Puławy. Dwie stracone bramki ustawiły mecz i pozwoliły rywalowi zagrać w trochę niższym pressingu. Do przerwy było nam ciężko. Później zaczęliśmy grać w piłkę. Złapaliśmy kontakt i była sytuacja na wyrównanie. Trzeci gol spowodował, że powietrze z nasz uszło i oddaliśmy pole gry przeciwnikowi.
Jutrzenka Giebułtów – Wisła Puławy 1:3 (0:2)
Bramki: Michalec (48) – Kacprzycki (11, 14, 73).
Wisła: Kołotyło – Cheba, Pielach, Kiczuk, Pigiel, K. Puton (66 Cyfert), Skałecki (87 Piotrowski), Kacprzycki (87 Brągiel), Bartosiak (66 Zając), Drozdowicz, Paluchowski (78 W. Puton).
Żółte kartki: Majcherzyk, Silczuk, Kozieł – Cheba, Kiczuk, Pigiel, Skałecki.
Sędziował: Daniel Detka (Kielce).