Oprawcy Klaudii posiedzą długo

Sprawa Klaudii przed blisko dwoma laty wstrząsnęła całą Polską. W październiku 2005 roku niespełna 16-letni Grzegorczyk i o pięć lat starszy Korona, dostali od niej telefon komórkowy. Grzegorczyk oddał aparat matce, która wstawiła go do lombardu. Klaudia domagała się zwrotu swej własności. Wówczas Korona i Grzegorczyk postanowili ją zabić.

Oprawcy zwabili dziewczynę do opuszczonego domu na lubelskim Felinie. Grzegorczyk uderzył ją metalową rurką w głowę. Potem wspólnie wrzucili nieprzytomną nastolatkę w pięciometrową przepaść wyschniętej studni. Zobaczyli, że Klaudia przeżyła upadek. Obrzucili ją cegłami i gruzem. Na koniec przykryli studnię drewnianymi drzwiami.

Wyziębioną dziewczynkę odnaleźli policjanci. W lutym 2006 roku Sąd Okręgowy w Lublinie skazał oprawców Klaudii za usiłowanie zabójstwa na 15 lat więzienia.
Zaostrzenia kary domagał się prokurator. Żądał dla nich albo 25 lat więzienia, albo wydłużenia okresu oczekiwania na przedterminowe zwolnienie. Obrońcy chcieli skrócenia wyroków do najwyżej 12 lat.

Nastoletniemu Grzegorczykowi, ze względu na wiek, groziło najwyżej 25 lat więzienia. Sąd apelacyjny doszedł do wniosku, że wymierzenie mu tak wysokiej kary będzie zbyt surowe.
– W przypadku tak młodych ludzi kara ma też wychowywać – uzasadniał sędzia Jarosław Matras. Korona mógł dostać nawet dożywocie. Ale sąd „wycenił” jego udział w przestępstwie również na 15 lat więzienia.

Wyrok skazujący prześladowców 14-letniej Klaudii na 15 lat więzienia został co prawda utrzymany w mocy, ale sąd zastrzegł, że na wolność mogą wyjść dopiero po 12 latach. Bez takiego zaostrzenia mogliby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po odbyciu połowy kary.