Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

27 maja 2023 r.
13:13

Lubelskie. Nietypowa rodzina w mundurach. Tylko ojciec nie chce iść do wojska

Autor: Zdjęcie autora Paweł Puzio
0 A A
Agnieszka, Julia i  Szczepan Szmidt:
Agnieszka, Julia i Szczepan Szmidt: (fot. 2 LBOT)

St. szer. Agnieszka Szmidt, mama oraz dwójka jej pociech, Julia i Szczepan, są niecodzienną rodziną. Poza genami łączy ich pasja do sztuk walki i munduru. Służą w 211 kompanii lekkiej piechoty 21 lubelskiego batalionu lekkiej piechoty 2 LBOT.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Na początek poproszę o parę słów o was. Niecodziennie spotyka się mamę, która służy ze swoimi dziećmi w tej samej jednostce.

Agnieszka: Pochodzę ze wsi Ludmiłówka, gmina Dzierzkowice, powiat Kraśnik. W Lublinie mieszkam 23 lata z mężem Emilem oraz z moją dumą, czyli trójką dzieci: Szczepanem, Julką i Szymonem. Pracuję w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po pracy czekają mnie zwykłe obowiązki domowe, ale nie mogę się nad nimi rozczulać, bo przecież trzeba gnać na treningi karate i fitness. Lubię takie dni, człowiek czuje się wtedy lepiej zorganizowany i ma ogromną satysfakcję z dobrze wykonanej pracy.

Julia: Na co dzień jestem uczennicą technikum ekonomicznego, uczę się w kierunku technika ekonomisty. W kręgu moich zainteresowań leżą przede wszystkim sport, w szczególności sporty walki, w tym karate, na które uczęszczam od blisko 10 lat. Uwielbiam także zwierzęta i spotkania z przyjaciółmi, często próbuję nowych rzeczy, żeby stawiać przed sobą wyzwania i zaspokajać swoją potrzebę samorozwoju. Pasjonuje mnie również wojsko.

Szczepan: Jestem żołnierzem 2 LBOT, w której służę już ponad 4 lata, jako szeregowy. Na co dzień zajmuję się poszerzaniem swoich kompetencji jako żołnierz, aktywnie uczestnicząc w życiu jednostki, realizując różnego rodzaju przedsięwzięcia np. służba na granicy, pobieranie wymazów w czasie covidu. Uczestniczę w szkoleniach medycznych, ponadto biorę udział w kompaniach honorowych podczas różnych uroczystości, szkoleniach klas mundurowych oraz wszelkiej maści szkolenia, ponieważ w przyszłości chciałbym zostać dobrym żołnierzem zawodowym. Po prostu lubię to robić. To wszystko dopełniam treningami karate.

  • Jak trafiliście do 2 LBOT? Kto pierwszy wpadł na pomysł wspólnej służby?

Agnieszka: 15 sierpnia 2018 roku, czyli w święto Wojska Polskiego, odwiedził nas kolega, który uczęszczał z nami na zajęcia karate i zaczął opowiadać o Wojskach Obrony Terytorialnej. Sam już był żołnierzem tej formacji. Słuchałam go z otwartą buzią. Widział, że złapałam bakcyla. Dwa dni później byłam już WKU Lublin, aby zapisać się do wojska. Nikomu się nie przyznałam robiąc badania w Szpitalu Wojskowym na Racławickich. Etap badań trwał dwa tygodnie i po ich przejściu otrzymałam kartę powołania na 23 września 2018. Dopiero kładąc moje powołanie na stole w kuchni, już musiałam się przyznać do moich planów. Byłam bardzo podekscytowana. Zaczęła się moja przygoda z wojskiem. Motywacja? Wstąpiłam do wojska, aby sobie jeszcze udowodnić parę rzeczy i dać dobry przykład dzieciom, aby one też były dumne z mamy. I są!

Julia: Pierwsza karierę wojskową rozpoczęła mama, zaskakując wszystkich podjęciem takiej odważniej decyzji, ponieważ było to 5 lat temu, kiedy Wojska Obrony Terytorialnej dopiero zaczynały funkcjonować. W jej ślady rok później poszedł mój brat, co na pewno wpłynęło również na moją decyzję. Bardzo długo jednak nie spodziewałam się, że na mojej drodze stanie perspektywa wstąpienia do wojska, jednak opowieści mojej mamy, doświadczonego żołnierza, zainspirowały mnie i pokazały mi, że kobiety świetnie odnajdują się w tej strukturze.

Szczepan: Do WOT trafiłem, ponieważ od dziecka chciałem zostać żołnierzem i gdzieś to dziecięce marzenie we mnie tkwiło. Poszedłem do XIV LO, gdzie pierwszy raz założyłem mundur. Wojska wciąż było mi mało. Gdy osiągnąłem pełnoletniość, za namową mamy, postanowiłem zacząć od struktur Wojsk Obrony Terytorialnej.

  • Wasza przysięga wojskowa – jakie przeżycia i emocje towarzyszyły wam tego dnia?

Agnieszka: Dla mnie była to bardzo doniosła chwila. Była moja najbliższa rodzina, a syn Szczepan stanął obok mnie w mundurze, gdyż wtedy chodził do klasy o profilu wojskowym. Miło usłyszeć od bliskich, że są dumni z moich osiągnięć. Wcześniej było intensywne szkolenie podstawowe. W pierwszym dniu stawiliśmy się na Herberta pod bramą o 6 rano, a następnie pojechaliśmy autokarami do Zamościa na różne instruktaże, szkolenia oraz po umundurowanie i broń. Na trzeci dzień przyjechaliśmy do batalionu, który wtedy był przy ulicy Nowy Świat i tam pozostaliśmy prawie półtora tygodnia szkoląc się z taktyki, postaw strzeleckich, musztry i wiele innych zagadnień przydatnych podczas szkoleń. Kadra instruktorów była bardzo pomocna i wiele nas nauczyła rzeczy, które się odnajduje w strukturach WOT. Na koniec szkolenia za bardzo dobre wyniki otrzymałam wyróżnienie, które wręczył mi w dniu przysięgi w Zamościu minister Mariusz Błaszczak.

Julia: Byłam dumna z tego, jak dobrze radziłam sobie na szkoleniu i uczestniczenie w dniu, tak naprawdę najważniejszym dla żołnierza powodowało ciągły uśmiech na mojej twarzy, co dodatkowo podbijał fakt, że moja mama stała razem ze mną na placu, ale jako kompania honorowa, a brat służący wtedy na granicy, również przyjechał, aby razem ze mną świętować moje zaprzysiężenie.

Szczepan: Przysięgę wojskową składałem w Łukowie, na placu targowym, 24 lutego 2019, w 3 miesiące po ukończeniu 18. roku życia. Dla mnie był to szczególny dzień, ponieważ odbierałem tego dnia wyróżnienie za szczególne osiągnięcia na 16-dniowym szkoleniu podstawowym. Gdy odbierałem to wyróżnienie, moja mama wystąpiła z kompani honorowej, w której wtedy szła, czułem wielką dumę z powodu, że stoi obok mnie, też ubrana w mundur i możemy być wzorem dla wielu polskich rodzin, lecz z tym dniem poczułem też obowiązek: obowiązek przestrzegania słów przysięgi żołnierskiej i ten obowiązek czuje w sobie do dziś.

  • Jak wygląda służba w brygadzie?

Agnieszka: Po wstąpieniu do WOT już w 3. miesiącu byłam na zgrupowaniu poligonowym w Wędrzynie i tam udoskonaliłam swoje umiejętności pod względem mojej specjalizacji w etacie – celowniczy RPG – czyli ręcznego przeciwpancernego granatnika. Dla młodego stażem żołnierza ten poligon był bardzo kształcący, gdyż wzbogaciłam swoją teczkę o dokument w postaci instruktora RPG z którego bardzo się cieszę. Mój sukces to wystrzelenie w ciągu jednego weekendu 23. sztuk amunicji do granatnika. Bardzo lubię strzelać z mojej etatowej broni, gdyż dostarcza mi wiele frajdy i uśmiechu. Byłam na siedmiu poligonach. Brałam udział w różnych „honorówkach”, akcjach poszukiwania zaginionych osób, w patrolach na naszej wschodniej granicy, w akcjach ASF, HDK i wielu, wielu innych przedsięwzięciach.

Julia: W wojsku służę na stanowisku młodszego ratownika medycznego, odbyłam już kurs medyczny, co dużo dało mi nie tylko w kwestii mojej pracy w wojsku, ale rozwinęło również moje prywatne kompetencje z zakresu wiedzy medycznej. Angażuję się również na różnych płaszczyznach tzn. kompanie honorowe, zawody sportowe oraz szkolenia z innych specjalizacji niż medyk.

Szczepan: Na brygadzie pełnię funkcje starszego ratownika z czego się bardzo cieszę, ponieważ bardzo podoba mi się ta funkcja i specyfikacja z nią związana. Jest bardzo trudna i wymagająca stałego ćwiczenia ze względu na zapominanie o niektórych procedurach przy dłuższym braku szkoleń, więc trzeba stale to robić, aby obyć się z praktyką, tym bardziej, że wymaga też bardzo dużej wiedzy która i tak wymaga intuicyjnego myślenia dzięki której, ludzie, którzy wyjdą z kursów będą mogli ratować ludzkie życie niezależnie od tego czy będą w wojsku czy na ulicy.

  • Jak mama, kobieta aktywna zawodowo i żołnierz Wojska Polskiego, łączy te wszystkie zadania? Jak mogłaby pani zachęcić inne kobiety?

Agnieszka: Zachęcam inne kobiety do wstąpienia w nasze szeregi, nie tylko aby zdobywać wojskowe umiejętności, ale również sprawność i wiedzę. Być może właśnie tutaj znajdziecie swoją drogę życiową, a na pewno stojąc obok nas, ramię w ramię, spotkacie szczerych przyjaciół.

Julia: Mama zawsze była bardzo pracowitą osobą i w imponujący sposób ciągle pokazuje, jak świetnie potrafi łączyć życie prywatne, czyli pracę, treningi i bycie mamą ze służbą wojskową. Okazuje się nawet, że pewne jej osiągnięcia są wyróżniające na tle całej kompanii lub batalionu. Oczywiście: nie zostaje z tym wszystkim sama, staramy się jej pomagać w codziennych obowiązkach, ale także w wojsku pomagamy sobie i ciągle możemy uczyć się od siebie nawzajem. Kobiety w wojsku pełnią równie ważne funkcje co mężczyźni, a ze względu na różnice pomiędzy płciami czasami nawet jest to czynnik wspomagający tę pracę.

  • Czy zależność służbowa obowiązuje również w domu, np. odkurzanie na rozkaz?

Julia: Czasami tak, chociaż sami staramy się wywiązywać z obowiązków domowych bez konieczności ingerencji mamy, ale zdarza się jej również zażądać czegoś służbowym tonem głosu, mimo to, jesteśmy skorzy do pomocy i pomagamy jej w dbaniu o dom.

Szczepan: W domu nie panuje żadna zależność służbowa, pod tym kątem nie przynosimy wojska do domu, jeśli już coś takiego ma miejsce jest to raczej formą luźnych żartów, choć u nas w domu wiele się o wojsku mówi. W domu raczej wydaje mi się, że nie ma potrzeby dowodzenia przez któregoś z domowników, ponieważ każdy wie co ma robić i zna swoje miejsce w szeregu oraz przełożonych.

  • Jak do służby odnosi się mąż, tata? Też planuje wstąpienie do WOT?

Agnieszka: Mąż był bardzo sceptyczny, ale z czasem udało mi się go przekonać, że gdy przywdziewam żołnierskie barwy, jestem bardziej szczęśliwa i bardzo mi odpowiada tryb wojskowy. Mąż jednak zaznacza ze śmiechem, że po włożeniu munduru jestem tak, jak jego kolega. Niestety; nie mogę przekonać go do wstąpienia do wojska, ale przekonałam już sześć innych osób.

Julia: Tata bardzo nam kibicuje i zawsze jest chętny, żeby pomóc, kiedy nam czegoś brakuje. Często powtarza mi, że jest dumny z moich sukcesów i kilka razy zdarzyło się już, że w dużej mierze pomógł mi w komfortowej drodze do postawionych celów, czy to w kwestii zakupu rzeczy potrzebnych na początek, czy też w kwestii wsparcia i przemyślenia wyborów. Dużo ludzi pyta się nas, czy ojciec również planuje zasilić szeregi naszej brygady, wydaje mi się jednak, że nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie lepiej niż on. Szczerze: nie wiem. Gdyby się to wydarzyło, jestem pewna, że ja też bym go w tym wspierała.

  • Jak wyglądają wspólne wyjazdy na szkolenia i poligony?

Agnieszka: Wyjazdy na wspólne szkolenia wyglądają tak, że na spokojnie się pakujemy, wspólnie dopytując, czy aby wszystko spakowane i czy o czymś nie zapomnieliśmy. Julka jest bardzo skrupulatna i tworzy listę rzeczy do zabrania na szkolenie. Szczepan jest naszym kierowcą. Najmłodszy synek Szymon, w lipcu będzie miał 17 lat, również chce z nami uczestniczyć w życiu wojskowym i cały czas wypytuje, czy uda się mu przystąpić wcześniej do WOT. Podczas zbiórek dowódca wyczytuje nas jako „tryple Szmidt”, jeszcze rok i tak nie będzie mówił... Bardzo lubię nasze szkolenia rotacyjne, bo zawsze można się czegoś nowego nauczyć i przekonać o swoim charakterze.

Julia: Na szkolenia jedziemy razem, jednym samochodem co wpływa na ekonomię, komfort i czas naszego transportu. Również, jeżeli chodzi o pakowanie się ma to swoje plusy, bo na przykład, jedna osoba weźmie namiot, a druga osoba plandekę i dzięki temu zyskujemy miejsce w plecaku. Na moim pierwszym szkoleniu rotacyjnym trzymałam się bliżej mamy, żeby orientować się na bieżąco, słuchać jej podpowiedzi. Pomagała mi odnaleźć się w kompanii. Brat wprowadził mnie w towarzystwo ludzi, pilnował mojego komfortu i cierpliwie tłumaczył mi, kiedy czegoś nie rozumiałam. Teraz, kiedy czuję się swobodnie, mam swoich znajomych w wojsku i nie potrzebuję nadzoru rodziny, jednak w razie potrzeby wiem, że mogę na nich liczyć.

Szczepan: Wspólne wyjazdy na szkolenia zazwyczaj wyglądają tak, że mama wstaje pierwsza; bo robi sobie jeszcze kanapki i dopakowuje ostatnie rzeczy szukając ich po domu. Po niej wstaje siostra, której też chwile zajmuje zebranie się. Na końcu wstaję ja, bo śniadanie przygotowałem poprzedniego dnia. Biorę szpej (kamizelka taktyczna – red.) i plecak. Na koniec wychodzi mama i krzyczy, że nie zdążymy. Jakoś tak to leci, miesiąc za miesiącem

  • Jak do waszej służby odnosi się rodzina, znajomi i koledzy?

Agnieszka: Znajomi podziwiają naszą pasję i są bardzo pozytywnie nastawieni w stosunku do tego, jak się realizujemy w wojsku. Zdarza się tak, że niektóre chwile są ciężkie, bo nikt nie obiecał nam, że będzie łatwo, ale wtedy jeszcze bardziej się spinasz w sobie i idziesz dalej. Później jest jeszcze większa frajda i samozadowolenie z tego, nie poddaliśmy się.

Julia: Reakcje, z którymi spotykam się podczas rozmowy z rodziną, znajomymi bywają różne, ale zawsze pozytywne. Jedni nie dowierzają, inni są podekscytowani, a jeszcze inni są zdziwieni takim niecodziennym zjawiskiem. Czasami naprawdę nie wiedzą, co powiedzieć. Ludzie w wojsku zazwyczaj cieszą się i śmieją, kiedy w naszym przypadku samo nazwisko nie wystarczy, żeby zidentyfikować żołnierza.

Szczepan: Rodzina oczywiście jest bardzo dumna, że obieram taką ścieżkę w swoim życiu i aktywnie biorą udział w wydarzeniach wojskowych, jak przysięgi czy festyny. Koledzy ogólnie są pozytywnie nastawieni i cieszą się, że mają kolegę, który chodzi w mundurze. W wojsku też poznałem kilku bardzo dobrych kolegów. Na co dzień promuję i motywuję znajomych, aby sami założyli mundur i niejeden mój kolega już wstąpił do WOTu, bo dostrzegł, że to wcale nie jest coś poza jego zasięgiem.

  • Najtrudniejsze i najfajniejsze chwile w wojsku?

Agnieszka: Jak do tej pory nie miałam chwil zwątpienia, a wręcz przeciwnie nawet chciałabym wstąpić w szeregi struktury Wojska Polskiego, jako żołnierz zawodowy.

Julia: Wydaje mi się, że najtrudniejsze chwile w wojsku przeżywałam na szkoleniu podstawowym, jednak zapewniam, że to groźniej brzmi niż wygląda. Po przebytym szkoleniu jest już tylko lepiej i w tym momencie z niecierpliwością czekam na kolejne szkolenia wojskowe. Najfajniejsze, na co można trafić w wojsku to ludzie. Tak naprawdę każdy w wojsku skrywa za sobą ciekawą historię, są tu ludzie, z którymi można się nie tylko pośmiać, ale także poprosić o pomoc.

Nie było ani jednego momentu, w którym żałowałabym mojej decyzji. Obecnie przeżywam w wojsku swój najlepszy czas, mundur zakładam z dumą i uśmiechem. Bycie żołnierzem to mnóstwo ciekawych przeżyć, pouczających historii i samodoskonalenie. Jestem wdzięczna, że mogę służyć Ojczyźnie.

Szczepan: Najfajniejsze chwile w wojsku są wtedy, kiedy spotykamy się ze znajomymi na szkoleniach, czy innych przedsięwzięciach, ponieważ panuje u nas bardzo przyjazna atmosfera. W wojsku generalnie nie ma słabych chwil, gdy dookoła są tak wspaniali ludzie. Tym bardziej, że porządnie realizujemy materiały szkoleniowe, więc i satysfakcja z dnia jest. Ale gdybym miał wybrać tą najgorszą chwilę, to stanie na magazynie broni kolejną godzinę w niedzielny wieczór.

Nie żałuje swojej decyzji i gdybym ponownie stanął przed takim wyborem poszedłbym ponownie tą samą ścieżką, to gdzie jestem wiele mnie to nauczyło i wiele też wymagało, ale lubię to robić i chce to robić, ponieważ w tym się właśnie spełniam.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Sylwester Aftyka
Dzień Wschodzi
film

Wrotka i Czart - te imiona zna cała Polska

Ich historią żyje cała Polska. Zwroty akcji niczym filmie sensacyjnym z morderstwem w tle. To trwająca od wielu tygodni telenowela. Mowa o lubelskich w sokołach wędrownych, których gniazdo na kominie lubelskiej elektrociepłowni podglądamy dzięki kamerom. 

Mariusz Paszko był prezesem "starego" szpitala przez 11 lat od 2011 roku. Od września 2022 pracował jako zastępca Damiana Miechowicza, który wczoraj został odwołany
Zamość

Prezydent czyści spółki. Odwołany prezes wylicza sukcesy

Mimo że pod jego rządami szpital wypracowywał zyski, to Rada Nadzorcza Zamojskiego Szpitala Niepublicznego odwołała z funkcji prezesa Damiana Miechowicza. Bliskiego współpracownika b. prezydenta Zamościa zastąpił jego dotychczasowy zastępca, a wcześniej wieloletni prezes placówki Mariusz Paszko.

Muzeum i Miejsce Pamięci w Sobiborze

Muzeum w Sobiborze znów docenione. Wygrało w konkursie Sybilla

Po specjalnym wyróżnieniu w prestiżowym konkursie na najlepsze europejskie muzeum roku EMYA 2024 kolejna nagroda dla Muzeum i Miejsca Pamięci w Sobiborze. Tym razem zwycięstwo w konkursie Wydarzenie Muzealne Roku Sybilla 2023.

Mateusz Stolarski do tej pory poprowadził Motor w dziewięciu meczach

Co z przyszłością Mateusza Stolarskiego w Motorze Lublin? „Rozmowy się rozpoczęły”

Przed Motorem ważny mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jeżeli lublinianie wygrają, to przynajmniej w jednym barażu o awans wystąpią przed własną publicznością. Trener Mateusz Stolarski przyznał, że na finiszu sezonu rozpoczęły się też rozmowy na temat jego przyszłości w klubie.

To jedyny miejski kosz na śmieci w okolicy ulic Jantarowej i Berylowej. Z reguły jest wypełniony po brzegi, a czysta okolica jest zasługą samodyscypliny mieszkańców.
LUBLIN

Dużo ludzi, dużo śmieci, a kosz... tylko jeden

Niedaleko duża szkoła, ulubione miejsce spacerów wielu mieszkańców. Jednak na dwóch ulicach w dzielnicy Węglin Południowy jest… zaledwie jeden miejski kosz na śmieci. Chodzi o ruchliwe ulice osiedlowe Jantarową i Berylową.

Stonerowy piątek w Rider’s Pubie
24 maja 2024, 20:00

Stonerowy piątek w Rider’s Pubie

W piątkowy wieczór na scenie lubelskiego Rider’s Pub wybrzmią brudne, stoner-rockowe dźwięki. Wystąpią: Neon Mud, MIAM, Wielki Mrok oraz Optical Sun. Początek o 20:00.

Magda Balsam rzuciła w środę osiem bramek

Rzuty karne w Lubinie, brązowy medal MKS FunFloor Lublin

MKS FunFloor Lublin przegrał po rzutach karnych z KGHM MKS Zagłębie Lubin i zakończył sezon na trzecim miejscu.

Poznaj uczelnię i kierunki. Dni Otwartych Możliwości Uniwersytetu Medycznego
CO PO MATURZE
galeria

Poznaj uczelnię i kierunki. Dni Otwartych Możliwości Uniwersytetu Medycznego

Reanimacja, wkłucia w żyłę, symulowany poród i badanie USG. Chcesz studiować na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie? Sprawdź, co oferuje uczelnia.

Puchar Polski: Avia Świdnik i Orlęta Spomlek wygrały okręgowe finały

Puchar Polski: Avia Świdnik i Orlęta Spomlek wygrały okręgowe finały

Trzecioligowcy nie bez problemów, ale jednak rozprawili się z niżej notowanymi rywalami i wygrali swojego finały okręgowego Pucharu Polski. Avia w Opolu Lubelskim pokonała Opolanina 2:1. Z kolei Orlęta Spomlek okazały się lepsze od Huraganu Międzyrzec Podlaski dopiero po dogrywce (4:2).

Laurę Miškiniene w barwach Arki, podczas meczu w Lublinie

Polski Cukier AZS UMCS Lublin ogłosił drugi transfer

Polski Cukier AZS UMCS w środę ogłosił nazwisko drugiej zawodniczki, która przenosi się do Lublina. Tym razem chodzi o podkoszową z Litwy – Laurę Miškiniene, która ostatnio reprezentowała barwy VBW Arki Gdynia. W Polsce występuje już od sześciu lat.

Spektakl „Pocałunek łez” (Teatr Fatum)
galeria

Studencka Wiosna Teatralna: Trzy dni pełne amatorskiego teatru studenckiego

Od dziś do piątku (24 maja 2024): w ACKiM UMCS Chatka Żaka w Lublinie występują studenckie teatry z całego kraju walczące o Grand Prix XII Ogólnopolskiego Festiwalu Studencka Wiosna Teatralna.

Bazarek: emisja nr 400 i specjalne spotkanie

Bazarek: emisja nr 400 i specjalne spotkanie

Emisje odcinków słuchowiska są w niedzielę, ale spotkanie twórców i słuchaczy zaplanowano na sobotę. 25 maja w Teatrze Starym wydarzenie organizowane z okazji emisji 400. odcinka słuchowiska „Bazarek”.

Robot Da Vinci w Lublinie ma już za sobą 500 operacji
Wideo i zdjęcia z operacji
galeria
film

Robot Da Vinci w Lublinie ma już za sobą 500 operacji

Operuję robotem od 13 lat i w tej chwili widzę, że bardzo trudno jest wykonać zabieg bez tego narzędzia – mówi dr n. med. Jerzy Draus, chirurg, który szkoli personel medyczny w zakresie chirurgii robotycznej. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie wykonano już pół tysiąca operacji z pomocą robota da Vinci.

Kto zagra na puławskim "Truskawkobraniu"?

Kto zagra na puławskim "Truskawkobraniu"?

W pierwszą niedzielę lipca na stadionie w Górze Puławskiej odbędzie się festyn pod hasłem "Truskawkobranie". Organizatorzy imprezy finalizują rozmowy z gwiazdą wieczoru: zespołem założonym przez znanego aktora.

Umowa na budowę podpisana. Za blisko 95 milionów powstanie piłkarska perełka

Umowa na budowę podpisana. Za blisko 95 milionów powstanie piłkarska perełka

Przed niespełna dwoma tygodniami rozstrzygnięto przetarg na budowę Lubelskiego Centrum Piłki Nożnej, a dzisiaj (22 maja) prezydent Chełma Jakub Banaszek podpisał umowę z wykonawcą. Za blisko 95 milionów w Chełmie powstanie piłkarska perełka.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!