Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

30 maja 2003 r.
16:45
Edytuj ten wpis

U "Piotrusia Pana” jak u mamy

0 0 A A
Na obiadach u "Piotrusia Pana” reprezentowane jest całe społeczeństwo - od ucznia i prostego robotn
Na obiadach u \"Piotrusia Pana” reprezentowane jest całe społeczeństwo - od ucznia i prostego robotn

Na cementowych stopniach staje sympatyczny kundelek. - "Franek”, jeszcze za wcześnie, mięsko jeszcze w zupie - wesoło woła pani Emilia Potręć do stałego klienta, który ukazał się w drzwiach baru "Piotruś Pan” i wesoło macha ogonem. - My jesteśmy zaprzyjaźnieni. Ja mu podsunę coś smacznego, a on mnie broni. On mieszka w kamienicy obok - wyjaśnia

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Ulica Kowalska słynęła ze sklepów żelaznych i bram, do których lepiej nie wchodzić. Dziś przybył jej bank i renomowany optyk, jest handel tekstyliami - hurt i detal, w pobliżu ulokowały się szkoły. "Psie schody”, które prowadziły w stronę Rybnej, są w remoncie, podobnie zresztą jak cała Kowalska.
Drogę do baru "Piotruś Pan” znaczą dziury i wykopy, popękane płyty chodnikowe i ogrodzenie. Hałas uliczny potęguje pracujący przy remoncie ciężki sprzęt.
- Osiada nam budynek, taki podkop zrobili - narzeka szefowa. - Skarbów szukają, czy co? Klientów tracimy, bo trudne dojście.
"Piotruś Pan” - bar Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo - jest skromny, z oknem zwróconym na północ, mroczny. Kilka stolików, zielona boazeria i bufet, za którym nikt nie siedzi. Emilia Potręć z reguły przysiada przy pierwszym stole, rozkłada raporty i rachunki, wita wchodzących. Mówi, że dzieci, które jadły tu obiady dziesięć lat temu, przychodzą już z własnymi dziećmi.

Unia a chłodnik polski

W otwartych drzwiach staje młody, ogorzały mężczyzna z bujnymi wąsami.
- Nie, dziś dziękuję, zapraszam za tydzień - woła w jego stronę i wyjaśnia: to dostawca nabiału.
- Dzień dobry panie profesorze, co dziś jemy? - pyta pana w średnim wieku. - Chłodniczek polecam i sznycelek z jajeczkiem.
- Tak, niech pan zje chłodniczek, bo jak wejdziemy do unii, to zabronią - odzywa się mężczyzna znad stolika w rogu. - Tam nie robią zupy z zepsutego mleka...
Pan profesor płaci niewiele ponad 10 złotych za obiad i zajmuje miejsce.
- Panie Franku, na pewno na początku nie będzie łatwo, a nawet - śmiem twierdzić, że będzie gorzej - spokojnie wyjaśnia znad miseczki z chłodnikiem. - Ale później na pewno będzie lepiej. Nasze dzieci albo wnuki będą nam dziękować.
- E, co tam dzieci, nie mam dzieci - przy sąsiednim stole macha widelcem pan Franek. - Sam pan mówił, że będzie drożej. A ja żyję z renty. Tego "później” to ja nie doczekam.
- Nie ma pan rozsądnych argumentów - profesor odsuwa pustą miseczkę. - Proszę wziąć pod uwagę, że Europa już dawno do nas wchodziła, tylko my do niej nie. Ot, choćby Marek, którego przecież pan zna. Jest Europejczykiem, czy nie? - rzuca pytanie w stronę sąsiada. - Tam na Polaków czeka praca - dodaje.
- Ale na jakich warunkach? - krzywi się pan Franek.
- Ja tam będę głosować "za” - wtrąca pani Emilia. - Może wtedy ukrócą to wszystko, co się wyprawia na górze. Pan Stasio też jest "za”. Ale tak naprawdę to nikt nic o tej unii nie wie. Tyle, co sobie tu pogadamy.
- Trzeba czytać - poucza profesor.
- A kto ma na to czas? Jak wychodzi się z pracy wieczorem, to człowiek tylko się umyje i kładzie spać - półgłosem wyjaśnia szefowa i dodaje: - Jakbym pracowała na uniwersytecie, to też bym czytała.

Zupa się znajdzie

Elegancki mężczyzna w garniturze staje przed podświetloną tablicą z menu.
- A kto to dojrzy takie drobne literki? - mruczy niezadowolony.
- Dzień dobry, panie Jacku.  Polecam rosół. Albo chłodniczek.
Pan Jacek, dyrektor jednej ze szkół, nie integruje się. Siada w odległym kącie z paroma gazetami i czeka, aż od okienka pani Basia, kucharka, zawoła: - Rosół proszę!
Starsza, siwa kobieta niepewnie ogląda jadłospis.
- Może rosołek? - podpowiada pani Emilia. - Żurek jadła pani wczoraj. Albo fasolówka, z chlebkiem...
Wybiera fasolówkę i dużo chleba. Później zaczynają się szepty, przez które przebija się prośba: "Pożyczy mi pani 5 złotych?  Jeszcze renty nie dostałam...”. Dyskretnie usuwają się obydwie pod ścianę.
Na chwilę pani Emilia siada przy rachunkach. Jeszcze w tle słychać dyskusję dwóch stolików na temat unii. Znad jednego - że nas Niemcy wykupią i że tego samego zdania jest pan Tadzio. Znad drugiego - że nareszcie będzie trzeba ujednolicić ustawodawstwo.
- Codziennie przychodzi kilkanaście dzieci ze Starówki na zupę - informuje szefowa. - Takie jest zadanie Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo. - Ale różnych innych też wspomagamy. Nie, pieniędzy nie daję. Ale jak ktoś przychodzi po chleb, to i zupa się znajdzie. Czasem komuś się da masła, czasem jajek. Najczęściej przychodzi Marysia, Cyganka. Ma problemy i zawikłaną sytuację. Cyganie chyba ją odrzucili, musi sobie radzić sama. Na siłę chce mi wróżyć, ale ja sobie nie dam, o nie! - śmieje się pani Emilia. - Wolę nic nie wiedzieć. Marysia przychodzi z różnymi pismami urzędowymi, to jej czytam, bo ona jest analfabetką. I jeść tu dostanie. Biedna jest - wzdycha ze współczuciem. I szybko, żeby zmienić nastrój, a lubi się śmiać, dodaje: - "Franka” też dożywiam.

Sami swoi

W świetle drzwi zatrzymuje się opalony mężczyzna.
- O, dzień dobry, dawno pana nie było - cieszy się szefowa.
- Gdzie tu jest sklep wędkarski? - pyta. Poinformowany wychodzi, wyjaśniając, że zaraz wróci.
Już wchodzi młody człowiek i siada przy stole.
- Witam, panie Daruniu. - Jest dzisiaj kasza, którą pan tak lubi.
- A co ja do kaszy jadłem takiego dobrego?
- Zrazik zawijany; proszę bardzo, może być. I pomidorek, czy mizeria?
- Pan Darek od roku pracuje w sklepie metalowym. Wpisuję go w zeszyt, a później, na koniec miesiąca, płaci za wszystko - informuje.
- Zadowolony jestem - mówi młody uśmiechnięty człowiek. - Dziś pracę trzeba szanować, jak się ją ma. Wyskakuję tu na obiad, bo jest tak rodzinnie. I smacznie. No i blisko, to ważne. I jeszcze jedno - jak prosimy panią Emilię, żeby np. usmażyła naleśniki, to jutro są naleśniki. Tylko pizzy nie chce zrobić - ma pretensje Darek.
Pani Emilia wpisuje go do zeszytu i wyjaśnia:
- Dużo ludzi ze sklepów tu przychodzi.  Pan Stasio, też z metalowego, pani Zosia od sukien ślubnych, pan Kazio - krawiec, pani Bożenka od optyka, pan Michał ze sklepu z kominami. Pan Tadzio pracuje u Buczka, ale tu mieszka. Pan Stasio ma cholesterol i my musimy pilnować, co powinien jeść. Pani Bożenka miała niedawno operację na haluksy. Leży w domu, jej syn przychodzi po obiady. Pierwszym naszym klientem był pan Rysio. Pani Kama i pani Helenka, które tu się codziennie stołowały, już nie żyją. Miały dobrze po osiemdziesiątce. Miłe były. Stołują się z banku i z pobliskich szkół. Wszyscy się znamy. Był kiedyś pan wiceprezydent. Ale tylko raz. Może za tanio mu było? - żartuje. - Powiem w tajemnicy, że na obiady przychodzi właściciel jednej lubelskiej... restauracji. Nie, nie! Za nic nie wyjawię - której. Ale to dopiero heca, prawda? - śmieje się szefowa.
Wraca opalony mężczyzna.
- Kupił pan wędkę?
- Tak. A teraz bym coś zjadł.
- Skąd ja pana znam? Skąd ja pana znam? - zastanawia się przez moment szefowa. - Wiem: pan jest leśnikiem! - przypomina sobie uradowana i już zamawia obiad dla gościa.
- Pracuję w Nadleśnictwie Krasnystaw - wyjaśnia pan Roman Juściński. - Jak przyjeżdżam do Lublina, to zawsze tu się zatrzymuję. Jest rodzinnie. To pierwsza restauracja, którą polubiłem. Moje nadleśnictwo jest bardzo duże - 15 tysięcy hektarów. Rano, jak zbierałem się do drogi, słyszałem syreny. Paliło się. Może w Brzezinach, może w Łukaszówce. W nocy przeszła ogromna burza.
Wszyscy słuchają o tym, jaka wielka susza, jak bezmyślni są ludzie i jak straszny jest pożar w lesie. I o tym, że ktoś, kto nie zgubi się na obszarze kilkudziesięciu kilometrów takich samych drzew, nigdy nie zabłądzi w obcym mieście.

Europa w \"Piotrusiu Panu”

Pani Emilia podrywa się od stolika.
- Marek, dzień dobry. Jest twoja ulubiona kasza.
Młody chłopak z uśmiechem potakuje głową, ale nie odzywa się.
- To Francuz, wolontariusz Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo, mało rozumie po polsku - rzuca szefowa. - Mamy troje wolontariuszy - Marka, Joannę z Niemiec i Franczeskę z Włoch. Jego dziadkowie byli emigrantami z Polski i on obiecał dziadkowi, że przyjedzie do starego kraju. Chyba dziadek miał nadzieję, że wnuk ożeni się z Polką. A Marek zakochał się w Joannie!
Rozmawiamy "otwartym tekstem”, a młodzieniec pochylony nad zrazem z kaszą nic nie rozumie. W końcu, spytany wprost, mówi, że nie umie określić swojego uczucia do Joanny i że to jest bardzo osobista sprawa. Na jego młodą twarz wypływa ognisty rumieniec, może zażenowanie, że ktoś odczytał jego uczucia. Co tu robi? Uczy polskie dzieci języków obcych i namawia koleżanki i kolegów z Francji, z Niemiec, żeby przyjeżdżali do Polski. Jest odpowiedzialny za kontakty fundacji z innymi organizacjami wolontariatu na Zachodzie. Lubi klimat "Piotrusia Pana”, jedzenie proste, domowe, świeże i odpowiada mu to, że wszyscy tu się znają. Jak w domu. Czy długo będzie w Polsce? Chętnie nawet kilka lat.
Dyskusja na dwa stoliki o wspólnej Europie dobiegła końca, Europejczyk Marek wychodzi na zewnątrz baru na papierosa. Do "Piotrusia Pana” wchodzą następni klienci.

Pozostałe informacje

Chciwość i pożądanie. Ludzie zawsze chcą więcej

Chciwość i pożądanie. Ludzie zawsze chcą więcej

Przyjemność, praca, pasja i miłość splatają się w moim życiu i płyną szczęśliwie w różnych dawkach. Myślę, że nie jest dobrze być poza życiowym balansem. Dobrze jest stać równo na obu nogach – ROZMOWA z Janem Hussakowskim, reżyserem spektaklu „Balladyna”, którego premierę zobaczymy 10 maja w Teatrze Osterwy

Majówka na grillu - jak nie zepsuć potraw - przepisy

Majówka na grillu - jak nie zepsuć potraw - przepisy

Najważniejsze: nie grillujemy na żywym ogniu, który zwęgli potrawy i nada im gorzki smak. A na powierzchni potrawy wytworzą się rakotwórcze substancje.

Tarkawica. Śmierć motorowerzysty

Tarkawica. Śmierć motorowerzysty

Dziś przed południem, 4 maja, 64-letni mężczyzna kierujący motorowerem marki Yamasaki na zakręcie w Tarkawicy (pow. Ostrówek Lubelski) stracił panowanie nad jednośladem i staranował ogrodzenie jednego z domów

Trener Motoru przed meczem z Wisłą Płock: Mamy w sobie dużo dobrej energii

Trener Motoru przed meczem z Wisłą Płock: Mamy w sobie dużo dobrej energii

W niedzielę o godzinie 15.00 Motor Lublin rozegra jeden z kluczowych meczów w tym sezonie. Żółto-biało-niebiescy zmierzą się w Płocku z tamtejszą Wisłą i chcąc myśleć o barażach o PKO BP Ekstraklasę nie mogą tego spotkania przegrać. O tym jakie nastroje panują w obozie lublinian przed tym spotkaniem zdradził trener Mateusz Stolarski

Wisła Grupa Azoty nie składa broni. Cenne zwycięstwo na Kaszubach

Wisła Grupa Azoty nie składa broni. Cenne zwycięstwo na Kaszubach

Wisła Grupa Azoty Puławy sprawiła swoim kibicom bardzo miłą niespodziankę. W sobotę podopieczni trenera Mikołaja Raczyńskiego wygrali w Stężycy z tamtejszą Radunią i wciąż są w grze o pozostanie w przyszłym sezonie na centralnym poziomie rozgrywkowym

Pierwsze krajowe truskawki, cena?

Pierwsze krajowe truskawki, cena?

Na targu pod Zamkiem można było dziś kupić pierwsze krajowe truskawki, spod Zwolenia. Cena za kilogram 28 zł, za łubiankę 70 zł

Wielka Sobota w Cerkwi prawosławnej
galeria

Wielka Sobota w Cerkwi prawosławnej

Wierni obrządku prawosławnego obchodzą Wielką Sobotę, kończąc w ten sposób czas oczekiwania na Święta Wielkanocne. W tym roku Wielkanoc u prawosławnych przypada na 5 maja, w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca wg. kalendarza juliańskiego, po obchodach Paschy Żydowskiej. W Cerkwi prawosławnej wierni poświęcili pokarmy jakie będą spożywać podczas wielkanocnego śniadania.

Przepisy na grilla: młoda kapusta

Przepisy na grilla: młoda kapusta

Nie ma lepszej rzeczy w maju niż młoda, zasmażana kapusta z koperkiem. No chyba, że jest to chrupiąca golonka z grilla podana z młodą kapustą

Odszedł mistrz Henryk Prażmo. Ostatni gong

Odszedł mistrz Henryk Prażmo. Ostatni gong

1 maja 2024r. w wieku 85 lat zmarł mój Tata HENRYK PRAŻMO - sportowiec, pięściarz wagi ciężkiej WKS Lublinianka. Młodzieżowy Mistrz i Wicemistrz Polski ,,ZRYW”, 10-krotny Mistrz Województwa Lubelskiego. W latach 1956-1969 stoczył ok. 150 walk w większości zwycięskich. Był czołowym bokserem wagi ciężkiej w Polsce. Kuszony intratnymi ofertami z czołowych klubów - Legii, Gwardii i innych…pozostał wierny Lublinowi….! W środową majową noc usłyszał ostatni gong…- poinformował Jerzy Prażmo

GIS ostrzega: Bakterie w mleku dla niemowląt. Mogą powodować groźną chorobę

GIS ostrzega: Bakterie w mleku dla niemowląt. Mogą powodować groźną chorobę

Listerioza to choroba zagrażająca głównie kobietom w ciąży, noworodkom i osobom z obniżoną odpornością. Bakterie, które mogą ją wywołać wykryto w mleku modyfikowanym dla niemowląt

Piaseczno. Eko-patologia, wypoczynek wśród śmieci

Piaseczno. Eko-patologia, wypoczynek wśród śmieci

Tak gmina dba o eko turystykę, nad jeziorem Piaseczno pełno śmieci, gdy zawieje wiatr, fruwają po okolicy i pływają w wodzie - alarmuje nasz Czytelnik

Majówka 2024. Zamojska Akademia Kultury otwiera letni sezon. Sobota pełna atrakcji
4 maja 2024, 8:00
galeria

Majówka 2024. Zamojska Akademia Kultury otwiera letni sezon. Sobota pełna atrakcji

Od rana do popołudnia jest otwarta 4 maja Zamojska Akademia Kultury mieszcząca się w gmachu dawnej Akademii Zamojskiej. Na dziś zaplanowano tutaj mnóstwo atrakcji dla dużych i małych gości. Bo to ma być rodzinne otwarcie sezonu letniego

Krasnystaw. Marzy ci się policyjny mundur? Nabór trwa

Krasnystaw. Marzy ci się policyjny mundur? Nabór trwa

Marzy ci się policyjny mundur? Jest okazja, bo komenda w Krasnymstawie prowadzi nabór do służby

"Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy, ale patrzymy do przodu". Opinie po meczu Górnika Łęczna z Odrą Opole
galeria

"Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy, ale patrzymy do przodu". Opinie po meczu Górnika Łęczna z Odrą Opole

W piątkowy wieczór Górnik Łęczna zdobył bardzo ważne trzy punkty pokonują na swoim stadionie Odrę Opole. Dla łęcznian było to tym samym przełamanie po dwóch domowych porażkach z rzędu. Jak mecz podsumowali szkoleniowcy obu ekip?

Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę zmierzy się w Częstochowie z Krono-Plast Włókniarzem

Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę zmierzy się w Częstochowie z Krono-Plast Włókniarzem

Niepokonany Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę (godz. 16.30) zmierzy się na wyjeździe z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Ekipa spod Jasnej Góry we wtorek nadrobiła ligowe zaległości, ale wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w tym sezonie

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!