Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sergiusz Prusak, Górnik Łęczna: W szatni padły ostre słowa

ROZMOWA Z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Górnika Łęczna
• O takim debiucie w ekstraklasie marzyłeś?
– Na pewno, choć chciałem – też zagrać na zero z tyłu. Ale najważniejsze, że zespół wygrał i to mnie cieszy najbardziej. Wiedzieliśmy, że Pogoń to wymagający przeciwnik i bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie, trzy sytuacje i... dostaliśmy bramkę do szatani. W przerwie powiedzieliśmy sobie jednak, że nic się nie stało, trzeba podnieść głowy do góry i po zmianie stron, w w ciągu dziesięciu minut zdobyliśmy trzy gole. Potem straciliśmy drugą bramkę, ale szybo pozbieraliśmy się i pokazaliśmy charakter.

• Granie na zero z tyłu zupełnie wam nie wychodzi. W każdym meczu tracicie średnio dwie bramki, a to nie jest dobry bilans.
– Największą bolączką jest, że tracimy je po stałych fragmentach. Musimy to poprawić, ale najważniejsze, że na tracone bramki potrafimy odpowiadać strzelonymi.

• W meczu z Pogonią defensywa nie była murem przed twoją bramka, środkowi obrońcy mieli duże problemy z zatrzymaniem Marcina Robaka.
– Marcin Robak to klasowy zawodnik, powoływany do reprezentacji Polaki. Ale ja nie chcę oceniać kolegów ze swojej drużyny.

• Mieliście wystrzałowy początek drugiej połowy. W szatni było bardzo gorąco?
– Tak, choć to nie trener musiał podnosić temperaturę, bo sami mocno się motywowaliśmy. Trener powiedział tylko co mamy robić na boisku, stwierdził, że Pogoń wcale nie jest wielkim zespołem i nie musimy przegrać. Nie wiem dlaczego w pierwszej części graliśmy tak asekuracyjnie. Powiedzieliśmy sobie trochę ostrych słów i wyszliśmy mocno zmotywowani.

• No i zaskoczyliście Pogoń.
– Fajnie, że szybko odwróciliśmy losy meczu. Bo gdyby niekorzystny wynik utrzymywał się dłużej, to zrobiłaby się nerwówka na boisku i trybunach. I Pogoń by nas w końcu skontrowała.

• Czujesz się pewniakiem po tym spotkaniu?
– Oczywiście, że nie. Myślę jednak, że trener da mi jeszcze szansę, bo wygraliśmy ten mecz. Debiut miałem pozytywny, więc z Cracovią też mogę wystąpić. Ale Silvio Rodić na pewno nie będzie przyzwyczajał się do ławki i nie zrezygnuje z grania.

• Miałeś chwile zwątpienia, czy w ogóle uda się zadebiutować w ekstraklasie? Jurij Szatałow sprowadził bramkarza z Zagłębia Lubin, nie po to by siedział wśród rezerwowych?
Nie, ciężko pracowałem na treningach. Trochę było też mojej winy, bo czerwona kartka, którą zobaczyłem w Olsztynie była niepotrzebna i dała trenerowi do myślenia. Trener zawołał mnie na rozmowę i mówił, żebym był cierpliwy i czekał na swoją szanse. Wreszcie się udało.

• W następnej kolejce pojedziecie do Krakowa, a na wyjazdach jesteście zupełnie innym zespołem. U siebie potraficie grać fajną piłkę, widowiskową, strzelać bramki, a na wyjazdach tylko przeszkadzacie rywalom.
– Zgadza się, coś w tym jest, ale nie wiem z czego to wynika. Nie chcę już wracać do meczu w Zabrzu, ale gospodarze wcale nie byli tacy dobrzy i można było z nimi zdobyć jakieś punkty. Coś musimy poprawić, aby znowu wygrać, tak jak z Ruchem.

• Zawsze jesteś krytyczny wobec siebie, czy mogłeś obronić któryś ze strzałów Robaka?
– Przy pierwszej bramce nie było szans, bo piłka poszła w kozioł. A przy drugiej, gdybym może dłużej wytrzymał na nogach, to wtedy byłaby jakaś możliwość. Robak dobrze zabrał się z piłką, strzelił mocno, ale w krótki róg.

• Długo grałeś w Świnoujściu, czy mecze z Pogonią do dla ciebie coś szczególnego?
– Tak, kiedyś miałem szanse przejść od „Portowców”, ale ja pochodzę z Wielkopolski i odmówiłem. Powiedziałem sobie, że nigdy nie będę grał w Pogoni i Legii Warszawa. Kibice w Szczecinie mnie nie lubią. Kiedy grałem we Flocie, to często pokonywaliśmy Pogoń. Dlatego mam satysfakcję, że znowu się udało, bo Górnik akurat do tego zespołu nie miał wcześniej szczęścia.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama