Ogrody zapłakane deszczem

Bywały lepsze edycje tego festiwalu jako całości, ale żadna nie miała tak dobrego pojedynczego koncertu jak tegoroczna. Perłą siódmego wydania dorocznej lubelskiej imprezy poświęconej piosence literackiej był niedzielny koncert \"Stachura – 30 lat później”. Został przygotowany dla uczczenia 30. rocznicy śmierci pisarza, która przypadła na ostatni piątek. Nawet brak zapowiadanego Mirosława Czyżykiewicza nie odbił się na jakości tego wydarzenia. Występy Jerzego Stachury, Marka Gałązki, Anny Chodakowskiej i Federacji złożyły się na program bogaty w muzyczne style, różnorodny w formach ekspresji i – oczywiście – fascynujący literacko. Największe wrażenie zrobiła Federacja. Przypomniała w formie piosenek fragmenty poematów Edwarda Stachury, czyli najpiękniejszej części jego twórczości. Lubelska supergrupa, w której śpiewają cztery bardowskie gwiazdy, zaprezentowała się w bardzo jazzowym i momentami tanecznym wydaniu. Dużą wartością występu zespołu była konferansjerka Jana Kondraka, który przypomniał wciąż fascynujące fakty z przygodowej biografii pisarza i ujawnił nieznane epizody z jego życia. Na przykład to, że dorabiał sobie sprzedając studentkom KUL własne erotyczne zdjęcia. Minusem tegorocznej edycji festiwalu był brak konkursu i skrócenie sobotniego programu. Ale w tym drugim przypadku zawiniła ulewna pogoda.