Kristin Gore, „Dom Sammy”

To interesujące jak wyglądałaby taka powieść w naszych realiach. Amerykańscy pisarze, filmowcy często sięgają po motyw, w którym główną rolę odgrywa prezydent albo jego administracja. Są tam skandale, pijaństwo, korupcja i seks. Właśnie najnowsza książka Kristin Gore zahacza o takie problemy. Oto bohaterka pracuje dla elit władzy. Szczęśliwie układa jej się w pracy i w życiu osobistym. Do czasu. Pewnego dnia bowiem prezydent znów zaczyna pić, w Białym Domu wybuchają kolejne skandale i kompromitujące wydarzenia. Siłą rzeczy z racji pełnionej funkcji doradcy bohaterka tkwi w tym całym zamieszaniu, choć stara się zdystansować. Jednocześnie jej partner decyduje się opuścić Waszyngton i wyjechać do Nowego Jorku. Pozbawiona oparcia zostaje z wieloma problemami i nieoczekiwaną samotnością. Musi sobie poradzić w tym świecie brudnych spraw i zawiedzionych nadziei. Jednak dziewczyna nie poddaje się. Stara się rozwikłać skomplikowaną intrygę w pracy. Trudniej jest wyjść na prostą jeśli idzie o życie osobiste. Jej wrażliwość i niepewność w sprawach uczuciowych nie pozwala zadawać pytań wprost. Bardzo dobrze napisana książka z pogranicza gatunków sensacja polityczna i delikatny romans, problem ujęty z humorem, dystansem, wartka akcja, logiczna i klarowna fabuła sprawiają, że jest to lektura przyjemna po jaką chętnie się sięga, szczególnie w wakacje.