Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Piłkarska I liga: Prezes Motoru zapewnia, że do końca tygodnia piłkarze otrzymają część zaległych wypłat. Mioduszewski bez kasy nie zagra

Sytuacja finansowa Motoru nie jest żadną tajemnicą. Od dawna przecież wiadomo o rosnących zaległościach finansowych wobec zawodników. Jednak dopiero teraz zdarzyło się, aby któryś z graczy odmówił wyjścia na boisko. Buntownikiem przed prestiżowymi derbami z Górnikiem okazał się Robert Mioduszewski.
Pierwszego października bramkarz lubelskiego zespołu pojawił się w klubie informując, że przerywa treningi i występy w spotkaniach ligowych do czasu uregulowania należności. – To nie nowość – mówi Ryszard Kuźma, były szkoleniowiec Motoru. – Gdy ja pracowałem przy Zygmuntowskich nieraz zdarzało się, że zawodnicy poważnie zastanawiali nad zaprzestaniem zajęć. Jednak udawało mi się na nich wpłynąć. Bo zawsze najważniejszy był zespół – kończy. Ale wtedy Kuźma nie miał w drużynie „Miodka”... Jednym z niewielu piłkarzy z tamtego okresu, którzy do dziś grają w Motorze, jest Damian Falisiewicz. – Znamy sytuację Roberta i nie mamy do niego pretensji – przekonuje obrońca. – To 36-letni zawodnik, który ma rodzinę na utrzymaniu. Dlatego miał prawo tak się zachować. Co prawda współpraca między nami układała się różnie, ale Robert to najbardziej doświadczony zawodnik. Decyzja o wznowieniu przez niego treningów byłaby dla nas dobrą informacją. Podobnego zdania jest szkoleniowiec Motoru. – Ze sportowego punktu widzenia powrót Roberta byłby na pewno wzmocnieniem – mówi Mirosław Kosowski. – Inne aspekty również mają jednak znaczenie. Bardzo ważna jest choćby atmosfera w zespole, a to zajście na pewno jej nie poprawiło. Sam zainteresowany twierdzi, że nie mógł postąpić inaczej – Taki mam zapis w umowie – zdradza Mioduszewski – Gdybym zagrał przeciwko Górnikowi nie byłbym w porządku wobec siebie i kolegów. Czy teraz czuję się fair? Oczywiście, w końcu respektuję warunki kontraktu, podpisanego zarówno przeze mnie, jak i zarząd klubu. W życiu kieruję się zasadą, że każdej umowy należy przestrzegać. Jeżeli uregulowane zostaną zaległości, znów będę do dyspozycji trenera. A jeśli sytuacja się powtórzy? Zachowałbym się identycznie. Muszę przyznać, że podziwiam kolegów z drużyny. Zastanawiam się w jaki sposób utrzymują swoje rodziny, skoro przez taki okres nie otrzymali żadnego wynagrodzenia – dodaje. – W tym tygodniu otrzymamy wreszcie dotację od miasta, więc z wypłatami nie powinno być problemów. Część należności powinniśmy uregulować jeszcze w tym tygodniu – uważa Grzegorz Szkutnik, prezes Motoru. – Mam nadzieję, iż ta sytuacja otworzy oczy tym, którzy myśleli, że Motor w dalszym ciągu może funkcjonować bez pieniędzy. Apeluję do wszystkich tych, którzy mogą i chcą nam pomóc, aby, czym prędzej to zrobili. Bo, jak powiedział Marcin Popławski, to już naprawdę ostatni dzwonek.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama