Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kolejna przegrana Motoru. Ambicja nie zawsze wystarczy

Motor nadal nie potrafi wygrać na własnym boisku. W sześciu meczach rozegranych przy Al. Zygmuntowskich lublinianie trzykrotnie zremisowali i ponieśli trzy porażki, ostatnią z GKP Gorzów.
\"Żółto-biało-niebiescy” długo czekają na przełom. Liczyli, że karta wreszcie odwróci się w konfrontacji z GKP Gorzów, ale czołowy w tym sezonie pierwszoligowiec okazał się lepszy. Chociaż goście nie zaprezentowali nadzwyczajnej gry, byli skuteczniejsi o jedno trafienie i to wystarczyło do zainkasowania kompletu punktów. Lublinianie schodzili z boiska mocno poirytowani. Byli wściekli na siebie i na sędziego, który nie zareagował, kiedy faulowano w polu karnym Wojciecha Białka. Arbiter wykazał większą czujność na początku drugiej odsłony, kiedy słusznie podyktował rzut karny dla gorzowian. Pierwszą składną akcję przeprowadzili piłkarze Motoru, występujący w nowych strojach. Defensywę gości próbowali rozmontować Wojciech Białek i Kamil Oziemczuk, który strzelił tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. Później gorąco było przed lubelską bramką. Gorzowianie dosyć szybko zorientowali się, że gospodarze mają największe problemy po stałych fragmentach gry. Łukasz Gieresz popełniał błędy na przedpolu, a niepewne interwencje wprowadziły nerwowość w całym bloku obronnym Motoru. W 8 min, po centrze rywali, Gieresz minął się z piłką. Przed linią bramkową powstało olbrzymie zamieszanie, a lublinianom kilka razy udało się ofiarnie zablokować uderzenia przeciwników. Goście mieli kolejne okazję do uzyskania prowadzenia. Jedną z nich stworzył Michał Ilków-Gołąb. W 18 min odebrał piłkę Przemysławowi Żmudzie, ale uderzył z ostrego kąta i piłka wylądowała z boku siatki. Chwilę później odpowiedział Motor. Szkoda, że dobre dośrodkowanie Rafał Króla nie trafiło do jednego z lublinian, a piłka mięła bramkę. Gospodarze mogli zakończyć pierwszą odsłonę w dużo lepszych nastrojach, gdyby Oziemczuk wykorzystał centrę Łukasza Kępy. Lubelski napastnik chciał sprytnie, strzałem piętą, zaskoczyć Sławomira Janickiego, jednak ten z trudem wybił piłkę za boisko. Po zmianie stron zmienił się też wynik. Ilków-Gołąb doczekał się błędu gospodarzy. Zagapił się Żmuda, który nieprzepisowo powstrzymał rywala (trzymał za koszulkę) i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola zamienił Grzegorz Wan. Rezultat mógł podwyższyć Mateusz Piątkowski, lecz Gieresz popisał się refleksem. Okazje mieli też miejscowi. W 62 min zakotłowało się w pobliży bramki GKP, jednak nikt nie potrafił wepchnąć piłki do siatki. Lublinianie walczyli bardzo ambitnie, jednak wola walki nie zawsze wystarczy. Motor mozolnie konstruował akcje i jeżeli już miał pozycje strzeleckie, to brakowało należytego wykończenia. Raz na przeszkodzie stanęli obrońcy GKP, którzy zatrzymując Białka przekroczyli przepisy. Sędzia nie zareagował. BRAMKA Wan (50 z rzutu karnego) SKŁADY Motor: Gieresz – Falisiewicz, Żmuda, Maciejewski, Wojdyga – Kępa (61 Syroka), Niemczyk (80 Hempel), 10. Król, Popławski – Oziemczuk (81 Sadowski), Białek. GKP: Janicki – Truszczyński (72 Ziemniak), Wojciechowski, Jakosz, Topolski – Andruszczak (64 Kaczorowski), Kaczmarczyk, Maliszewski, Wan – Ilków-Gołąb, Piątkowski (90 Sing). Żółte kartki: Żmuda, Maciejewski, Popławski, Białek (M) – Topolski (G). Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: ok. tysiąca.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama