Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dziś miód, jutro cebularz. Unijne znaki jakości dla produktów z Lublina

Dziś w Apisie, po dwóch latach starań, rusza rozlewanie miodu pitnego z unijnym certyfikatem „Gwarantowanej tradycyjnej specjalności”. To pierwszy produkt z Lubelszczyzny, który otrzymał ten unijny znak. W kolejce czeka cebularz lubelski.
– Mamy prawo używać unijnego certyfikatu w przypadku naszego półtoraka, dwójniaka, trójniaka i czwórniaka – mówi Renata Janik, szefowa marketingu w lubelskim Apisie, producencie ok. 80 proc. miodów pitnych w Polsce. Certyfikat „Gwarantowanej tradycyjnej specjalności” otrzymują produkty o specyficznej nazwie i unikalnych walorach smakowych, wytwarzane według regionalnych receptur. Po oscypku i bryndzy, miód pitny z Lublina to trzeci polski produkt chroniony przez Unię. W sumie Polska stara się obecnie o unijne certyfikaty dla 28 innych produktów spożywczych, m.in. dla kiełbasy lisieckiej i rogala świętomarcińskiego. Tymczasem do krótkiej na razie listy z certyfikatem może dołączyć kolejny produkt z Lubelszczyzny. Ponad 30 piekarzy z inicjatywy Krzysztofa Kurasa, szefa firmy „Lux-Piek” z Lublina, chce, aby był to cebularz lubelski. – W Polsce ma już status produktu regionalnego. A w ub. roku rozpoczęliśmy starania o uzyskanie unijnego certyfikatu. Droga jeszcze daleka, ale na pewno odniesiemy sukces – mówi Kuras. Znak „Gwarantowana tradycyjnie specjalność” otwiera drogę do unijnych funduszy. – Dzięki nim można promować takie produkty na całym świecie. Unijny certyfikat to także przepustka do ekskluzywnych sieci handlowych na Zachodzie oraz dużych firm, zajmujących się dystrybucją wyrobów alkoholowych – tłumaczy Andrzej Jachim, szef lubelskiej agencji reklamowej Vena Art. Czy na taki znak zareagują klienci? – Powiem szczerze, że nigdy nie zwracałam uwagi na takie oznaczenia. Zawsze kupuję sprawdzone marki. Myślę, że w kraju nie będzie to mieć takiego znaczenia, jak za granicą. Z tego, co wiem w krajach np. starej Unii czy USA, wyroby tak oznakowane są bardzo cenione – mówi Ilona Sałkiewicz z Lublina. W tej chwili Apis kilkanaście procent produkcji eksportuje do Niemiec, Słowenii, Hiszpanii, Skandynawii, Australii, Kanady i USA.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama